2

201 13 5
                                    

  Odkąd tu przyjechałam minął już miesiąc. Zaprzyjaźniłam się z rówieśnikami, ale najbardziej z Iris i Arminem. Kto by pomyślał, że z Arminem? Tym maniakiem. Iris jest kochana! Jest przyjazna, pomocna i w ogóle taka kawaii, ale ciągle mówi coś o kebabach i wielorybach. Była przerwa, postanowiłam przejść się po budynku. Trafiłam w miejsce, w którym jeszcze mnie nie było. Ta część różniła się od reszty budynku. Wyglądała jakby wszyscy zapomnieli, że istnieje. Ściany były oskubane z farby, co sprawiało, że było widać cegły. Rozejrzałam się czy nikt za mną nie soi i ruszyłam dalej. Zatrzymałam się. Przede mną stały drzwi, ale nie takie normalne. Były stalowe i widać, że grube. Miały wiele zamków, kłódek i innych zabezpieczeń. Wyciągnęłam telefon i zrobiłam zdjęcie. Schowałam telefon i już miałam dotknąć drzwi, kiedy za mną ktoś się odezwał.

  - Hej! - krzyknął strażnik. - Co ty tu robisz!? I co robisz z tymi drzwiami!?

  - Ja chciałam tylko... Pochodzić po szkole i... Trafiłam tu przez przypadek. - próbowałam się bronić. W tej chwili zadzwonił dzwonek. - Powinnam już iść na lekcje, do... - nie skończyłam, bo złapał mnie za ramię.

  - Pójdziesz do dyrektorki. - powiedział i zaczął mnie ciągnąć.

  - Co? Nie chcę mieć nieobecności!

  - Wytłumaczymy wszystko i nie będziesz jej miała.

  Poddałam się. Strażnik ciągnął mnie w stronę gabinetu dyrektorki, a wszyscy uczniowie się na mnie gapili. Wspominałam już, że mamy okna w salach? Dotarliśmy do dyrektorki. Usiadłam w fotelu, a strażnik wszystko jej wytłumaczył i wyszedł.

   - A więc... - zaczęła Pani Shermanski. - Co tam robiłaś? - była dosyć spokojna. Czyli to ja dzisiaj jej zepsuję humor? Mam przejebane!

  - Postanowiłam pospacerować po szkole. Zobaczyłam miejsce, w którym mnie jeszcze nie było, więc mnie zainteresowało. - próbowałam zgrywać niewinną, przestraszoną dziewczynkę.

  - A co robiłaś przy drzwiach? Próbowałaś je otworzyć?

  - Wiem, że nie udałoby mi się ich otworzyć, więc wszelkie próby byłyby bezcelowe. -mówiłam już prawie przez łzy.

  - Więc czemu je dotykałaś? Nie pomyślałaś, że mogą być zamknięte nie bez powodu?

  - Ja... - zaczęłam i wypuściłam moje krokodyle łzy. - Przepraszam!

  - No już, już. Nie płacz. Nic takiego się nie stało, więc nie dostaniesz żadnej kary, ale następnym razem tam się nie zbliżaj.

  - Obiecuję!  - powiedziałam. "Że Cię nie posłucham" - dodałam w myślach.

  - Możesz iść już na lekcje.

  - Oczywiście. - powiedziałam i wyszłam z gabinetu. Do klasy weszłam spóźniona, ale nauczycielka nie pytała o powód. Pewnie nie pierwszy raz coś takiego miało miejsce. Usiadłam w ławce. Kiedy nauczycielka odwróciła się do tablicy, Armin mnie zagadał.

  - Co się stało? - zapytał.

  - Opowiem Ci po lekcjach. - odpowiedziałam.

  Była to ostatnia lekcja, więc po jej zakończeniu było można robić co się chce. Ja, Iris i Armin udaliśmy się do ogrodu. Zazwyczaj było tam pusto, a to co chciałam im przekazać było tajemnicą. Usiedliśmy pod drzewem.

  - A więc? O co chodzi? - zapytał Armin. Wyciągnęłam telefon i pokazałam im zdjęcie.

  - Co to? - zapytała Iris. Opowiedziałam im całą historię. - Chcesz to zbadać?

Esprit Minuit [Słodki Flirt]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz