•rozdział 5•

144 12 0
                                    

Rozdział niesprawdzony!

W niedziele obudziłam sie po 11 i skoro czułam sie lepiej, postanowiłam zrobić w domu porzadki, żeby do czwartku nie robić nic. Powycierałam kurze, umyłam okna i podlogi i posprzatałam w garderobie. Gdy skończyłam było już po 16, wiec miałam czas, zeby pograć troche na pianinie. Po ok. 40 minutach nie chcialo mi sie juz siedziec, wiec poszłam pobiegać. Wrocilam zmeczona i obolała ok 20. Umyłam sie i obejrzałam film, podczas ktorego zasnełam.

Dziś mamy poniedziałek- najgorszy dzień tygodnia, ale ja miałam dzis ochote na szkołe. Wstałam o 6:40. Wzielam 10-minutowy prysznic i wyszlam z kabiny. Owinelam sie recznikiem i stanełam przed lustrem. Umyłam zeby, bo nie jestem głodna, a sniadanie zjem w szkole. Na twarz nałożyłam podkład, zrobiłam kreski, wytuszowałam rzesy i nałożyłam szminke w kolorze brudnego różu. Włosy zwiazałam w dwa franzcuzy i wyszłam z łazienki. Weszłam do garderoby, ubrałam czarną, koronkową bielizne, a na nią jasne jeansy i kremowa koszulke z Gucci'ego. Mamy już poczatek listopada, wiec naciągnelam na siebie długi, szary kardigan, a z szafy wyciągnelam puchową, dlugą kurtke w kolorze khaki, ktora ubiore przy wyjsciu. Spakowałam ksiażki i wzielam swoje rzeczy, po czym zeszłam na dól. Zeobiłam kawe do mojego kubka termicznego, a do pojemnika nałożyłam serek waniliowy i wsypałam musli z bananem. Schowałam wszystko do torebki i postanowiłam juz wyjsc. Poszlad do przedpokoju, ubrałam kurtke i czarne roshe i wyszlam z domu, uprzednio go zakluczając. Byłam 2 minuty przed czasem, z czego byłam zadowolona, bo ostatnio sie spozniałam, ale mimo szybszego przyjscia, Michael i tak stal juz na podjeździe, oparty o drzwi pasażera.

-Hej mała- pocałował mnie w policzek.

-Hej Mikie- rowniez go pocałowałam i wsiadłam do samochodu, po czym zapiełam pasy.

-Widze, ze w koncu masz humor i nawet sie nie spoźniłaś-zaśmiał sie, ale zaraz z spoważniał i spojrzał zatroskany w moje oczy- dobrze sie już czujesz? Coś coś cie boli? Śniło ci sie cos?- rzucił pytaniami, z czego sie zaśmiałam i oparłam głowe o jego ramie,a on dalej prowadził pojazd.

-Nic mnie nie boli, dzieki twoim dłoniom i tej magicznej masci- parsknelam smiechem- a co do tych koszmarow, to ostatnio nic mi sie nie snilo. Doslownie, zasypiam i sie budze, ale z tego to sie akurat ciesze.

-A ja ciesze sie, ze jest juz lepiej- wesrchnał i tak jak zrobił to ostatnio, polozyl moja dlon na skrzyni biegow i przykrył ja swoja-Martwilem sie o ciebie. Naprawde, to co zobaczyłemtego wieczoru i jeszcze to w nocy.. To byl jeden z gorszych widokow ciebie w moim zyciu, a troche tego bylo- powiedział smutno- było mi strasznie przykro, bo nie moglem ci pomoc i ciagle zastanawiam sie, dlaczego to wszystko cie spotkało- szpnąl i pocałował mnie w czolo, zatrzymujac samochod na parkingu szkolnym - wiesz, ze jesli tylko cos bedzie źle, mozesz mi o tym powiedzieć?- zapytał.

-Wiem Michael. Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało.- szepnełam ze łzami w oczach, a on widząc to, mocno mnie przytulił- w koncu mam 3 dni spokoju. Ojca nie ma do czwartku..- zdałam sobie sprawe, ze jeden z najgorszych dni w roku, kest coraz blizej.- w czwartek jest rocznica- wyszeptałam i już nie powstrzymywałam łez. Nigdy nie moge ich powstrzymac na mysl o mojej mamie. Może nie zawsze sie rozumialysmy, ale to moja mama i nienawidze tego, ze nie ma jej przy mnie. Gdyby tu byla, wszystko byloby inne..

-Dasz rade, jestem z tobą.- starł moje łzy i pocałował mnie w czoło.

-Dziekuje.-spojrzałam na zegarek obok w strone szkoly. Na korytarzu pozegnalismy sie i poszlismy na lekcje. Ja mam teraz wos na samym dole, wiec poszłam na schody, a po drodze spotkałam Toma,wiec razem poszlismy do klasy. Usiadłam w swojej ławce, a Tom za mna i xzekalismy na Emily, ktora juz po chwili siedziala na krzesle obok mnie.

Friend or Boyfriend?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz