<4>

263 32 6
                                    

Znalazłam się w białym pomieszczeniu, które pewnie było psychiatrykiem.

W końcu idealne miejsce dla mnie.

Nade mną wisiał przystojny łysy crush. Tak, to na pewno niebo.

– Wszytsko okej?

– Nie.

– To dobrze, bo to ja trafiłem cię piłką.

– Przeznaczenie.

– Jeśli miałaś na myśli porażka to bingo. I skoro nic ci nie jest to ja już sobie pójdę. Zdrowiej czy coś, narka.

– Stój! Mój włos! Złamał się.

– O kurde! No to operacja, nie widzę innej opcji.

Wyszedł.

Straciłam go.

Już na zawsze!

Nigdy już nie zobaczę  jego pięknych oczu!

Chcę umrzeć!

Po chwili drzwi się otworzyły, a tam stanął Pazdan.

A MOŻE JEDNAK MNIE KOCHA?

– Wybacz, ja tylko po portfel, bo zostawiłem.

– Ej!

– Co?

– Na ej reaguje gej.

– Może jestem, co ci do tego?

– Chcę ci się odwdzięczyć.

– To się odczep.

– Podejdź. – Jak powiedziałam, tak zrobił.

Pocałowałam go w policzek, a on przyłożył dłoń do ucałowanego wcześniej miejsca.

– Masz płyn antybakteryjny? – spytał łysy.

Pazdan BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz