13. VIVIAN

2.4K 147 4
                                    

      Zamieszkałam z Zaynem pod jednym dachem. Naprawdę starałam się, żeby do tego nie doszło. Oczami wyobraźni widziałam nasze kłótnie, ciche dni i właśnie tak było. Odkąd nasze rzeczy zajęły swoje miejsca w mieszkaniu, które znalazł dla nas Dylan, kłóciliśmy się o najmniejszą błahostkę. Oboje zmieniliśmy się przez te wszystkie miesiące, ale na szczęście łączyło nas jedno, a mianowicie Mary. Mogłabym wymieniać przez godziny rzeczy, które robił źle w mieszkaniu, jednak naszą córką opiekował się najlepiej na świecie. Za każdym razem, kiedy wracałam z zajęć do domu i zastawałam ich razem podczas snu, płakałam ze szczęścia prawie tak samo jak w dzień porodu. Mary od razu mu zaufała, wręcz uwielbiała zasypiać w jego ramionach, skóra przy skórze. Kiedy płakała w nocy, oboje do niej wstawaliśmy, ale Zayn zawsze mówił, abym poszła spać, a on się nią zajmie. Tak właśnie było. Chciał nadrobić stracony czas i naprawdę to rozumiałam, ale z jednym nie chciałam się pogodzić. Całą uwagę skupił na Mary, nasze rozmowy dotyczyły wyłącznie jej, jakbym była dla niego wyłącznie matką jego dziecka. To bolało, bo jeszcze niedawno zarzekał się, że będzie o mnie walczył, mówił, że mnie kocha. Mieszkaliśmy ze sobą od tygodnia, a ja zaczynałam tracić nadzieję. Nic się między nami nie zmieniało. Codziennie tęskniłam za Dylanem coraz bardziej, ale wiedziałam, że akurat o tym nie mogłam porozmawiać z moim byłym chłopakiem. Tym bardziej, że Zayna nie interesowało nic, co było ze mną związane. Nie pytał o studia, o moje samopoczucie. Przepłakałam kilka nocy w poduszkę, modląc się o to, żeby moje życie wyglądało inaczej. Gdyby tylko odrobinę się postarał, ponownie bym mu zaufała i razem stworzylibyśmy szczęśliwy i kochający dom dla Mary. Dla niej byłam gotowa na wszystko, ale widocznie Zaynowi odpowiadała taka relacja między nami. Skoro tak, niech tak będzie. Z drugiej strony chciało mi się wyć. Tęskniłam za jego ustami, ramionami, a nawet wzrokiem pełnym czułości. Od tygodnia nie spojrzał mi w oczy.

- Masz dzisiaj zajęcia? - Zapytał podczas śniadania. Prawie upuściłam nóż, słysząc to pytanie. Zaskoczył mnie, ale nie zmierzałam mu tego pokazywać.

- Zajmę się Mary, jeśli o to ci chodzi. - Odpowiedziałam chłodno.

- Znowu szukasz powodu do kłótni? - Westchnął zirytowany. - Mam tego powoli dosyć.

- A ja mam ciebie dosyć. - Wstałam z krzesła, po czym podeszłam do lodówki, szukając tam nie wiadomo czego.

- Powiedz mi, co robię źle i się poprawię. Przecież wiesz, że jesteście dla mnie najważniejsze na świecie... - On również wstał, a kilka sekund potem poczułam jego ciało przy swoich plecach.

- Myślę, że nie powinniśmy ze sobą mieszkać. - Powiedziałam cicho przez zaciśnięte gardło. - To był błąd.

Pod powiekami poczułam pierwsze łzy. Nie mogłam żyć w takim zawieszeniu. Miałam go tak blisko, a jednocześnie daleko. Nie czułam, żeby był tylko mój, chociaż zapewnił mnie o tym, jeszcze zanim razem zamieszkaliśmy.

- O czym ty mówisz, Vivi? - Złapał mnie za ramiona i odwrócił w swoją stronę. Kiedy zobaczył w moich oczach łzy, na jego twarzy wymalowała się troska. - Dlaczego płaczesz? Kochanie, powiedz mi.

- Nie mów tak do mnie! - Podniosłam głos. Byłam rozżalona i zraniona. - Nie jestem twoim kochaniem! Przez ostatni tydzień miałeś mnie głęboko w dupie! Mogłoby mnie tu wcale nie być, a ty byś się nawet nie przejął! Rola ojca idzie ci świetnie, ale co z nami?! Już mnie nie kochasz?!

Spuścił głowę i milczał. Przygryzłam drżącą wargę, aby jakoś się uspokoić. W głowie dałam mu minutę, żeby odeprzeć moje zarzuty, zaprzeczyć, wyznać miłość, ale czekałam na darmo. Serce, które skleił Dylan znowu się rozpadło. Nie wiedziałam, co mogło zmienić się w ciągu tygodnia, dlaczego Zayn zachowywał się w taki sposób. Mogłabym się uprzeć, spróbować to z niego wyciągnąć, jednak to on miał o nas walczyć, a nie ja. Może my nigdy nie powinniśmy być razem. Ta myśl bolała jeszcze bardziej, niż jego milczenie i wzrok spuszczony na podłogę. Zacisnęłam ręce w pięści, po czym go wyminęłam, kierując się do mojego pokoju. Oczywiście spaliśmy osobno, jeśli jeszcze o tym nie wspomniałam.

Zanim zaufasz [Z.M.] Cz. II ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz