#1

1.7K 203 145
                                    

Kiedy w trakcie przyjęcia rozdzwoniły się telefony, wszyscy zaczęli się rozglądać po sali. Ci, którzy nie dostali smsa nie mieli pojęcia co się dzieję, natomiast pozostali sprawdzali kto jeszcze dostał wiadomość. Michael nie musiał pytać Stefana o nic, bo jego komórka również się odezwała. Spojrzeli na siebie niemal w tym samym momencie. Michi dostrzegł w jego oczach strach, był zdziwiony, biorąc pod uwagę sport, którym się zajmowali, nie powinno istnieć nic, co przeraziłoby jego najlepszego przyjaciela, który tak właściwie był dla niego już oficjalnie kimś znacznie więcej. Nie miał zamiaru nikogo osądzać, Hayboeck wiedział coś o strachu, znał o nim prawdę. Jedni ludzie boją się pająków, mają lęk wysokości, ich strach jest bardziej materialny, ci drudzy boją się samotności, zdrady, boją się zapomnienia. Jeżeli istniała rzecz, której bał się Michael to była to właśnie strata Stefana. Kamień spadł mu z serca, kiedy zorientował się, że wiadomość doszła i do niego. Nie zostawi go, nawet na chwilę.

— Skrzacie, wstajemy — wyszeptał Kraftowi do ucha — Zobacz jaki mamy piękny dzień, idealny na rozpoczęcie nowej przygody.

— Jeszcze pięć minut... — odburknął jego partner.

Nie musiał powtarzać dwa razy, Michael był człowiekiem, który zawsze troszczył się o innych, tym bardziej o osoby, na których mu zależało. Stefan mógłby poprosić go nawet o dwie godziny świętego spokoju i dostałby właśnie to czego oczekiwał. Zresztą był poniedziałek, nie mieli żadnych planów, no może oprócz powrotu do domu, który ze względu na wiadomość musieli odwołać. Michi nie chciał marnować czasu, więc wyszedł z pokoju, na korytarzu było tłoczno jak na targu. Zdecydowana większość jego kolegów właśnie się pakowała, niektórzy siedzieli już na swoich walizkach i czekali na pozostałych, dostrzegł wśród nich jednego ze Słoweńców, średniego z braci Prevc, wyglądał na dość przygnębionego, więc Michi zdecydował się z nim porozmawiać.

— Cześć Cene, jak tam nastrój przed powrotem do domu? Gdzie twoi bracia? — zagaił.

Cene spojrzał na niego przelotnie, ale już chwilę później wpatrywał się w podłogę, odezwał się, ale brzmiał jakby mówił sam do siebie, a obecność Michaela kompletnie zignorował.

— Nie jadą, powiedzieli, że zostają tutaj, ale nie poinformowali mnie dlaczego, kiedy stwierdziłem, że zostanę z nimi to kazali mi spadać i nie wtrącać się w ich sprawy, więc wracam do domu sam.

Wszystko stało się jasne, średni z braci nie miał o niczym pojęcia, a pozostali zadbali o to, żeby o niczym się nie dowiedział. Michi był już pewien, że Peter i Domen również dostali wiadomość. Świetnie — pomyślał — im nas więcej, tym weselej.

***

— Limuzyny? Mam nadzieję, że będzie tam jakiś barek, na trzeźwo chyba tego nie zniosę — stwierdził Manuel.

— Może jeszcze życzysz sobie striptizerki? — zapytał nieco zdenerwowany Gregor.

— Nie trzeba, skoro ty tam będziesz, to striptizerki są zbędne, kotku.

Gdyby ktoś kiedyś się zastanawiał co jest życiowym celem Fettnera, to chyba jedyną poprawną odpowiedzią byłoby stwierdzenie "wkurzanie wszystkich dookoła". Nie mógł sobie odpuścić możliwości dogryzienia koledze z kadry. Początkowo olał wiadomość, ale kiedy dowiedział się, że nie on jeden ją dostał, od razu wyczuł w tym świetną okazję do nabijania się z innych. Może to wszystko wydawało się niebezpieczne, ale takie rzeczy właśnie go kręciły.

Drzwi do ich pokoju się uchyliły, w szparze drzwi Manuel zauważył twarz Markusa, byli dobrymi kolegami, wszystko wynikało z podobieństwa ich charakterów. Manu lubił z wszystkich drwić, natomiast Niemiec kochał powodować kłótnie.

twierdza strachu | ski jumpingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz