<7>

233 26 10
                                    

Ślub zacznie się za kilka minut. Przygotowywałam się do tego momentu przez całe życie, by poślubić kogoś kogo pokocham. Marzenia się spełniają, tak można rzec.

Założyłam białą sukienkę z chińskiego, która została przedłużona, bo sięgała tylko do połowy ud. Na nogach miałam buty ślubne mojej babci, na szyi pokaźny naszyjnik, który ukradłam mojej ciotce, gdy miałam dziewięć lat. Teraz jej się na nic nie przyda trzy metry pod ziemią. Z resztą nawet bym jej go nie oddała, żadna różnica.

Na mojej twarzy był lekki makijaż. Zrobiła go prawdziwa makijażystka, z czego byłam szczególnie dumna.

Przez ostatnie dwa dni zdobyłam przyjaciela, udało mi się. Kiedyś musi być ten pierwszy.

Jest gejem, bo w końcu po tej planecie chodzi tylko homo, że jest z czego wybierać. Ten kto nie ma przyjaciela geja jest nikim, pff. Ja to żyje jak w prawdziwym fanfiku.

- Wyglądasz kurewsko, krowo - oznajmił wchodząc mój przyjaciel.

- Chyba chciałeś powiedzieć suko.

- Nie, zdecydowanie nie. Wiem co mówię, łata fak ekskjuzmi.

- No dobrze Igor, nie gorączkuj się tak.

- Będę robił, co chce. Matka boska to właśnie ja.

- Ok. Zaprowadzisz mnie do ołtarza? Nie mówiłam Ci, ale mój tata nie żyje. Przejechał go kiedyś traktor i wpadł do zagrody dla świń, które go zeżarły, bo ich nie karmił.

- Cokolwiek. - Wzruszył ramionami.

Drzwi się otworzyły, gej zaprowadził mnie do ołtarza za co mu podziękowałam, a ja stałam już koło mojego prawie męża.

- Czy ty Grażyno Czesławo Kunegundo Cebula bierzesz sobie tego oto mężczyznę za męża?

- Biere.

- Czy ty Michale Januszu Alfonsie Pazdan bierzesz sobie tę oto kobietę za żonę?

- Ta.

- Co? Czekaj! To ty się Pazdan nie nazywasz? Michał? Takie cebulackie imię.

- No, a jak mam na nazwisko?

- A, ok.

- W takim bądź razie ogłaszam was mężem i żoną.

Pocałowaliśmy się i gdy miałam zejść ze schodów zabiłam się.

Pazdan BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz