4

81 13 5
                                    

Autoreklama: Zapraszam na ,,Mr Best Friend"! Notka pod rozdziałem. ;)

Obudziłam się jakoś o czwartej, chociaż nawet nie pamiętam, kiedy zasnęłam. Nie pamiętam nawet, żebym kładła się na łóżku, ale to akurat najmniej mnie interesowało.
"Sfinansujemy operację Amy" - to mnie zajmowało już od wczoraj. To było jak sen, jak marzenie niemożliwe do spełnienia... Teraz wszystko miało nabrać nowego znaczenia!

Zeszłam na dół, żeby przygotować śniadanie. W kuchni czekała mnie niespodzianka.

- Tato! - podbiegłam i szybko wtuliłam się w rodzica. Od dawna nie bardzo go widziałam, większość czasu był przy mamie i Amy. Tak, jakby zapomnieli, że mają dwoje dzieci, nie jedno, ale rozumiem to. Muszą wiele uwagi poświęcić mojej siostrzyczce.
Teraz zobaczyłam tatę robiącego chleb w jajku.

- Jak się czuje Amy? - spytałam, zajadając się śniadaniem i siedząc obok niego. Brakowało mi tych chwil, kiedy nie byłam sama.

- Od kiedy jej marzenie się spełniło wciąż leży uśmiechnięta - posmutniał na chwilę, po czym zaczął znowu - a Ty jak sobie radzisz? Wiem, że nie jestem wzorowym rodzicem, ale...

- Daję sobie radę. - przerwałam mu, po czym pożegnałam się, zabrałam moje rzeczy i wyruszyłam do szkoły.

*           *
*

Po lekcjach czekałam na przystanku autobusowym, żeby jakoś wrócić do domu. Zaczęło padać, kiedy przede mną zatrzymało się czarne audi.

- Wsiadaj! - zawołał Harry, a ja bez wahania to wykonałam. Nie chciałam moknąć i czekać nie wiadomo ile, bo autobus często się spóźniał.

- Zawsze myślałam, że gwiazdy wożą się lepszymi autami.

- Nie chciałem, żebyś musiała przedzierać się przez tłum fanek. - odparł z kamienną miną. Pewny siebie ten laluś...

- Ale mój dom jest w tamtą stronę.

- Ale jedziemy do Amy.

*        *
*

Znów zobaczyłam biało-niebieskie ściany, czarne krzesła... Nienawidzę tego miejsca. Nienawidzę, okay? Kiedy tylko spojrzę na samą podłogę, przechodzą mnie dreszcze i chcę uciekać. Tym razem jednak nie miałam wyboru, bo tkwiłam obok lalusia przed drzwiami.

- Wchodzimy? - spytał mnie. Wzięłam głęboki oddech, bo stres już mnie opanował. To wcale nie jest takie łatwe oglądać Amy...

- Tak.

*            *
*

Już po wszystkim. Wyszłam, kiedy tylko zasnęła.

- Dzięki, że ze mną byłeś... - czułam się winna, że tak szybko osądziłam chłopaka. Wydawał się całkiem miły. Coś jednak nie dawało mi spokoju.
- Dlaczego tu jesteś? Czemu przyjechałeś? W dodatku sam, bez kolegów. - w końcu zapytałam. Widziałam zdziwienie w jego oczach, jakby chciał powiedzieć ,,jak to dlaczego?". Może by mi to nawet powiedział, gdyby nie to, że zadzwonił jego telefon.

- Odwiozę cię i wracam. - powiedział i nawet nie czekał na moją aprobatę, tylko poszedł w kierunku samochodu.
Otworzył mi drzwi, a następnie przeszedł na drugą stronę na miejsce kierowcy.

Nie minęło dużo czasu, gdy byłam już w domu, leżałam we własnym łóżku, zasypiałam.

_________________
Hej! ;) Dzisiaj troszkę krótszy rozdział, ale chciałam po prostu wrócić do pisania tego, a to tak na rozgrzewkę. Zdaję sobie sprawę, że to jest mega krótki rozdział, ale mam nadzieję, że mi wybaczcie.
Niniejszym odwieszam opowiadanie. ❤ No i wracam z nową okładką. :)

Audycja zawierała lokowanie produktu :D

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 11, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Angel with a shotgunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz