Dzięki imprezie Luke'a moje relacje z Ashtonem uległy zmianie. Rozmawialiśmy ze sobą normalnie. No prawie. Nadal dogryzaliśmy sobie jakimiś tekstami, więc w sumie jak każdy. Często wychodziliśmy gdzieś razem. Oczywiście z naszą paczką. Bardzo ich polubiłam.
Siedziałam właśnie na lekcji chemii. Nie słuchałam za bardzo nauczyciela. Strasznie przynudzał. Na szczęście jeszcze tylko dwa miesiące i wakacje. Postanowiłam w końcu się trochę ogarnąć i zacząć słuchać nauczyciela, ponieważ pod koniec lekcji miał ogłosić bardzo ważną rzecz, a zostało dziesięć minut. Mówił coś o jakimś projekcie w parach. Chłopcy mają losować sobie partnerkę, natomiast dziewczyny losowały zadania. Nauczyciel znalazł się przy mojej ławce, a ja szybko wylosowałam karteczkę. Zaczęłam czytać co było tam napisane, ale poczułam czyjeś spojrzenie na sobie. Podniosłam głowę i zaczęłam się rozglądać. Moje spojrzenie się spotkało ze spojrzeniem Alec'a. Bardzo się ucieszyłam, gdyż najwidoczniej miałam właśnie z nim pracować.
Zadzwonił dzwonek. Szybko się spakowałam i opuściłam klasę. Jak najszybciej chciałam znaleźdź się w stołówce. Byłam bardzo głodna. Rano zapomiałam zjeść śniadanie i do szkoły też nic nie wzięłam. Szłam przed siebie, ale się zatrzymałam słysząc swoje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam Alec'a z wielkim bananem na ustach.
— Witaj partnerko - powiedział ze śmiechem.
— No cześć. Jak mija dzień?
— Chodź lepiej na stołówkę, bo zaraz padniesz z głodu.
— Co?
— Widać to po tobie.
Nic już nie odpowiedziałam. Odwróciłam się i ruszyłam przed siebie. Wiedziałam, że Alec idzie za mną. Po niecałych dwóch minutach byliśmy już na miejscu. Ja zajęłam stolik, a chłopak ustał w kolejce. Patrzyłam na czarną koszulkę opinającą jego mięśnie. Co jak co, ale chłopak urodą nie grzeszy. Czasami dziwię się jakim cudem on się ze mną trzyma. Ja w porównaniu do niego jestem beznadziejnym zjawiskiem. Z moich zamyślań wyrwało mnie siedzenie uginające się obok mnie.
— O czym tym razem myślałaś? - zapytał.
— O niczym nie myślałam.
— I uważasz, że ci wierzę?
— Powinieneś, a teraz daj mi jeść.
— Już się tak nie bulwersuj. Złość piękności szkodzi.
— Żebym jeszcze była ładna to by było dobrze.
— Jesteś ładna. Smacznego.
— Wzajemnie.
— Co robisz po szkole?
— Czego nie rozumiesz w zdaniu "daj mi jeść"?
— No dobrze. Już ci nie przeszkadzam.
Zaczęłam konsumować to co Alec mi przyniósł. Nawet nie patrzyłam co biorę, gdyż byłam tak głodna. Miałam włożyć kolejny kawałek do buzi, gdy poczułam palące mnie spojrzenie. Podniosłam głowę i zobaczyłam, że chłopak mi się przypatruje.
— Mam coś na twarzy? - zapytałam.
— Nie.
— To dlaczego mi się tak przyglądasz.
— Tak po prostu.
— Nie wierzę ci. Nigdy nie robisz nic tak po prostu.