~ 6 miesięcy puźniej ~
Jasna Łapa siedziała w ogródku dwunożnych, patrząc się na bawiące się nieopodal rodzeństwo. Była ich trójka, ona jej siostra i brat. Mieszkali razem z ich mamą Gwiazdką, jasno brązową kotką z charakterystyczną czerwoną obroża, którzy podarowali jej dwunożni. Jasna Łapa nie mogła zrozumieć do czego jest jej to potrzebne. Ich ojcem był Bryza, nibiesko - szary kocur mieszkający niedaleko w sąsiedztwie, kiedy dwunożni wypuszczali go z domu przychodził odwiedzać jego kociaki. Opowiadając im przy tym nowe zmyślone historie, tak najwyżej myślała Jasna Łapa. Ona jako jedyna z rodzeństwa była podobna do matki, dwunożni nazywali ją Róża jak i również jej rodzina, nie zwracając uwagi na jej pomruki niezadowolenia.
Kotce spodobało się jej życia kanapowca, ale myślami wracała wciaż do jej poprzedniego życia. Brakowało jej Śnieżnej Łapy, jego głosu, ciepłego futerka. Na myśl o nim spłyneła jej łezka.- Och Różo..Znowu siedzisz sama, czemu nie pobawisz się z rodzeństwem? - Do młodej kotki podeszła jej matka, siadając blisko niej. Jej głos bardzo przypominał głos jej pierwszej mamy, co trochę ją uspokojało.
- Nie mam ochoty m..Mamo. - Ostatnnie słowo ledwo wydobyła przez język.
- Coś cię trapi? - Lizneła swoją córkę między uszami. - Wiesz, że zawsze możesz mi się wyżalić.
- Wiem, ale...
- Tato!
Jasna Łapa spojrzała w stronę krzyków je rodzeństwa. Koło nich pojawił się dużego wielkościach kocur. Przywitał się z maluchami dotykając je pokolei nosem, potem podszedł do ich mamy.
- Witaj śliczna. - Powiedział głośno, przytulając ją przy tym.
- O ble! - Mrukła Jasna Łapa, zwracając przy tym na siebie uwage starszych kotów.
- Oj Różo. - Miauknął Bryza, przytulając mocno do siebie córke. - Jak dorośniesz to zrozumiesz. - Szepnoł jej cicho do ucha.
- Ja nie nazywam się Róża. - Mrukneła zezłoszczona Jasna Łapa wywołując przy tym pomruki rozbawienia rodziców.
- To jak? - Spytali w hurze.
- Ja...
- Tato, tato opowiedz nama historie! - Krzykneły kociaki, przerywając kotce.
- Dobrze, dobrze usiądzcie sobie, bo trochę to potrwa.
Lawenda i Błękitek, bo tak nazywali się jej rodzeństwo. Usiadli blisko siebie, łapiąc swoimi łapkami Jasną Łape za ogon, żeby nie spróbowała od nich uciec.
- No więc. - zaczoł kocur. - Podobno w pobliższym lesie mieszkają cztery klany kotów.
Jasna Łapa wzmiance o klanach podniosła uszy a jej oczy otworzyly się szeroko. - Nareszcie mówi coś ciekawego. - pomyślała.
- Klan ziemi, ognia, powietrza i wody. - kontynuował. - Klan wody mieszka najbliżej nas. Czasami pare kotów opowiadało, że zostały przez nie zaatakowane, gdy przechadzały się po lesie.
- Bo wchodzili na ich terytorium. - przerwała mu Jasna Łapa. - Nie dziwie si..
- Cicho! - krzyknął Błękitek do ucha kotki.
Jasna Łapa nie wytrzmała i skoczyła pazurami na brata, co on zaskoczenia wydała z siebie żałosny pisk.
- No ej dziaciaki! Spokój! - Krzykneła Gwiazdka, ściągając Jasną Łape z Błękitka. - Nie spodziewałam się tego po tobie Różo.
- Ja nie jestem Róża. - Sykneła cicho kotka, siadając tym razem koło swoich rodziców. Wytkneła język na swoje rodzeństwo, którzy odpowiedzi wydali z siebie ciche syknięcie.
CZYTASZ
Wojownicy ~ Niespełnione Pragnienie
FanficUczennica uratowała życie karmicielki tracąc przy tym własne. W podzięce za jej poświęcenie, klan Gwiazd ofiarował jej następne życie. Młoda kotka musiała zacząć wszystko od nowa, tylko jako kot domowy. - Czy kotka wytrzyma jako pupilek dwunożnych...