Rozdział 16

41 7 1
                                    

Następnego dnia, gdy się obudziłam, poszłam zorganizować sobie jakieś śniadanie. Złapałam dużą rybę, lecz wypuściłam ją. Sama wskoczyłam do wody i wypłynęłam z jaskini. Złapałam inną rybę i ją zjadłam, po czym pobiegłam do innych. Wszędzie ćwierkały ptaki. Usiadłam na mojej ulubionej skale. Po chwili z jaskini wyszła Hakra, Biała i Tesejna. Hakra pierwsza mnie zobaczyła.

-Cześć, Vizia!- krzyknęła.

-Hej.

-O czym myślisz?

-O tym, co zrobiła Nessi...

-Wiesz... Ja myślę, że to nie jej wina- powiedziała Tesejna.

-Też tak myślę, ale..

-Skoro oni rzeczywiście dali jej Napój Zapomnienia, powinnaś jej wybaczyć. Sama dobrze wiesz, jak on działa na wilki- powiedziała Biała.

-Pomyślę o tym. Możemy pogadać o czymś innym?

Właśnie w tej chwili przybiegli Euros, Nasaja, Vasco i Tsume.

-Co wy tak biegliście?- spytała Tesejna.

-Ścigaliśmy się- powiedział Tsume.

-A nie wolałeś robić czegoś innego?- dopytywała Hakra.

-Na przykład?

-No nie wiem... Trenować?

-Trenowałem. Już mam dość.

-Nowość- powiedziałam i wszyscy zaczęli się śmiać.

Rozmawialiśmy tak sobie do południa.

-Idę odwiedzić Nicofa. Wrócę wieczorem- powiedziałam.

-Ok.- odparli wszyscy chórem.

Idąc przez las zauważyłam Zulę siedzącą na swoim wzgórzu. Podeszłam do niej

-Cześć.

-Cześć- odpowiedziała. Wiedziała, po co przyszła- Chodź.

Poszłam za nią. Wkrótce ujrzałam Nicofa.

-Teraz już wiesz, gdzie go szukać. Ja idę. Pa!

-Dzięki, pa.

Podeszłam do leżącego na trawie Nicofa. Właśnie spał. Usiadłam koło niego i czekałam, aż się obudzi. Kiedy wreszcie się obudził, spytałam:

-Dobrze się spało?

-Tak, bo tu byłaś- odpowiedział i się uśmiechnął.

-Jak się czujesz?

-Dobrze. Zula powiedziała, że niedługo będę mógł do was wrócić.

-To świetnie. Nicof... Wiesz, że nie musiałeś tego wtedy robić? Naprawdę mogłeś zginąć, ratując mnie.

-Dla ciebie zrobiłbym wszystko- odpowiedział.

Przytuliłam się do niego i szepnęłam:

-Dzięki.

Spędziliśmy ze sobą kilka godzin. Gdy zaczęło się ściemniać, pożegnaliśmy się. Ja musiałam już wracać. Idąc przez las, usłyszałam dziwne odgłosy. Rozejrzałam się. Weszłam na małą, leśną polankę i zobaczyłam wilczycę, nieruchomo leżącą na ziemi. Nie żyła... Rozejrzałam się dokładniej i zauważyłam, że coś czarnego poruszyło się za krzewem. Później z krzewów wyłonił się znany mi bardzo dobrze Ozai- wilk ciemności i śmierci. Nie miał watahy, rodziny, ani znajomych. Stanął przede mną i już myślałam, że zaatakuje, gdy odwrócił głowę i zaczął iść w stronę suchej kępki trawy. Wtedy zauważyłam tam szczeniaka. Niewiele myśląc, skoczyłam na Ozai, przewróciłam go i korzystając z jego zdziwienia, chwyciłam szczenię i jak najszybciej mogłam, uciekłam. Dobiegłam na teren mojej watahy. Przez cały czas myślałam o Ozaiu. Dotąd był więziony w królestwie Sybir. Schowałam szczeniaka pod skrzydłem, gdyż w podczas gdy płynę, nie dostaje się tam woda. Gdy byłam już w jaskini, wyjęłam szczeniaka. Poszłam długim korytarzem do dawnego pokoju Nessi. Położyłam tam szczeniaka, po czym zaczęłam mu się przyglądać. Był to zwykły, nie posiadający mocy szczeniak. Położyłam na nim łapę i przekazałam mu moce wody i uleczenia. Wtedy na jego boku ukazała się litera „C". Przypomniała mi się pewna historia. Kiedyś podobno żyła rodzina wilków wody. Wilczyca miała właśnie taki znak na boku. Nazywała się Cathara. Była mistrzynią magii wody. Postanowiłam tak właśnie nazwać szczeniaka. A wracając do historii – była to bogini wilków wody. Jeden z jej szczeniaków dostawał wszystkie jej zdolności. Zawsze była to córka. I tak proces powtarzał się przez wiele pokoleń. Ostatecznie jednak, to właśnie szczeniak po przekazaniu mocy przez innego wilka, stawał się przyszłą boginią wilków wody.

Szczenię patrzyło na mnie wielkimi oczami. Dałam małej kilka owoców, ponieważ wilki wody żywią się owocami. Na początku nie wiedziała, co z tym zrobić, lecz po chwili zjadła wszystko, a na dodatek chciała jeszcze. Poszłam po więcej i z tym też szybko się rozprawiła. Odłożyłam swój diamentowy medalion na bok. Cathara wyraźnie chciała dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Wzięła go do pyszczka i podrzuciła. Mało brakowało, a by go rozbiła. Widziałam, że była z tego powodu bardzo zadowolona. Zabrałam jej medalion, włożyłam ją do koszyka i przykryłam kocem. Wyszłam z jej pokoju i wróciłam do swojego. Wyraźnie jej się nudziło, bo zaczęła głośno wyć. Nie wytrzymałam długo. Wstałam i wypłynęłam z jaskini. Udałam się do Hakry i weszłam do jej jaskini.

-Vizia, co ty tu robisz?- spytała zdziwiona.

-Bo... Mam taką sprawę... Byłam odwiedzić Nicofa, a kiedy wracałam, spotkałam Ozaia... Chyba uciekł z królestwa Sybir. Ale nie o tym chciałam mówić. Uratowałam pewnego szczeniaka. Malutka wilczyca była zwykłym szczeniakiem, bez mocy. Gdy przekazałam jej moce uzdrowienia i wody, na jej boku od razu pojawił się znak w kształcie litery „C". Pamiętasz historię Cathary?

-Uratowałaś szczenię, które jest przyszłą boginią wody? I po co do mnie przyszłaś?

-Po prostu czuję, że z nią nie wytrzymam.

-Chyba trochę przesadzasz.

-Ja przesadzam?! Ona prawie rozbiła mój medalion!

-Mam ci przy niej pomóc?

-Tak..

Poszłyśmy do mojej jaskini. Cathara leżała w koszyku i miała głupią minę. Hakra ją wyjęła. Cathara usiadła i dziwnie na nas patrzyła.

-Co ona lubi jeść?- spytała Hakra.

-Owoce- odparłam.

Hakra gdzieś poszła, a po chwili wróciła z kilkoma jabłkami. Dała je Catharze i po chwili już ich nie było.

-Ale ma apetyt! Niedługo wyje ci wszystko!

-Trudno...

Cathara nieoczekiwanie wstała i podeszła do mojego medalionu.

-Zostaw!- krzyknęłam.

Cathara jednak nie miała ochoty mnie słuchać. Złapała medalion i zaczęła uciekać. Razem z Hakrą zaczęłyśmy ją gonić po korytarzach. W pewnej chwili Cathara przewróciła się i wypuściła medalion z pyszczka. Zatrzymałyśmy się. Medalion upadł i roztrzaskał się na tysiące kawałków, które świeciły w ciemności korytarza.

-Zadowolona z siebie jesteś?!- krzyknęłam wściekła.

Cathara podeszła do medalionu... A raczej do tego, co z niego zostało. Litera na jej boku zaczęła świecić. Odłamki medalionu zaczęły się unosić i ze sobą łączyć. Obie z Hakrą patrzyłyśmy na siebie, później na Catharę. Następnie na medalion, a później znowu na Catharę. Po chwili chwyciłam medalion i zobaczyłam, że nie ma śladu rozbicia. Założyłam go na szyję.

-Pora coś zjeść, a później spać- powiedziałam.

Przyniosłam owoce dla Cathary, dla mnie i Hakry. Później pojawiły się też ryby. Z ciekawości dałam jedną Catharze. Ta jednak zrobiła wielkie oczy, powąchała rybę i odeszła na bok. Uśmiechnęłam się. Zjadłam swoje ryby, Cathara swoje owoce, a Hakra również ryby. Później wszystkie trzy położyłyśmy się i zasnęłyśmy.


ViziaWhere stories live. Discover now