•rozdział 3•

124 11 0
                                    

Rozdział niesprawdzony!

Szybko rozebrałam buty i kurtke i niepewnie weszłam do salonu.

-Dobry wieczór tato- mruknelam cicho.- jestes głodny? Przygotuje ci cos..- już miałam sie odwracać i pedzić do kuchni, ale wstal i chwycil mnie mocno za nadgarstek, odwracając w swoja strone. Wstrzymałam oddech i sposcilam glowe w dol, by na niego nie patrzeć.

-Gdzie byłaś?!- wrzasnąl swoim pijackim głosem.

-Na treningu. Przecież zostawiłam ci kartkę na lodowce.- spojrzalam na niego juz bardziej pewnie, a on nie wytrzymał i uderzył mnie w twarz, tak mocno, ze az upadłam.

-Trening nie trwał tyle czasu. Spoznilas sie jakieś 20 minut! Kim ty jestes, zeby robic co sobie zechcesz?!-znow poczulam bol na policzku- i nastepnym razem masz powiedziec mi conajmniej dzien wczesniej o treningach! Przez ciebie nie zjadlem obiadu!

-Zapomniałam, ze jest trening.- wstałam.- nie jestem tu na sluzbie.- i po tych slowach moja odwaga sie skonczyla. Ze tez nie moglam sie ugryzc w jezyk. Teraz za to zaplace..

-Ty niewdzieczny bachorze!- uderzył mnie z piesci w zebra i zepchnal na ziemie. Zaczal mnie kopac w kazdym miejscu, oprócz głowy, bo wie, ze to nie skonczylo sie dobrze. Zwijałam sie z bólu. Prosiłam, błagałam, płakałam, ale nic z tego. Po kilku mimutach, gdy wyżył sie na mnie, wziął do reki pasek i zaczał mnie nim bić po plecach i nogach. Krzyczalam, ale zdalam sobie sprawe, ze to tylko wszyatko pogorszy, wiec przestałam i już pomału odpływałam, ale gdy to zobaczyl, przestał i podniosl mnie gwaltownie na rowne nogi. Pisnełam, bo nie spodziewałam sie tego, poza tym kazda czesc mojego ciała piekla mnie i bolała niemiłosiernie. Coz, chyba taki jest mój los..

-A teraz grzecznie pojdziesz spac, a nastepnym razem nie radze sie spozniac, bo bedzie o wiele gorzej.- puscil mnie i popchnal w strone schodow, po czym odszedl do kuchni, pewnie po jakis alkohol.

Ostatnimi silami wciagnelam sie po schodach do gory. Wzielam moja piżame i udalam sie pod prysznic, by ukoic moj bol, jednak ciepla woda tylko pogorsyla sprawe. Zalrecilam ja i usiadlam na krzesełku. Łzy splywaly mi po policzkach, a z ust wydobywał sie cichy szloch. Po okolo pietnastu minutach, zaczela bolec mnie juz glowa, wiec wyszlam z kabiny. Stanelam przed listrem i o malo nie upadłam z powodu tego co zobaczylam. Tak jeszcze nigdy nie wygladałam.. Wytarlam sie delikatnie i ubralam w pizame. Nastepnie wyszlam z lazienki i polozylam sie do łożka, po czym zasnełam w trybie natychmiastowym.

Rano obudzilam sie jak zawsze, o piatej nad ranem. Ubrałam sie w czarne rurki z rozcieciami na kolanach, siwo-czarna bluze z logo adidasa i czarne superstary. Na twarz nałożyłam tylko troche maskary, korektor i jasno-rozowy blyszczyk. Włosy związałam w niechlujnego koka i zeszłam na dol. Oczywiscie posprzatalam, zrobilam sobie kawe i kanapke do szkoly oraz sniadanie, czyli pancakes z syropem klonowym i owocami. Zjadlam dwa a reszte zostaeilam ladnie udekorowana na stole. Poszlam na gore spakowac ksiazki. Dzis bylo troche cieplej, ale jednak jest jesien, wiec załozyłam czarna kamizelke i zeszlam na dol. Spojrzalam na zegarek, ups znow sie spoznilam. No niestety, wszystko boki mnie tak, ze robie to co zawsze w trzy grazy wolniejszym tempie.. Wyszlam z domu, a pod moim podjazdem stal samochod, a o niego opierał sie Mike. Zakluczyłam drzwi i szlam powoli, bo plecy dawaly o sobie znac. Na poczatku patrzyl na mnie zly, no nie lubi jak sie spozniam, ale z kazdym moim bolesnym krokiem jego twarz wykrzywiala siw w zdziwieniu i niezrozumieniu. Przytulilam go, co okazało sie błedem, bo syknelam z bolu. Oderwal sie ode mnie i spojrzal przerażony na szyje, na ktorej widac bylo jednego z wiekszych siniakow, ktortch nie da sie ukryc.

-Spadłam zs schodow.- sklamalam lekko, smiejac sie przy tym smutno, by wyszlo prawdziwie.

-Jak to spadlas ze schodow?! Wygladasz jakby cie ktos pobil..- spojrzal na mnie z troska. Cale szczescie wymyslilam cos na przykrywke..- jak to sie stalo?- zapytal, gdy wsiedlismy. Probowalam zapiac pas, ale nieoglam wziac reki do tylu. Michael widzac to, spojrzal na mnie smutno i sam go zapial. Westchnal i spojrzal na mnie wyczekujaco i wlaczyl sie do ruchu.

Friend or Boyfriend?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz