Obudziłam się przez głośną muzykę dobiegającą z salonu. Powolnie otworzyłam oczy, ale od razu je zamknęłam. To był zły pomysł. Za jasno. Powoli uniosłam się z cholernym bólem głowy. No tak. Mogłam tyle nie pić. Zastanawia mnie jedna rzecz. Jak się znalazłam w pokoju?
Po dłuższej chwili rozmyślania, postanowiłam wyjść z pokoju. Od razu udałam się do kuchni sprawdzić czy są jakieś tabletki. Dobiegły mnie śmiechy. Niechętnie weszłam do pomieszczenia.
- Królewna się wyspała? - zapytał Noah.
- Noah daj jej spokój. Pierwszy raz ma kaca. - odparła Jade.
- Spokojnie Noami. Jesteś wśród swoich. - zaśmiał się Irwin.
- Dajcie, mi kurwa wszyscy święty spokój. Przyszłam tu tylko po cholerne tabletki. Więc jeśli chcecie jeszcze żyć to, odsuńcie się od tych cholernych szafek.
- Tabletki się skończyły. Noah wziął ostatnią.
- Nienawidzę was. - powiedziałam wkurzona.
- Też cię kocham, Noami. - stwierdził ze śmiechem Ashton.
- Spierdalaj. - powiedziałam wkurzona i wyszłam z kuchni.
Wchodząc do pokoju zatrzasnęłam za sobą drzwi. Wkurzona położyłam się do łóżka, jednak nie dali mi spokoju. Po chwili ktoś wszedł do mnie do pokoju i zamknął za sobą drzwi. Podszedł do mojego łóżka i się na nim usiadł. Nie patrząc kto to był zapytałam.
- Czego chcesz?
- Możemy porozmawiać? - zdrętwiałam słysząc głos Ashton'a.
- Nie chce z nikim rozmawiać. Chce spać.
- Spanie w niczym nie pomoże. Porozmawiajmy.
- Nie. W tym momencie jesteś osobą ,z którą najbardziej nie chce rozmawiać.
- A to dlaczego? Wstydzisz się po wczoraj?
- Co masz na myśli? - zapytałam, podnosząc się gwałtownie.
- No wiesz. - poruszył brwiami.
- Czy...my...Eh... Czy między nami do czegoś doszło? - zapytałam zawstydzona. Usłyszałam jedynie śmiech.
- Oh, kochanie. Wiem, że cię kręcę, ale do niczego między nami nie doszło.
- Weź mnie nie strasz. Powiedz mi lepiej co się wydarzyło.
- Jesteś pewna, że chcesz to wiedzieć?
- Tak, kurwa jestem pewna.
- Nie tak agresywnie.
- Agresywna dopiero będę jak twoje jaja, o ile w ogóle je masz, wylądują na ścianie. - chłopak spojrzał na mnie zaskoczony moim nagłym wybuchem, a ja dopiero zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam, niezmiernie się czerwieniąc. - Przepraszam.
- Słodko wyglądasz jak się rumienisz. - odparł Ashton, kompletnie ignorując mój komentarz.
- Przestań. To nie jest komfortowe. Mam wrażenie, że wyglądam jak burak.
- Ale słodki burak.
- Nienawidzę cię. - mruknęłam, chowając twarz w poduszce.
- Już to słyszałem.
- Możesz mi po prostu powiedzieć co się wczoraj wydarzyło i już nigdy nie wracać do tego tematu oraz opuścić mój pokój?!
- Opuszczę ten pokój tylko z tobą.