Rozdział 14

54 7 6
                                    


Po dwóch dniach trafiliśmy na bardzo dziwne tereny.

-Nicof, czemu ty nic nie mówisz?- spytał Tsume.

-Bo nie mam powodu do rozmowy z tobą- odpowiedział Nicof.

-Ale do Vizii też się nie odzywasz.

-Mówiłem już. Nie mam po prostu powodu do rozmów.

-Czemu ty taki jesteś? Popisujesz się przed Vizią, czy co?

-Odszczekaj to- krzyknął Nicof.

-Nie... Wiesz co, jakoś nie mam ochoty.

Oczy Nicofa zrobiły się czerwone. Przeczuwałam, że dobrze to nie wróży.

-Tsume, przestań, nie zaczynaj- powiedziałam, lecz on nie zwracał na mnie uwagi.

-Słyszysz, co Vizia mówi? Nie zaczynaj- powiedział Tsume do Nicof.

-Ale to ty zacząłeś!

-Wcale, że nie!

Tsume zrobił kulę Siris. Może jej używać tylko w przypadku zagrożenia życia. A nie w takich celach. Szybko stworzyłam ochronną kulę Siris i rzuciłam ją w kulę stworzoną przez Tsume.

W tej chwili z krzewów wyszła Nessi, a razem z nią kilka innych wilków.

-Idźcie stąd. To nie wasze terytorium- powiedziała Nessi.

Wtedy podeszłam do niej bliżej.

-Nie zbliżaj się!

W tym momencie uderzyła łapą w ziemię, a wtedy uniosły się przed nią trzy kamienie. Nessi uderzyła w nie łapą, a te prawie wycelowały we mnie.

-Gdzie się tego nauczyłaś?- spytał Tsume.

-To cię nie obchodzi. Zresztą... To ona jest nam potrzebna (tutaj Nessi wskazała łapą na mnie), a nie wy.

-Nie licz na to- powiedziałam.

Wtedy Nessi zrobiła linę z ognia i wycelowała we mnie. Odskoczyłam na bok, stworzyłam kulę ziemi i z całej siły w nią rzuciłam.

-Uważaj, bo nie chciałabym cię zabić- powiedziała Nessi, po czym stworzyła nad sobą kulę światła, oplecioną błyskawicą.

-Jest to potężna i zabójcza mieszanka mocy światła i śmierci. Nie zabija jednak od razu, nie oszczędza przy tym bólu.

-Tsume, Nicof, odsuńcie się. Chcę to załatwić sama- powiedziałam. Posłuchali mnie i odsunęli się. Nessi powiedziała to samo do towarzyszących jej wilków. Rzuciłam w nią kulą ognia, a ona we mnie kulą ziemi. Nic mi się jednak nie stało.

-Widzę, że nie ma co się z tobą bawić. Lepiej załatwmy to od razu!- powiedziała. Stworzyła kulę światła, a niebo rozjaśniła błyskawica, która ją oplotła.

-Nessi, chyba nie chcesz tego zrobić! A jeśli to zrobisz, do końca życia sobie nie wybaczysz!

-Skąd znasz moje imię?

Wtedy zrozumiałam. Wilki z tej watahy dały jej Napój Zapomnienia (Wilk po wypiciu go, zapomina wszystkich swoich bliskich).

-Znam cię. Ty mnie nie pamiętasz. Zaufałaś niewłaściwym wilkom. Twoją matką jest Nasaja, a ojcem Vasco!

-Nie znam nikogo takiego! Mam już dość!

Wtedy Nessi rzuciła we mnie kulą, która stworzyła. Mieszaninę błyskawicy, mocy światła i śmierci... Nagle Nicof skoczył między mnie, a kulę... Gdy kula go trafiła, krzyknął, a wokół wzniósł się pył...

-Nicof!- krzyknęłam.

Wszędzie było pełno tego pyłu, przez który nic nie widziałam. Gdy się rozwiał, zauważyłam śmiejącą się Nessi. Dopiero po chwili zauważyłam leżącego niedaleko Nicof. Nessi dziwnie się zachwiała. Jej oczy zrobiły się jasnoniebieskie, takie jak zwykle. Dziwnie wyglądała.

-Vizia...- zaczęła.

-Nie odzywaj się!- krzyknęłam i podbiegłam do Nicofa.

Usiadłam przy nim, a do oczu napłynęły mi łzy. Nicof otworzył oczy, a ja spytałam cicho:

-Dlaczego to zrobiłeś?

-Bo cię kocham- wyszeptał i zamknął oczy.

Wtuliłam się w niego, a z oczu spływały mi łzy. Nie wiedziałam, czy jestem smutna, czy wściekła. A może jedno i drugie... Wiedziałam tylko, że nigdy nie wybaczę tego Nessi.

-Vizia... Nie wiedziałam, co robię... nie chciałam!- powiedziała Nessi.

-Ale to zrobiłaś. A teraz bądź cicho- krzyknęłam, nawet na nią nie patrząc. Nicof patrzył na mnie spokojnie.

-Nicof- wyszeptałam- Też cię kocham i przepraszam za wszystko!

Leżałam tak przy nim i ledwo zauważyłam, że nie ma Tsume. W pewnej chwili krzewy zaczęły szeleścić i wyszedł z nich Tsume, a za nim Sybir, matka Zuli i ona sama.

Pojawiła się też reszta mojej watahy.

-Może mi ktoś powiedzieć, co się tu stało?- spytała Sybir.

Wtedy wstałam, podeszłam do niej i wszystko jej opowiedziałam.

-Czyli to wina Nessi?

-Tak!

Nessi tymczasem siedziała na boku, tyłem do nas. Chyba płakała.

-Zula, idź do niej. Wiesz, co masz robić- powiedziała Sybir.

-Dobrze- odparła Zula i podeszła do Nessi. Ja siedziałam obok Nicof. Słyszałam, jak Zula mówi do Nessi:

-Pójdziesz ze mną? Bo nie chciałabym cię do tego zmuszać.

-Tak...- odpowiedziała cicho Nessi. Popatrzyłam w ich kierunku. Wtedy moje i Nessi spojrzenia się skrzyżowały. Ja jednak szybko odwróciłam głowę i skierowałam wzrok na Nicof.

-Vizia- powiedziała Sybir.

-Co?

-Odejdź na chwilę... Idź na spacer, ja w tym czasie spróbuję mu pomóc. Wróć za jakąś godzinę. Mam nadzieję, że się uda.

Kiedy Zula wróciła, Sybir zwróciła się do niej:

-Zula, chodź tutaj, Pomożesz mi.

Ja zaczęłam iść przed siebie.

-Vasco, Tsume, Biała, idźcie z nią. Pilnujcie jej, nie powinna być teraz sama- powiedziała Zula.

Moi przyjaciele podążyli za mną. Na szczęście nie zadawali pytań...

ViziaWhere stories live. Discover now