Czas tak szybko leciał, a ja stawałam się coraz większa. Wraz z początkiem grudnia zaczął się siódmy miesiąc ciąży. Potrzebowałam pomocy w wielu aspektach życia. Nawet w zawiązaniu butów pomagał mi Dylan, u którego cały czas mieszkałam. Za dach nad głową odwdzięczałam się sprzątaniem, gotowaniem i śpiewem, bo Dylan uwielbiał, kiedy śpiewałam. Całe te "odwdzięczanie" trwało do drugiej połowy szóstego miesiąca. Właśnie wtedy miałam wizytę kontrolną u innego lekarza, bo mój przyjaciel wziął urlop aż do porodu, aby we wszystkim mi pomagać. Ginekolog powiedział, że ciąża była zagrożona, więc większość czasu spędzałam na kanapie. Pewnie zanudziłabym się na śmierć, gdyby nie odwiedzali mnie Darcy i Liam. Oboje byli zaskoczeni, że zatrzymałam się u Dylana, ale potem się ucieszyli. W ciągu tych dwóch miesięcy ani razu nie zapytałam ich o Harry'ego czy Zayna. Żyłam z dnia na dzień, martwiąc się o fasolkę. Moja siostra miała urodzić lada dzień, jednak płeć zostawiła sobie jako niespodziankę. Mimo że między nami były tylko dwa miesiące różnicy do rozwiązania, to dziecko Darcy będzie starsze od mojego. Byłyśmy tym trochę rozczarowane, ale przecież czasu nie cofniemy. Podobno mama bardzo interesowała się zdrowiem swojej starszej córki i nie mogła doczekać się, aż urodzi. Nie czułam już nawet żalu. Po czasie dopiero zrozumiałam, że tak naprawdę nigdy mnie nie kochała, tylko jak najszybciej chciała się pozbyć z domu. Kiedy moje życie wróci do normy, dowiem się, dlaczego tak bardzo mnie nienawidziła, bo nie wierzyłam, że tylko przez związek z Zaynem. O ojcu fasolki myślałam nieustannie, więc nie było mowy o nowej relacji. Dylan niczego ode mnie nie oczekiwał ani nie dawał jakiś znaków, że był mną zainteresowany w inny sposób, niż przyjaciel. Miał naprawdę wiele okazji, bo staliśmy się sobie naprawdę bliscy, ale nic takiego się nie wydarzyło. Nigdy, w wystarczającym stopniu mu się nie odwdzięczę. Opiekował się mną najlepiej, jak potrafił. Poczułam się bezpiecznie przy boku innego mężczyzny.
- Na co moje dziewczyny mają ochotę, hm? - Usiadł obok mnie na kanapie, kładąc dłoń na moim udzie. - Powinnaś coś zjeść.
- Chcesz, żebym była gruba po porodzie? - Fuknęłam. - Do rozwiązania jeszcze dwa miesiące, a ja już przytyłam dziesięć kilogramów. A wracając do twojego pytania, to mam ochotę wstać i iść na spacer.
- O tej porze? - Spojrzał na mnie pobłażliwie. - Dochodzi północ, poza tym na dworze jest minus dwadzieścia stopni.
- Nie jestem z porcelany. - Wywróciłam oczami.
- Posłuchaj, będę się tobą opiekował, dopóki nie wróci Zayn, więc na razie masz się mnie słuchać. - Pogroził mi palcem. - Mogą być kanapki z sałatą, ogórkiem i pomidorem?
- Mogą być. - Westchnęłam zrezygnowana.
Jakiś czas temu rozmawialiśmy o Zaynie. Dylan rozumiał, że bardzo kochałam ojca swojego dziecka, dlatego usunie się w cień, kiedy Zayn wróci do Londynu, o ile w ogóle wróci. Tą myśl za każdym razem próbowała mi wybić fasolka, znęcając się nad moim brzuchem. Skrzywiłam się na niemiłe uczucie.
- Wszystko w porządku? Boli cię coś? Vivi, odpowiadaj, do cholery. - Dylan wyglądał na przejętego.
- To nic. - Odetchnęłam. - Ostatnio jest bardziej aktywna.
- Um... Mogę? - Spojrzał z wahaniem na mój okrągły brzuszek. Kiwnęłam głową w odpowiedzi, choć wstydziłam się swojego ciała. Rozstępy i rozciągnięta skóra to był koszmar, a wiedziałam, że po porodzie będzie jeszcze gorzej.
Usiadłam wygodnie, żeby Dylan nie musiał się nade mną pochylać. Z rumieńcem na twarzy podciągnęłam koszulkę od piżamy aż pod same piersi. Dziękowałam Bogu za przyciemnione światło. Po chwili na swojej skórze poczułam jego dużą, ciepłą dłoń. Fasolka na chwilę zamarła, a potem dała swój popis. Wierciła się jak oszalała, jakby naprawdę poczuła czyjś obcy dotyk. Często do niej mówiłam albo świeciłam latarką, żeby zobaczyła trochę światła. Oboje z Dylanem uśmiechaliśmy się jak szczerbaty do sucharów. Przesuwał swoją dłonią po moim brzuchu, przez co przymykałam oczy z przyjemności. Może to dlatego, że naczytałam się jakiś gównianych artykułów, w których pisali o opiekuńczości partnerów wobec partnerek, kiedy ta nosiła pod sercem ich potomka.
CZYTASZ
Zanim zaufasz [Z.M.] Cz. II ✔
Fanfiction"Są różne rodzaje miłości." W ostatnim czasie doświadczyłam tej romantycznej, której najbardziej się obawiałam. Czasami bywa tak, że z tej miłości rodzi się coś, co na zawsze zmienia czyjeś życie. Zostałam mamą dziecka, mężczyzny mojego życia, lecz...