<1>

540 45 18
                                    

Grażka

Właśnie zobaczyłam przed sobą swój ideał mężczyzny!
Patrzyłam w oczy chłopa. Był silny, umięśniony, normalnie odpicowany jak talala. To wszystko zobaczyłam w jego oczach, które były błękitne jak Morze Czarne. Ino brać. Seksi palce u stóp pociągały mnie najbardziej. Trzymając się jego twardej ręki nie bałam się, że zaliczę krakse z moim poddupieniem. Nie umiałam wytrzymać, żeby zaraz nie powiedzieć czegoś o tym pociągającym jak spłuczka gówno w kiblu facecie.

– Światło lodówy myje pokój na biało.

– Co?

– Księżyc ci tańczy na mordzie.

– Co?

– Gąbka od tablicy to pożywny posiłek.

– Spróbuję.

Kiedy mój łysy pan chciał iść w swoją stronę poszłam za nim. Czemu? Jego bezwłosy łeb sprawił, że zaczęłam go pragnąć.

– Żaba na monocyklu! -– krzyknęłam w jego stronę wskazując na ziemię.

– O cholera co się stało?

– Żaba na monocyklu! – zawołałam ponownie.

– O cholera co się stało?! – spytał raz jeszcze.

– Patrz jak toczy, patrz jak jedzie!

– Gdzie?!

– W dupie, przegapiłeś łysolu.

– Chcesz się bić obojniaku? - powiedział do mnie.

– Wymiękasz pączusiu.

– Chyba ty ptysiu.

– Phi! – strzeliłam focha o dziwo trafiając i poszłam przed siebie.

Dosłownie moment później zdałam sobie sprawę, że znalazłam swojego CRUSHA.

Ale chwila.

Nikt nie jest idealny.

Ale mój krasz jest idealny.

Czyli mój krasz jest nikim.

Nikt mnie nie kocha...

CZYLI MÓJ KRASZ MNIE KOCHA!!!

Lecz moment.
Zgubiłam właśnie mojego przyszłego męża! Teraz muszę go znaleźć, od tego zależy moja przyszłość.

Pazdan BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz