Leżałam właśnie wtulona w Ashton'a, który delikatnie mnie obejmował. Dokładnie analizowałam wszystko, co miało miejsce zaledwie dwadzieścia minut temu. Nadal nie mogłam w to uwierzyć. Przespałam się z Ashton'em pieprzonym Irwinem, chociaż mówiłam sobie, że nigdy do tego nie dojdzie. Nie dość, że złamałam swoją obietnicę, a do tego jeszcze zdradziłam rzekomo mojego chłopaka. Dzisiaj zjebałam po całości. Jestem taką egoistką, ale jeśli mam być szczera to nawet nie wiem, kiedy to się wszystko tak potoczyło. Na początku był delikatny pocałunek, potem stawał się coraz bardziej namiętny, a na samym końcu wylądowaliśmy w sypialni mojego najlepszego przyjaciela, który pomagał mi, będąc moim udawanym chłopakiem. Kurwa.
— O czym myślisz? — zapytał Ash, przerywając tym ten cholerny natłok myśli w głowie.
— Jestem najgorszą dziewczyną na świecie. Jak mogłam zdradzić Alec'a? Kurwa Ashton. On mi nigdy tego nie wybaczy. Nie wiem jak mu o tym wszystkim... — zaczęłam swój monolog, póki Ashton nie pocałował mnie, żebym chociaż na chwilę się przymknęła. Oddawałam każdy jego pocałunek, póki się nie odsunął.
— Już dobrze. Przecież to nic takiego. Nie obwiniaj się tak, przecież to nie twoja wina — mówił spokojnie. Nadal nie rozumiem jakim cudem on jest taki opanowany.
— Powinniśmy wstać. Alec może wrócić w każdej chwili — powiedziałam, nie patrząc nawet na chłopaka.
— Nie wróci — odpowiedział szybko. Za szybko.
— Skąd możesz wiedzieć? — Zmarszczyłam brwi.
— Tak tylko mi się palnęło — odpowiedział lekko zdenerwowany. Patrzył wszędzie tylko nie na mnie.
— Ashton przecież widzę, że coś jest na rzeczy. Myślisz, że jestem głupia? — podparłam się na ręce, patrząc na niego ze zmarszczonymi brwiami.
— Nie patrz tak na mnie, po prostu wiem, że nie wróci i tyle powinno ci wystarczyć — odpowiedział lekko podniesionym głosem. Szybko wstał z łóżka i zaczął zbierać rzeczy porozrzucane po podłodze, żeby potem się w nie ubrać. — A i nie zapomnij, kto zabrał twoje dziewictwo, chociaż spodziewałem się po tobie więcej. Jakoś szczególnie mnie nie zadowoliłaś. Byłaś przeciętna.
Nic mu nie odpowiedziałam. Byłam po prostu w szoku. Kto kurwa tak w ogóle postępuje?! Najpierw zaciąga mnie do łóżka, a teraz takie coś. Czuje się w tym momencie jak największe ścierwo tego świata. Serio brakuje jeszcze tego, żeby Alec się dowiedział, ale przecież i tak będę musiała mu to powiedzieć. Jednego byłam pewna. Nienawidzę cię Ashton'ie Fletcherze Irwinie.
—Przecież wiesz, że to nieprawda — Odezwał się ten denerwujący głosik w głowie, który zawsze chce mieć racje... I ją ma...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Minął tydzień odkąd przespałam się z Ashton'em. Nie powiedziałam o tym jeszcze Alec'owi. Boję się. Nie mam pojęcia jak mu o tym powiedzieć. W sumie to teraz nawet się z nim nie widuje. W szkole go unikam, a na wiadomości odpisuje zdawkowo, ale za to blondasowi w ogólnie nie odpisuje, nie odbieram, a jak przychodzi i puka do mieszkania to udaję, że mnie nie ma. Na razie to skutkuje, ciekawe na jak długo. Cieszę się, ponieważ nie musiałam nic mówić Jade na ten temat. Ona teraz całe dnie spędza z Michaelem i jego paczką, niekiedy również z Irwinem, kiedy on sobie odpuści bezsensowne walenie w drzwi.
***
Jak widać rozdział nie jest dokończony i już nie będzie. Przynajmniej w najbliższym czasie. Chce na jakiś czas skończyć z pisaniem, ponieważ czuje, że to nie jest dla mnie. Narazie chciałabym się zająć czymś innym. Może jeszcze kiedyś tu wrócę. Ogólnie to chciałabym podziękować wszystkim, którzy czytali te moje wypociny. Wiem, że to opowiadanie jest beznadziejne, ale i tak je czytaliście i jestem wam za to bardzo wdzięczna. Do zobaczenia kiedyś. Miłego dnia, nocy, czegokolwiek. 😘💕