-Wstawaj ! -usłyszałam czyjś głos ale to zlałam i obróciłam się w drugą stronę
-Anna wstawaj w tym momencie bo się obrażę - uchyliłam leciutko powieki i ujrzałam ryj Sartoriusa
-no się obrażaj w dupie to mam
-no proszę ! Wstań -zaczął mruczeć
-jeszcze 3 minuty
-no dobra
JACOB
Zabiorę Anne do wesołego miasteczka . Chcę spędzić z nią jak naj lepiej ten dzień bo potem znów nie będziemy się widzieć może rok albo więcej . Mam nadzieje że mi wybaczy że dopiero po 12 latach się do niej odezwałem , bardzo tego żałuje . Widzę że nie jest za szczęśliwym człowiekiem . Jak patrzę na nią to jest mi smutno . Już 12 lat jest w tym ośrodku SAMA . Chciałbym mieć ją bliżej siebie , ale jak ? no właśnie nie wiem .
Po 3 min jak dziewczyna mi obiecała wstała i poszła się ubrać i umyć . Po 20 min wyszła z łazienki ubrana w czarne krótkie spodenki i crop-top a włosy białe jak śnieg rozpuściła .
-ładnie wyglądasz - powiedziałem do niej a na jej twarzy pojawił się uśmiech
-dziękuje
-idziemy?
-tak tak tylko zabiorę telefon . A gdzie jedziemy ?
- do wesołego miasteczka - powiedziałem podekscytowany a ona spojrzała na mnie jakby nie wiedziała o czym mówię
-co to ? - zapytała
-wesołe miasteczko ?
-no , brzmi nie wesoło - zrobiła grymas
-to jest takie super miejsce . Obiecuje
-no ok załóżmy że ci ufam -poszliśmy obydwoje do taksówki która na nas już czekała i po 20 min drogi byliśmy na miejscu .
-to jest to wesołe miasteczko ? - spytała pokazując palcem na kolejki
-tak -zaśmiałem się
- i wyjdę z niego wesoła już zawsze
-no załóżmy - zacząłem się śmiać a dziewczyna stała i wpatrywała się w kolejki jak słup
-hallo! -dalej nie reagowała . Złapałem ją za rękę i zacząłem ciągnąć ją do kasy
- Jacob STOP! -wydarła się
-słucham -puściłem jej rękę i spojrzałem na nią
-ja tam nie pójdę . Przepraszam-powiedziała smutna
-a czemu nie ?
-nie mam pieniędzy wybacz
-no coś ty ja nam kupie bilety
-nie -powiedziała stanowczo
-tak
-nie- wziąłem ją na ręce i zaniosłem do kasy i zapłaciłem za dwie osoby
-w tej chwili mnie puść !-waliła mnie pięściami w plecy
-już - puściłem ją już za bramkami
-tak nie może być ja uzbieram pieniądze i ci je oddam
-przestań a teraz chodź - na początek zabrałem ją na Catuna .
Usiedliśmy razem w rzędzie i zaczęliśmy jechać do góry .
-Jacob boję się -mówiła ze strachem