Usłyszałam, wołający mnie głos. Zignorowałam go i tylko mruknęłam coś niewyraźnie, przekręcając się na drugi bok, żeby móc dalej spać. Jednak nie było to dobrym pomysłem, gdyż po chwili, po moim ciele, rozpływała się zimna, wręcz lodowata ciecz. Szybko wyskoczyłam z łóżka i spojrzałam na sprawcę tego czynu. Jak się okazało to była Jade.
— Do reszty cię posrało? — trzęsąc się z zimna, zapytałam wkurzona.
Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami i wyszła z pokoju, wpuszczając do niego Alec'a. Spojrzał na mnie i zaczął się śmiać. Nie wiedząc o co mu chodzi, podeszłam do lustra. Zarumieniłam się przez to, co zobaczyłam. Miałam na sobie mokrą koszulkę, sięgającą mi ud, przez którą prześwitywała mi czerwona, koronkowa bielizna. Chłopak, widząc moją reakcję, zaczął się jeszcze bardziej śmiać. Niewiele myśląc, zapłałam za poduszkę, która znajdowała się na krześle blisko lustra i rzuciłam nią w niego. Szybko podeszłam do szafy, wyciągnęłam jakieś ubrania i poszłam do łazienki się ogarnąć.
Kiedy wyglądałam już w miarę jak człowiek, wróciłam do pokoju. Alec siedział na moim łóżku i przeglądał coś w telefonie. Nawet nie zauważył, że przyszłam. Zamknęłam drzwi i podeszłam do niego się przywitać. Przytuliłam go, a on odwzajemnił uścisk.
— Czas zabrać się do roboty — powiedziałam po chwili ciszy, odsuwając się od niego.
— A musimy? — zapytał, przeciągając ostatnie litery.
— Poszukaj tylko informacji, a ja zajmę się resztą — mruknęłam niechętnie. Alec uśmiechnął się, a w jego oczach dało się zauważyć tańczące iskierki. I jak tu się na niego gniewać, kiedy zachowuje się jak takie pięcioletnie dziecko?
Uruchomiwszy laptopa, włączyłam muzykę i podałam mu urządzenie. Od razu zaczął szukać informacji, a ja powoli zaczęłam przygotowywać projekt. Nie było to takie nudne, jak się mogło wydawać. Czas szybko płynął w miłej atmosferze. Przez prawie cały okres robienia pracy, się śmieliśmy. Było naprawdę miło. Po niecałych dwóch godzinach, mieliśmy już wszystko skończone.
Poinformowałam Alec'a o tym, że idę przygotować coś do jedzenia, bo byłam naprawdę bardzo głodna. W sumie nie jadłam śniadania. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stornę kuchni. Postanowiłam dzisiaj na gofry. Wyjęłam potrzebne składniki, włączyłam radio i zaczęłam przygotowywać ciasto. Po skończonej piosencę, poczułam dwa, silne ramiona, owijające się wokół mojej talii. To był Alec. Zdezorientowana, odwrówiłam głowę w jego stronę i spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Chłopak uśmiechnął się do mnie i delikatnie ucałował mój nos. Zaniepokojona jego czynem, zaczęłam się strasznie wiercić, jednak w ogóle nie reagował, jakby mu to nie przeszkadzało.
— Alec, co robisz? Puść mnie — spojrzał na mnie z góry i tylko się uśmiechnął. Lekko zdenerwowana, zaczęłam się mu wyrywać.
— Spokojnie Noami. Nic się nie dzieje. Przecież nic takiego nie robię, tylko cię przytulam — odpowiedział, po moich ciężkich próbach, uwolnienia się.
— Nic się nie dzieje?! Człowieku, co to... — zaczęłam krzyczeć, jednak coś mi szybko przeszkodziło, a dokładniej ktoś. Alec delikatnie muskał moje usta swoimi. Nie wiedziałam co się dzieje. Po chwili, niepewnie zaczęłam oddawać pocałunki. Tym razem, pocałunek nie był gwałtowny. Był mozolny i bardzo delikatny. Żadne z nas nie dominowało. Nawet nie walczyliśmy o to, po prostu nawzajem oddawaliśmy leniwe pocałunki. Alec po chwili się ode mnie odsłunął. Spojrzałam w jego oczy, a on się uśmiechnął.
— Trzeba było cię jakoś uciszyć. Masz ładne usteczka, ale czasami za dużo mówisz, a kim bym był, gdybym nie wykorzystał takiej okazji na skosztowanie ich? — nic na to nie odpowiedziałam. Zamurowało mnie. W głowie ciągle odtwarzałam to co się przed chwilą stało i jego słowa.
— Alec. Proszę puść mnie. Nie jadłam śniadania i jestem głodna — próbowałam wywinąć się od tej rozmowy. On jedynie westchnął i mnie puścił.
Podeszłam do szafki, żeby wyciągnąć dwa talerze. Odłożyłam je na stół i zaczęłam smażyć gofry. Dla każdego wyszło po siedem. Zasiedliśmy do stołu, żeby móc w ciszy skonsumować posiłek. Podczas jedzenia, ciągle czułam na sobie spojrzenie. Nie było to zakomfortowe po tym, co się niedawno stało. Zjadłam trzy i już więcej nie mogłam, dlatego posunęłam talerz w stronę Alec'a. Tym razem to ja patrzyłam, jak on je. Przelotnie spojrzałam na jego usta, co zauważył, bo delikatnie uniół konciki ust. Szybko wróciłam wzrokiem do jego oczu.
— Wiem, że dobrze całuje i bardzo chciałabyś powtórzyć to, co się przed chwilą wydarzyło. Po prostu powiedz — powiedział złośliwie z łobuzerskim uśmieszkiem.
— Nie schlebiaj sobie — prychnęłam i wstałam od stołu. Zabrałam telerze z niego i schowałam do zmywarki. Ciągle czułam się obserwowana. Podeszłam do Alec'a i usiadłam mu na kolanach, żeby go trochę podrażnić, zaczęłam się wiercić i parę razy, całkiem przypadkiem, otarłam się o jego krocze. Chłopak wypuścił niekontrolowany jęk, a ja śmiejąc się, wstałam z jego kolan. Alec spojrzał na mnie zdezorientowany.
— Co ty robisz? — zapytał lekko nerwowym głosem.
— Zamierzam iść do pokoju, a ty lepiej zajmij się problemem w spodniach — odpowiedziałam i wysłałam mu całusa w powietrzu.
— No, ale ty powinnaś się nim zająć. To przez ciebie teraz mam problem
— przewróciłam oczami i podeszłam do niego. Nachyliłam się nad jego uchem.— Sam sobie zawiniłeś. Trzeba było się nie gapić, a za coś czego prawie w ogóle nie ma, to się nie zabieram, więc radź sobie sam — powiedziałem niemalże szeptem. Wyprostowałam się i ruszyłam w stronę pokoju, tym samym zostawiając zdezorientowanego Alec'a samego. Wstąpiłam do moich czterech ścian i przekluczyłam klucz w drzwiach.
——————————————————
Przepraszam za długą nieobecność i krótki rodział. Ostatnio dopisałam jakieś 1000 słów i chciałam coś jeszcze dopisać, ale usunęła mi się większa część rozdziału i po prostu już nie mam siły pisać tego po raz kolejny. Za długo by to zajęło, a nie chce żebyście tyle czekali. Mam nadzieję, że rozumiecie moją sytuację. Do następnego 💘