Kilka minut przed dziewiętnastą prawie wszyscy czekali już przed hotelem, brakowało tylko Gregora, ale po chwili wszyscy ujrzeli go wychodzącego z budynku z walizką na kółkach, która musiała być dość ciężka, bo ciągnięcie jej sprawiało mu niemały problem.
— Greg, mam do ciebie jedno pytanie — zaczął Manuel — Czy w wiadomości, którą dostałeś pisało, że to wycieczka na Malediwy i masz się spakować, bo bez bagażu cię nie zabiorą?
Schlieri pokiwał przecząco głową, początkowo miał zamiar zabrać ze sobą tylko telefon, tak jak wszyscy, ale po głębszym zastanowieniu stwierdził, że warto być przygotowanym na wszystko, nie wiadomo co przyda się w tej sytuacji. Kiedy się pakował stwierdził, że cały ten wyjazd to jednak zły pomysł. Lepiej byłoby wrócić do Austrii i tam w spokoju wylegiwać się w łóżku.
Wybiła godzina, na którą wszyscy czekali. Kiedy dzwony pobliskiego kościoła zaczęły dzwonić, skoczkowie ujrzeli w oddali dwie czarne limuzyny. Podjechały pod hotel, kiedy się zatrzymały z jednej wysiadł mężczyzna w czarnym garniturze, ku zaskoczeniu niektórych drugą kierowała niska blondynka w czarnej sukience. Mężczyzna przemówił:
— Więc to wy dostaliście wiadomość? — zapytał, wszyscy kiwnęli głową na znak potwierdzenia — Doskonale, naszym zadaniem jest dostarczenie was na miejsce, może wybrać sobie, którą limuzyną chcecie jechać, chociaż dodam, że obie różnią się od siebie tylko kierowcą — mężczyzna nieznacznie się uśmiechnął.
— Mam małe pytanie — powiedział Manuel, który chwile wcześniej podniósł rękę w górę — Czy limuzyny są wyposażone w gaśnicę i obowiązkowy w tym wypadku barek?
Mężczyzna zerknął kątem oka na swoją koleżankę, która zaczęła chichotać, była wyraźnie rozbawiona słowami skoczka.
— Oczywiście, mamy zarówno gaśnicę jak i barek, jednak organizator prosił, żeby powiadomić panów o tym, aby nie pić za dużo w trakcie drogi, gdyż na miejscu nie będą panowie w stanie normalnie myśleć, zapraszamy do limuzyn — mówiąc to otworzył drzwi i ręką wskazał im drogę.
— Pan chwilę poczeka. Musimy się w pewnej kwestii naradzić — stwierdził Andreas.
Wszyscy skoczkowie stanęli w kole, wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenia, a potem skierowali swój wzrok na Niemca, z którego inicjatywy wyszła ta narada.
— Słuchajcie jeżeli jesteście pewni, że chcecie jechać to musimy się jakoś sensownie podzielić na dwie grupy: jedna siedmioosobowa, a druga sześcioosobowa. Ktoś ma jakieś sugestie? — zapytał.
— Wszyscy Austriacy, ja i Bickner? A reszta do drugiej limuzyny? — zaproponował Markus, Fettner rzucił w jego stronę złowrogie spojrzenie — Oczywiście my jedziemy limuzyną kierowaną przez miłą panią. Ktoś ma jakiś sprzeciw?
Nikt się nie odezwał, a większość wzruszyła ramionami, więc kółko się rozpadło i każdy ze skoczków skierował się w stronę swojej limuzyny, kiedy ostatni ze skoczków zajął swoje miejsce drzwi do aut się zamknęły, a chwilę później wyruszyli w drogę.
***
— Daleko jeszcze? — zapytał już nieco podchmielony Manuel.
— To, że będziesz ją pytał co 5 minut nie sprawi, że szybciej dojedziemy. Zabierzcie mu lepiej już tego drinka, bo na miejscu będziemy go musieli z tej limuzyny wynosić, a chyba nie macie zamiaru go targać jak worek ziemniaków — odezwał się Kraft.
Kevin przyglądał się Austriakom, zawsze podziwiał Fettnera, a w zasadzie jego mocną głowę do alkoholu. W skokach przecież nie odstawał od niego aż tak bardzo. Po upadku w Vikersund trafił do szpitala, ale okazało się, że to tylko niewielkie stłuczenia, więc udało mu się wrócić na przyjęcie, chociaż większą jego część przesiedział, raz po raz zamieniając parę słów z innymi skoczkami. Głównie pytali o jego samopoczucie, ale ból nie miał znaczenia, skoki, które oddał w ten weekend zdecydowanie mu wszystko wynagrodziły. A upadek to zwykły wypadek przy pracy, zdarza się nawet najlepszym.
CZYTASZ
twierdza strachu | ski jumping
FanfictionKoniec Raw Air okazał się dopiero początkiem. Tajemniczy sms z nieznanego numeru sprawił, że kilkunastu skoczków zostało w hotelu w oczekiwaniu na tajemnicze limuzyny, które miały ich gdzieś zawieźć, jednak nikt nie wiedział dokąd. Droga przez las c...