8. ~ Przyjaciel ~

604 54 15
                                    


   Mimo iż na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło, to październikiem szkoła stawała się miejscem mało przyjaznym, prawie przerażającym i niezwykle apatycznym. Z powodu chłodnego powietrza podwórze wiało pustkami, a zimne niczym lód mury przybierały odcień jeszcze ciemniejszy niż zazwyczaj. Niespodziewanie niczym niezmąconą na korytarzach ciszę przerwał charakterystyczny dźwięk szkolnego dzwonka. Uczniowie odebrali go z nieopisaną ulgą, ponieważ w końcu nadeszła pora lunchu.

Klasa druga powoli zaczęła opuszczać salę lekcyjną. Gdy chłopcy znaleźli się już na zewnątrz Sakura westchnęła przeciągle. Czasami zachowywali się dla niej jak stado nieokrzesanego bydła - głośni, w wielu przypadkach mało kumaci oraz niezwykle irytujący. Oczywiście zdarzały się wyjątki, a raczej wyjątek w postaci czarnowłosego boga spokoju i opanowania - Sasuke. Myśląc o nim Sakura wstała gwałtownie z miejsca i ruszyła przed siebie. Niestety nim zdążyła zrobić chociaż dwa kroki została zatrzymana przez Ino.

- Idziemy razem na stołówkę? Przyniosłam dango!

Różowo włosa skrzywiła się na te propozycję nieznacznie.

- Może pójdź beze mnie. Mam coś ważnego do załatwienia. Potem dołączę.

Nie dając przyjaciółce nawet szansy na odpowiedź Sakura natychmiast odwróciła się i wyszła z klasy. Przemierzając korytarz rozglądała się gorączkowo w poszukiwaniu swojego wyjątku. Miała nadzieję, że nie był już na stołówce, ponieważ bardzo pokrzyżowałoby jej to ułożony dzień wcześniej, misterny plan.

Tak. Ułożyła plan. Uważała, że do rozmowy z nim był więcej niż potrzebny. Był niezbędny. Zwłaszcza w jej przypadku, gdzie palnięcie głupoty było rzeczą niemalże oczywistą.

Po pięciu długich minutach nadzieja zaczęła powoli opuszczać serce siedemnastolatki, kiedy los niespodziewanie się do niej uśmiechnął. W połowie co prawda, ale jednak uśmiechnął. Znalazła go - Sasuke stał oparty o ścianę koło szkolnych szafek, a towarzyszyli mu standardowo Kiba, Shikamaru oraz Neji. Nie zauważyli jej, a to dlatego, że pochłonięci byli jakąś typowo chłopięcą rozmową. Biorąc ostatni, decydujący łyk powietrza Sakura podeszła do nich, skrupulatnie omijając padające na nią spojrzenia. Z całej siły starała się także zignorować bicie serca, które wraz z malejącym dystansem przyśpieszało niebezpiecznie. Zajęta próbą opanowania własnego ciała nie spostrzegła nawet, kiedy znalazła się w samym środku chłopięcego kręgu. Napięcie z każdą sekundą rosło, tak samo jak jej poczucie zażenowania.

- Pożyczam go na chwilę - wypaliła, a następnie nie zważając na dość głośne protesty Kiby chwyciła czarnowłosego za nadgarstek i pociągnęła w stronę, z której przyszła.

Z niemal zawrotną prędkością wpadła do pierwszej lepszej klasy, a zamykając za sobą drzwi usłyszała ciche prychnięcie, które niekontrolowanie wyrwało się z ust Uchihy. Po zapaleniu światła wyraźnie dostrzegła malujące się na jego twarzy niezadowolenie wymieszane z chłodną obojętnością. Dziwne połączenie.

- W- Wybacz Sasuke- kun, że tak nagle... ale to dość pilne.

Słowa te z trudem przeszły przez gardło różowo włosej, która poczuła nagle jak trzęsą się jej dłonie. Chcąc to jak najszybciej ukryć skrzyżowała ramiona, obejmując się lekko. Po chwili krótkiego milczenia dostała odpowiedź.

- O co chodzi? - Niski głos Sasuke odbił się echem od ścian. - Chyba nie ściągnęłaś mnie tutaj, abyśmy na siebie bezsensownie patrzyli.

Dziewczyna przełknęła nerwowo ślinę. Dlaczego on zawsze tak na nią działał? Gdzie podziała się jej cała pewność siebie i ta charakterystyczna dla chłopków ostrość? Gdyby takie słowa padły z ust Naruto już dawno dostałby od niej po głowie, lecz kiedy jest to Uchiha to nie potrafi się nawet odgryźć... Do tego nawet na nią nie patrzył! Od kiedy pozwalała się tak traktować?

Za zasłoną PrzeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz