1.23

2.2K 168 13
                                    

Oparła się dłońmi o drewnianą, dużą szafkę, próbując nabrać powietrza. To niemożliwe, żeby była w ciąży. Żeby w środku swojego małego ciała nosiła dziecko. Płód. Odkręciła korek, chcąc opłukać swoją twarz zimną wodą. Przymknęła powieki, wracając do momentu bliskiego zbliżenia z chłopakiem. To nie mogło stać się wtedy, ponieważ próba ta skończyła się niepowodzeniem.  Zostało jej tylko jedno rozwiązanie tej okropnej dla niej zagadki. Wybuchła płaczem. Nie miała już na nic siły. W celu potwierdzenia jej przypuszczeń, postanowiła zadzwonić do Louisa, by w drodze do jej mieszkania, wstąpił do apteki po trzy testy ciążowe. W mgnieniu oka założyła na siebie przyszykowane ubrania. Wyszła z łazienki kierując się w stronę sypialni. Będąc już w pomieszczeniu podeszła do szafy na której był przymocowany kalendarz. Zerknęła na kartki, okres spóźniał jej się już dwa tygodnie, co oznaczało, że jest w pierwszym miesiącu ciąży. Jakoś wcześniej nie zwracała na to wielkiej uwagi, dopiero dzisiaj kiedy jej chłopak wyjechał w delegację i wróci dopiero za miesiąc. Kiedy to już będzie miała lekko widoczny brzuszek. Starła łzy z kącików swoich brązowych oczu. Skierowała się w stronę nocnej komody, na której leżał jej telefon. Wzięła go do ręki, wyszukując w liście kontaktów numer szaro-niebiesko okiego przyjaciela.

-Lou?-usiadła na łóżku, przejeżdżając dłonią po swoich brązowych włosach.

-Rose? Co się stało?-od razu wyczuł, że głos jej drżał. 

-Ja, Louis, ja......

-Co ty? Wyduś to w końcu.....-dziewczyna westchnęła, zanosząc się lekkim płaczem.

-Chyba jestem w ciąży Lou, to dziecko nie jest Harrego.-zaszlochała.

-Coooo? Zdradziłaś go? Wiesz, że on...

-To nie jest rozmowa na telefon. Proszę cię przyjedź do mnie z trzema testami. Czekam.-rzuciła komórkę za siebie, powodując, że wylądowała na białej pościeli. Wlazła pod kołdrę, okrywając się nią szczelnie. Życie straciło dla niej jakikolwiek sens. 

***

Po godzinie bezczynnego leżenia, jej długie męki przerwało pukanie do drzwi. Sypialnianych drzwi.

-Proszę.-przymknęła powieki, podnosząc się do pozycji siedzącej.

-Hej mała.-uśmiechnął się do niej lekko. Po chwili zaczął wypytywać ją o wszystkie szczegóły. -Jak to się stało, przecież wy.... Zradziłaś go?-Louis usiadł na drugim krańcu łóżka.

-Ja myślę, że ojcem dziecka, może być...-wybuchła jeszcze większym płaczem.

-Ciiiii.-przyciągnął ją w swoje objęcia.  -Idź zrób te cholerne testy Rose. Może nie jesteś w ciąży kto, wie.-podał jej siatkę.

-Ale, od dwóch tygodniu spóźnia mi się....

-Idź.-popchnął ją lekko w strone wyjścia z sypialni.

***

Po kilkunastu minutach z powrotem wróciła do łazienki, gdzie na szafce leżały te trzy drogowskazy jej życia. Odwróciła jeden po drugim. Louis wychylił głowę zza drzwi, wpatrując się w miękką postawę szatynki.

-I co?-wszedł do środka. Dziewczyna wciągnęła powietrze, kierując swój zaszkolny wzrok na chłopaka o niebiańskich tęczówkach. Wzruszyła ramionami. Szatyn przewrócił oczyma, podchodząc do niej bliżej. Spojrzał przez jej ramię, widząc dwa pozytywne wyniki testu, uśmiech od razy zszedł z jego na codzień promiennej twarzy.

-Jestem w ciąży, a Harry nie jest ojcem tego dziecka.-wtuliła się w klatkę piersiową przyjaciela, mocząc przy tym samym jego ulubioną bluzkę z nazwą zespołu.

-Czyli ten płód, może być dzieckiem tego skurwysyna, który cię....-skinęła głową.  Jej największy koszmar się ziścił. -Musisz powiedzieć o tym Harremu.-słowa chłopaka wywołały u niej ogromny lęk. Musi to zrobić dla jej dobra. Dla dobra dziecka. Nie ważne jak to wszystko może się skończyć, nie może go okłamywać. Za bardzo go kocha.


Najważniejszy obowiązek wobec dzieci to dać im szczęście.

____________________________________________________

Ostatni rozdział pojawi się w tygodniu.

Jeju szkoda mi Rose... Co o tym myślicie.

Słodkich snów.

Wasza G. 

Niebo ma kolor zielony  (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz