— Drodzy panowie, cieszę się, że was wszystkich tutaj widzę — zaczął Andreas — Tymczasowo nawiązałem współpracę z Fettnerem, dzisiaj poprosił mnie, żebym was wszystkich zwołał, bo mamy parę spraw do obgadania, zacznijmy od sprawy pierwszej. Manuel, oddaje ci głos.
Niemiec usiadł na fotelu, wszyscy spojrzeli na Austriaka, który podniósł się i wziął głęboki oddech, napięcie między skoczkami trochę zmalało, ale każdy był podejrzliwy co do swoich kolegów.
— Jak wczoraj słyszeliście twierdza jest traktowana jak konkurs, a z tego co pewnie zdążyliście zauważyć jest to bardzo brutalny konkurs, który rządzi się swoimi zasadami. Mamy z Andreasem świadomość, że być może nie wszyscy chcecie tu zostać i ważniejsze jest dla was wasze bezpieczeństwo niż wygrana, dlatego mamy zamiar umożliwić odejście osobom, które się na to zdecydują.
Po salonie rozniósł się szmer cichych rozmów, niektórzy ze skoczków, zaczęli się zastanawiać, czy na pewno warto ryzykować i walczyć o wygraną. Z zebranego grona dało się wytypować dwóch, a może nawet trzech pretendentów do tytułu zwycięzcy, ale jeszcze wiele mogło się zdarzyć.
— W jaki sposób macie zamiar to umożliwić? — zapytał Kamil, który stał pod oknem, opierając się o parapet.
— To bardzo proste. Każdy możliwy sposób opuszczenia twierdzy grozi śmiercią, nie mamy zamiaru narażać nikogo na szwank, więc jedyną opcją jest eliminacja. Osoby, które są pewne swojego odejścia zostaną wyeliminowane w pierwszej kolejności, reszta zostanie, żeby walczyć o wygraną. Pytanie brzmi: czy ktoś chce się poddać i opuścić to miejsce?
Michael spojrzał na Stefana, czekał na moment, w którym Manuel o to zapyta. Był pewien, że najlepszym wyjściem jest opuszczenie twierdzy, zwycięstwo nie miało znaczenia.
— Kraft i ja chcemy stąd odejść — stwierdził.
— Najlepiej razem — dodał Stefan.
Wśród zgromadzonych rozniósł się pomruk zdziwienia, nikt nie spodziewał się, że Kraft "wieczny zwycięzca" tak po prostu zrezygnuje ze swojego kolejnego tytułu.
— Naprawdę Krafti chcesz stąd odejść? A co z wygraną? Poddajesz się? — zapytał Gregor.
— Skoki narciarskie, a to co dzieję się w tym miejscu to dwie różne rzeczy. Nie mam takich ambicji jak wy, wolę opuścić twierdzę, wrócić do domu i przygotowywać się do następnych konkursów, a żeby tam wrócić muszę być żywy. Chce zostać wyeliminowany, najlepiej dzisiaj.
— Czy ktoś jeszcze chce odejść? — zapytał podniesionym głosem Manuel.
Nikt się nie odezwał, Austriak uporządkował w głowie myśli i objaśnił plan na dzisiejsze głosowanie.
— Dobrze skoro tak. Jest nas dziesięciu, więc mamy możliwość wyeliminowania dwóch osób jednego dnia. Wy zagłosujcie po prostu na siebie — zwrócił się w stronę Michaela i Stefana — Ja, Gregor, Andreas i Stephan zagłosujemy na Hayboecka, reszta na Krafta.
Wszyscy kiwnęli potakująco głowami zgadzając się ze słowami Manuela, w tym momencie spotkanie mogło się skończyć, ale pozostała jeszcze jedna kwestia, która dość mocno trapiła Fettnera.
— Jest jeszcze jedna sprawa. Zauważyliście pewnie, że każdego dnia opróżniamy lodówkę, a na drugi dzień ona znowu jest pełna, myślę, że ktoś w nocy przychodzi tutaj i po prostu ją napełnia, dlatego tej nocy podzielimy się na zespoły, każdy z zespołów będzie obserwował kuchnię przez 2 godziny. Myślę, że takie składy będą wam odpowiadać, ale jeżeli ktoś chce zmienić parę to proszę śmiało powiedzieć. Andreas ze Stephanem będą na pierwszej zmianie, Kamil z Peterem na drugiej, ja z Gregorem na trzeciej, a Kevin z Danielem na czwartej.
CZYTASZ
twierdza strachu | ski jumping
FanfictionKoniec Raw Air okazał się dopiero początkiem. Tajemniczy sms z nieznanego numeru sprawił, że kilkunastu skoczków zostało w hotelu w oczekiwaniu na tajemnicze limuzyny, które miały ich gdzieś zawieźć, jednak nikt nie wiedział dokąd. Droga przez las c...