5. VIVIAN

3.2K 176 23
                                    

     Dni mijały szybko, a pomiędzy mną i Dylanem było coraz mniej niezręcznie. Od czasu naszej rozmowy upłynęły dwa tygodnie. Oboje zachowywaliśmy się jak prawdziwi przyjaciele, bez żadnych podtekstów, choć zdawałam sobie sprawę z jego uczuć do mnie oraz mojej fasolki. Ona bardzo go lubiła, jeszcze nie pojawiając się na świecie, ale jej tatą był ktoś inny. Czułam się w miarę znośnie, jednak od jakiegoś czasu miewałam nocne skurcze. Dylan za każdym razem mnie uspokajał, mówiąc że to nic takiego i powinnam przestać się martwić. Nie posłuchałam go, a zamiast tego zaprzątałam sobie głowę wiadomościami zamieszczonymi w internecie. Gdyby to wszystko byłoby prawdą, za kilka dni mogłabym stracić fasolkę. Siłą zaciągnęłam Dylana do szpitala, żeby ginekolog zrobił mi USG. Okazało się, że niepotrzebnie panikowałam. Moja dziewczynka czuła się dobrze, była silnym, zdrowym dzieckiem. Nie mogłam się doczekać, aż ją zobaczę. Tysiąc razy zastanawiałam się nad tym, jak będzie wyglądała, czy odziedziczy więcej cech po mnie, czy po swoim tacie. Wybór imienia także nie należał do najprostszych zadań. Co prawda przysługiwało mi kilka tygodni zastanowienia nad tym, po porodzie, ale chciałam, żeby moja córka od razu otrzymała imię, które najlepiej będzie do niej pasowało. Przeglądałam internet, kalendarz, a nawet czytałam więcej romansów, aby tylko znaleźć jakieś wyjątkowe imię. Jak na razie moje poszukiwania spełzły na niczym. Każde z tych imion wydawało mi się zbyt pospolite albo kojarzyło mi się z osobą, której nie lubiłam. Dylan w ogóle się w to nie wtrącał. Uważał, że to mój wybór i akurat w tym mi nie pomoże. Już tamtego dnia obiecałam mu, że zostanie ojcem chrzestnym. Przynajmniej w taki sposób mogłam mu się odwdzięczyć za całą opiekę i pomoc. Jednak żadne z nas nie zapomniało, że czekało nas większe wyzwanie, niż to, co przeżyliśmy do tej pory. Kiedy mieliśmy tylko czas, siadaliśmy ramię w ramię na sofie po to, aby Dylan czytał na głos przeróżne poradniki dla przyszłych rodziców. Jeszcze nie urodziłam, a już miałam dość ząbkowania czy pierwszej kolki. Do porodu zostało mi półtorej miesiąca.

- Wszystkiego najlepszego, Vivi. - Dylan z szerokim uśmiechem na ustach wyciągnął w moją stronę pięknie zapakowany karton. Obchodziłam dzisiaj swoje dwudzieste pierwsze urodziny.

- Dziękuję, ale mówiłam ci, żebyś nic mi nie kupował. - Westchnęłam. - Tak wiele dla mnie robisz, a teraz jeszcze prezent.

- Daj spokój. To nic takiego, naprawdę. - Zapewniał.

- Dobrze, przyjmę go, ale... - ugięłam się - otworzę, jak przyjedzie tutaj Darcy z Liamem, w porządku?

- O której lądują? - Zapytał.

- Za pięć godzin. - Odpowiedziałam. - Obiecałam, że ich odbiorę. Potem pojadą taksówką po Johna i wrócą tutaj na przyjęcie urodzinowe.

- Czujesz się na siłach, żeby jeździć po lotniskach? Bo jeśli nie, to ja chętnie po nich pojadę, a nawet zawiozę pod dom. - Zaproponował.

- Dylan, proszę cię, przerabialiśmy już ten temat. - Wywróciłam oczami. - Nie zabronisz mi wychodzić z domu. Ostatnio w ogóle się stąd nie ruszam. Rodzę za półtorej miesiąca, przecież nic mi nie będzie.

- W porządku. - Odpuścił, ale widziałam, że nie był zadowolony z mojej decyzji.

Dwa dni temu, z ciężkim sercem Darcy wraz z Liamem musieli polecieć do Nowego Jorku, żeby załatwić ostatnie sprawy. Specjalnie dla mnie wracali w moje urodziny, bo wiedzieli, że w innym wypadku spędziłabym je jedynie z Dylanem. Nie chcieli lecieć samolotem z małym dzieckiem, dlatego John został pod opieką babci. Celine Donavan na tą okazję wzięła urlop w pracy, przez co wprawiła całą rodzinę w osłupienie. Odkąd sięgałam pamięcią, nigdy nie wzięła urlopu. W pewnym sensie zazdrościłam swojej siostrze wsparcia matki, bo ja nie mogłam na nią liczyć. Moje kontakty z Harrym się nie poprawiły, a Sofia i Niall zapadli się pod ziemię. Podobno wyjechali do Ameryki na studia, jednak nikt nie chciał udzielić mi więcej informacji. Straciłam jedyną przyjaciółkę, która nawet nie wiedziała, że za jakiś czas zostanę mamą.

Zanim zaufasz [Z.M.] Cz. II ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz