Szłam przed siebie, ciągnąc po chodniku walizkę na kółkach. Już nie jeden raz wylądowała w głębokiej kałuży, a ja sama wyglądałam jak siedem nieszczęść. Wiatr wraz z zimnym, jesiennym wiatrem rozwiewał moje włosy na wszystkie strony świata. Ubrania, które miałam na sobie, dawno przemokły, dodając mi kilka dodatkowych kilogramów. Jednak to było najmniej ważne. Przez pięć miesięcy bycia w ciąży, ani razu nie poszłam do lekarza, a powinnam. Moja fasolka od kilku dni w ogóle się nie ruszała, co bardzo mnie zaniepokoiło. Wcześniej, wręcz nie dawała mi spokoju, choćby na chwilę. Bałam się, że coś jej się stało, a nie mogłam jej stracić tak jak Zayna.
Po godzinie nieustannego marszu, dotarłam pod adres, który zapamiętałam cztery miesiące temu. Mieszkała tam jedyna osoba, mogąca mi pomóc. Z szybko bijącym sercem i drżącymi z zimna wargami, zapukałam do drzwi. Zapalone światła w całym domu świadczyły o jego obecności, więc nie opuszczała mnie nadzieja na schronienie. Równocześnie wraz z ogromnym bólem w podbrzuszu, otworzyły się drzwi.- Vivian? - Spojrzał na mnie z niedowierzaniem, na pewno nie spodziewając się odwiedzin z mojej strony. - Co ty tu robisz, na litość boską?
- Proszę, pomóż mi, Dylan. - Wychrypiałam ostatkiem sił.
Zabrała mnie ciemność.
_____________________________________________________________________________
Witam was serdecznie w drugiej części ZO. Mam nadzieję, że mimo pierwszych rozdziałów, w których zabraknie Zayna, ZZ również podbije wasze serca ❤Data wpisu: 16.07.2017r.
CZYTASZ
Zanim zaufasz [Z.M.] Cz. II ✔
Fanfiction"Są różne rodzaje miłości." W ostatnim czasie doświadczyłam tej romantycznej, której najbardziej się obawiałam. Czasami bywa tak, że z tej miłości rodzi się coś, co na zawsze zmienia czyjeś życie. Zostałam mamą dziecka, mężczyzny mojego życia, lecz...