Rozdział 8

397 26 4
                                    

                  *Pięć lat później*

(Mam już własny dom. Jest średniej wielkości, ale mi to wystarcza. W moim garażu mieszka oczywiście Smokescreen. Ma tam bardzo dużo miejsca, zamieścił by się tam jeszcze jeden bot. Dom mieści się w lesie, nie mam sąsiadów więc można powiedzieć, że mieszkam na pustkowiu, a to wszystko po to by Smoke mógł spokojnie się przetransformować, no i spodobało mi się tam. Smoke zmienił tryb pojazdu z czarnego BMW f10 na niebieskiego Forda gt 2017)

   O poranku ok godziny 5 usłyszałam zgrzyt metalu i jakieś ciche jęki oraz odgłosy walki. Wyszłam na zewnątrz, nagle pomiędzy drzewami zauważyłam dwie sylwetki. Po kolorze lakieru wnioskowałam, iż jednym z nich jest Smokescreen.

Po chwili nie zastanawiając się pobiegłam w stronę robotów.
Tak jak myślałam jedym z nich był mój przyjaciel, a drugiego zaś nie znałam, miał wiśniowy kolor lakieru a na głowie coś przypominającego koronę oraz czerwone optyki.

Gdy podeszłam trochę bliżej nagle ten czerwonooki robot po potężnym ciosie Smoke'ego przewrócił się i padł z 5 metrów odemnie. Prestraszyłam się więc postanowiłam skryć się za pobliskim głazem.

Po chwili czerwony robot podniósł się i jak gdyby nigdy nic zaczaczął walczyć dalej. Teraz role się odwróciły. Teraz to Smokescreen leżał na ziemi, czerwonooki nie tracąc czasu próbował wciągnąć go do jakiegoś kolorowego tunelu.

-Smokescreen! - byłam przerażona.
Z oczu ciekły mi łzy. Ze strachu trzęsłam się jak opetana.

Nagle czerwony robot odwrócił się w moją stronę i spojrzał kpiącym wzrokiem.

-Spokojnie. Narazie nic mu nie
zrobię - gdy to powiedział podszedł do mnie i przejechał swoim ostrym palcem po mojej szyi uważając przy tym by mnie nie zranić.

-Co chcesz z nim zrobić?

-To co z nim zrobie zależy tylko od rozkazów lorda Megatrona. Narazie mam go tylko dostarczyć go na statek.

-Jaki statek? Gdzie on jest?

-Tym nie powinnaś zaprzątać swojej ślicznej główki - powiedział to bardzo sarkastycznie.

-Pff, zobaczysz, że reszta Autobotów kiedyś cię dopadnie.

-Raczej w to wątpię - po tych słowach Smokesceen ocknął sie i zrobił kosę czerwonookiemu a zza drzew wyłoniła się smukła niebieska postać. Po ksztautach wnioskuję, że to jakaś fembotka.
Nagle kolorowy tunel się zamknął.

-Niemasz wyjścia co? Knockaut? - powiedziała niebieska postać.

Czerwonooki mruknął coś pod nosem. Myślę że to w jego języku było przekleństwo. Nagle zza drzew wyłonił się oliwkowy robot i stanął  obok niebieskiej botki. Wtedy ten podszedł do Knockauta z zadał mu cios chyba w potylicę, po czym czerwony zemdlał. Po tym Bulkhead przeżucił go sobie przez ramię zakładając mu coś wyglądającego jak kajdanki.

Gdy spostrzegłam, iż Smoke stoi już o własnych nogach pobiegłam do niego a on wziął mnie delikatnie na ręce i przytulił, spostrzegłam że z ust pociekło mu trochę energonu. Po policzkach znów pociekły mi łzy. Po chwili już się ogarnęłam. Smoke posadził minie na swoim lewym ramieniu.

-Przedstawisz nam ją? - zapytała niebieska.

-Jaaasne. To jest Tina. Tina to jest Bulkhead i Arcee - pokazał na mnie po czym wskazał ręką po kolei na resztę autobotów.

-Dawno cię nie widziałam Smoke może  pojedziecie z nami do Jasper? - zapytała Arcee.

-Gdzie to jest? - zapytałam szeptem Smookego.

Transformers || Powrót autobotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz