Narrator
Marinette, ciągle spała, nie chodziła do pracy. Płakała każdej nocy w poduszkę. Jej przyjaciele się bardzo o nią martwili, ale nie mieli jak z nią się spotkać. Rodzice dziewczyny postanowili, że ona nie będzie już chodziła do pracy, by mogła z nimi spędzić jak najwięcej czasu. Dziewczyna gdy już wstawała to nie wychodziła z domu, ale była z jej rodziną. Mamą, tatą i jej młodszą 16 letnią siostrą Adri, a raczej Adrianną. Płakała tylko nocami, a w dzień była z rodzicami. Z przyjaciółmi widziała się rzadko tylko raz na dwa tygodnie w weekendy. Ona jednak im nie powiedziała, że umrze. I to za około rok...
/22 lipca/
Tego dnia postanowiła wyjść i odetchnąć świeżym powietrzem. Więc szybko się ubrała w ulubione ubrania oraz wzięła torebkę z Tikki. Przeszła przez park. Usłyszała znajomy głos.
- Marinette! Czemu nie odzywałaś się do mnie i do chłopaków? - ciemnowłosa mulatka, podbiegła do niej. Przytuliła się do niej, a ta tylko spuściła nisko głowę ze smutkiem.
- Hej... - podniosła głowę do góry, ze smutkiem popatrzyła na Ayle. Ta tylko się na nią spojrzała martwiącym się wzrokiem.
- Kobieto, coś się stało? - w tej chwili Mari się rozpłakała.
- Chodźmy do mnie i mi wszystko opowiesz. Dobrze? - pokiwała tylko głową na tak i ruszyły. Kiedy szły nic Ayla nie mówiła, bo wiedziała, że coś trapi jej przyjaciółkę. Kiedy doszły, Ayla przekręciła klucz przez zamek od drzwi i weszły do środka. Po chwili już były w pokoju mulatki.
- Więc opowiadaj. - popatrzyła się na Marinette. Tamta jednak już miała łzy w oczach.
- Ja.. - spojrzała się na Aylę, a ta tylko spojrzała zachęcającym wzrokiem. - mam raka.
- Nie żartuj.-ta tylko spojrzała się na nią z nadzieją. Ta tylko westchnęła wiedząc, że jej przyjaciółka będzie się o nią martwić.
- To prawda... Miesiąc temu dowiedziałam się o tym. Rodzice postanowili, że ja nie będę chodzić do szkoły, chcieli ze mną spędzić jak najwięcej czasu i nadal chcą. Moja siostrzyczka już mniej się spotyka ze swoimi przyjaciółmi, by mnie wspierać. Ja na początku, chciałam by ona się tym nie martwiła, ale ona jak to ona uparcie chce ze mną spędzać czas do puki ma mnie. Wiem, że mnie kochają, ale nie chce im robić kłopotu. A nie powiedziałam wam o tym, ponieważ nie chce być dla was ciężarem... -opowiedziała jej cały tam ten dzień i prawie wszystko o czym nie wiedziała jej kumpela.
/Tym Czasem u Adriena/
Siedział i patrzył na zdjęcie ukochanej Marinette. Był bardzo smutny. Jego ukochana nie chodziła do szkoły, nie widział jej cudownego uśmiechu. Po prostu się o nią martwił. Kochał ją całym sercem i duszą swą. Tylko nie wiedział, co zrobić by ona go zauważyła. Ona się przy nim jąkała, ale myślał, że ona tak ma przy wszystkich chłopakach. Czasem się zastanawiał, co by było gdyby ona go zauważyła, pokochała, chociażby przytuliła. Jego zdaniem Marinette jako jedna z nie wielu dziewczyny nie leci na kasę oraz się z nim przyjaźni i nie chce czegoś więcej. Chodź on chce coś więcej w przeciwieństwie do niej. Miał dość dnia bez jej ujrzenia. Postanowił iść do domu Marinette i jej wyznać, co czuje.
- Tato wychodzę, będę wieczorem. -zawołał do jego zapracowanego, lecz kochającego go ojca.
Wyszedł, przechodząc koło swojej szkoły. Minął park i doszedł do piekarni rodziców jego ukochanej. Wszedł do piekarni.
- Dzień dobry, czy jest Marinette? - wiedział, że rodzice jego ukochanej są uczciwymi ludźmi i świetnie ją wychowali.
- Jest u Ayli, a coś chciałeś? - spytała zaciekawiona kobieta. Ale widać, że coś ukrywała.
CZYTASZ
|| Jej Ostatni Rok || Miraculum
FanfictionMarinette, dziewczyna chora na raka, nie chce się zakochać, bohaterka Paryża Biedronka Adrien, chłopak zakochany w Marinette i Biedronce,bohater Paryża Czarny Kot. Książką zajmuje się @IstotaNadnaturalna . Książka przeniesiona.