*Wybaczcie za te różne obrazki przy muzyce. Wybieram najlepszą muzykę, nie obrazek...
____________________________________________
Żyliśmy sobie bardzo szczęśliwie i prawie bez kłopotów. Pewnego dnia wszystko się zmieniło. Zauważyłam, że Nasaja z Hakrą gdzieś znikają. Wielokrotnie chciałam za nimi iść, lecz nawet nie zauważałam, jak się wymykały.
Byłam zaniepokojona tym, gdzie chodzą, więc pewnego razu głośno zawyłam na znak, żeby wszyscy z watahy zebrali się przy Wilczym Głazie. Jednak na miejscu niczego się nie dowiedziałam, z powodu małego problemu Hakry i Nasaji.
-Po co nas wołałaś?- spytała Hakra.
-Musimy pogadać- odpowiedziałam.
-Słuchaj. Nie mamy czasu- odrzekła Hakra jakimś dziwnym tonem.
-Dobrze, więc idźcie!- wściekle przewróciłam oczami.
-Vizia, nie denerwuj się na nią!- powiedziała Nasaja rozkazującym tonem.
Wtedy rozłożyłam skrzydła, zleciałam ze skały i skoczyłam na Nasaję, krzycząc:
-Nie ty tu rządzisz, tylko ja! A ty masz słuchać, co do ciebie mówię!
W tym momencie wkroczył Vasco, w obronie Nasaji. Skoczył na mnie od boku, w taki sposób, że z niej spadłam
-Co ty robisz?- spytałam zdziwiona.
-To samo, co ty z Nasają!- krzyknął w odpowiedzi. Wtedy mnie puścił, a ja wstałam.
-Przemyśl sobie to, co zrobiłeś- powiedziałam. Rozłożyłam skrzydła i już miałam odlecieć, gdy Vasco powiedział:
-Zapomniałaś o czymś.
-O czym?- spytałam.
-O tym, że jestem w ciąży- wtrąciła Nasaja.
-Nie zaszkodzi ci to, co tu zaszło- odpowiedziałam, nawet na nią nie patrząc.
Tsume powiedział pod nosem:
-Oho, znowu jest zła na kogoś zupełnie nam nieznanego i zamiast na nim, odgrywa się na nas.
-Słucham?- zwróciłam się do niego.
-Zawsze tak jest- prychnął.
Wtedy odezwała się Biała.
-Wiesz co...? Żeby do Alfy w ten sposób... Wstyd!
-A masz coś przeciwko?- spytał.
-Tak, mam!- zrobiła nad sobą kulę ognia i rzuciła w niego bez uprzedzenia.
Ten zrobił jednak unik.
-Uważajcie, bo las podpalicie!- wrzasnęłam i rzuciłam na ogień kulę wody.
-Ja w przeciwieństwie do niej trenuję- zaśmiał się Tsume.
-Ale zawsze byłeś wredny. Tego raczej nie da się wytrenować!- powiedziała Biała.
-Tu się zgodzę- powiedział wrednie Tsume.
-No widzisz- odpowiedziała Biała, mierząc go wzrokiem.
-Dosyć!- wrzasnęłam.
Zrobiło się cicho, a wszyscy patrzyli na mnie.
-Pogodzić się, ale to już! Zapominacie, że jesteście w towarzystwie Alfy!
-Przepraszamy- powiedzieli ci, którzy musieli, a reszta milczała.
-Na dzisiaj mi wystarczy- powiedziałam, po czym rozłożyłam skrzydła i odleciałam.
Udałam się do Słonecznego Lasu.
Miejsce to jest przepiękne, lecz ma jeden minus. Gdy stanęło się na szczycie wzgórza, widziało się cały teren Lasu Mroku, znajdującego się u podnóża góry i rozciągającego się daleko poza zasięg wzroku.
Nagle zobaczyłam, że coś się tam rusza. Zeszłam ze skały, żeby to obejrzeć. Nie wiedziałam jednak, że to podstęp... Z ciemności wyłonił się Black, syn Yolgoo. Nie był po dobrej stronie... Błyskawicznie rzucił się na mnie i przewrócił. Uderzyłam głową o kamień i straciłam przytomność...
YOU ARE READING
Vizia
AdventureMoja pierwsza książka, którą napisałam, mając 12-13 lat, opowiadająca o magicznych wilkach ;)