Rozdział 7: Jungkook

1.1K 148 8
                                    


Zbliżający się koniec wiosny oznaczał jedną rzecz: Wiosenne Warsztaty Taneczne i Wyjazdy Rekreacyjne.

Nie znaczyło to wiele dla hybryd, Jimina i Yoongiego – przynajmniej dopóki Hoseok nie zadeklarował, że –

– Wyjeżdżam na tydzień. Wrócę w przyszłą niedzielę.

Łyżka Jimina zamarła w połowie drogi do buzi, mleko i płatki spadły w dół z pluskiem lądując w misce, którą trzymał pod brodą.

– C-C-Co?!

– Wyjeżdżam jutro na tydzień na warsztaty taneczne. Moja firma organizuje je każdej wiosny. Daje mi to szansę, by połączyć pracowników mojego studio z innymi tanecznymi firmami w Seulu w celu nawiązywania kontaktów i dzielenia się wiedzą taneczną, a w dodatku mogę załatwić pare biznesowych transakcji. Nie byliście ze mną o tej porze w zeszłym roku, więc pewnie nie wiedzieliście.

Yoongi wziął głęboki oddech przez nos, jego kocie uszy zadrgały, zanim położył głowę na stole i zamknął oczy. Ze słabym machnięciem ręką, powiedział:

– Pa, do zobaczenia później, Seokie. Upewnij się, żeby przywieźć mi jakieś przekąski – a potem zapadł w jedną ze swoich wielu drzemek.

– Nie! – Jimin odstawił swoją miskę z brzdękiem, mleko wylało się znad krawędzi. – Nie możesz tak po prostu mnie zostawić!

– Nie będziesz sam, hyung będzie–

– On się nie liczy! – Jimin wstał teraz ze swojego krzesła, odsuwając je ze zgrzytem, który sprawił, że Yoongi wzdrygnął się we śnie. – Hyung będzie spał cały dzień, albo, albo gorzej, wyjdzie z domu na jedną ze swoich podejrzliwych przygód! – Hoseok zanotował, by potem się temu przyjrzeć. – Zostawi mnie, żebym spał w tak dużym łóżku sam! Potrzebuję przytulasów by przeżyć! Jimin rozpaczliwie złapał przód koszulki Hoseoka.

Hoseok zachichotał i mógłby przyrzec, że poczuł jak Yoongi przewraca oczami.

– Jiminnie – zgarnął brązowe włosy młodszego z jego czoła. Nadchodził czas na kolejne przycinanie. – nie bądź taki dramatyczny. – Jimin załkał i pozwolił sobie uwiesić się na Hoseoku, a jedynym co trzymało go w pionie był śmiertelny uścisk na koszulce Hoseoka, która naprężyła się pod wpływem nacisku. – Dobrze, w takim razie zadzwonię do Jungkooka. Powinien być w stanie zaopiekować się wami na tak krótki okres.

Jimin natychmiastowo się wyprostował.

– Jungkook, kto to? Kolejna psia hybryda?

– Dlaczego zakładasz, że Hoseok ma do czynienia tylko z psami? – Yoongi przewrócił się na stole, podnosząc ramię, by przetrzeć oko. – Za każdym razem jak wymienia jakieś imię, zadajesz to głupie pytanie.

– Nie jest głupie! To bardzo ważne pytanie, które może znaczyć życie albo śmierć.

– Okay, oczywiście, w takim razie pracuj nad ratowaniem swojego życia, Jimin. – Yoongi nie miał ochoty na kolejną z dziwacznych kłótni Jimina.

– Nie, nie jest psią hybrydą. – Hoseok był cierpliwy w stosunku do Jimina, przyzwyczajony do jego przesadnych histerii. – Jest jednym z uczniów w mojej klasie tanecznej. Jego uniwersytet powinien mieć przerwę wiosenną, a z racji tego, że nie jest członkiem zespołu nie może jechać z nami na warsztaty. Później zapytam go o przyjście.

//

– To jest Jiminnie – wyjaśnił Hoseok wysokiemu (Dlaczego jego przyjaciele zawsze są wysocy?) dzieciakowi, kiedy Jimin podszedł nieśmiały, z sarnimi oczami, by go poznać. – Lubi przytulanie i długie drzemki kiedy jest zmęczony, i słodycze ale nie dawaj mu czekolady, ponieważ nie jest dobra dla jego oczu. – Ten chłopak, Jungkook, wgapiał się w Jimina, nie ruszając twarzą i pustymi oczami, kiedy przysłuchiwał się, jak Hoseok wyliczał najlepsze zalety Jimina na palcach. – I, oh!, tak w ogóle, może chcieć cię całować, bardzo.

As Much As The Place Was Small (We Were Bound Together Tighter) PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz