3. Wracaj, pajacu!

1K 50 4
                                    

Wybiegliśmy na dwór. Dzięki bogu, że deszcz ciągle pada — trochę zamaskuje nasze zapachy.

- Schowajmy się w krzakach! - powiedział Kristian wskazując w stronę zarośli.

- Nie, baranie! Wyczuje nas.

- Dobra, dobra. To co robimy?

- Idziemy do mojego domu. Moi rodzice napewno są w pracy, więc nie będą wiedzieli że nas w szkole nie było.

- Teraz to ty jesteś baranem! Nie wiesz, że na początku każdej lekcji nauczyciel sprawdza czy wszyscy są, a jak nie ma to szukają po całej szkole? Jak nas nie znajdą w szkole to zadzwonią do naszych rodziców i będziemy mieli przechlapane! - westchnął.

Prawda.

No i co zrobić?

Byliśmy tak zajęci rozmową, że nie zauważyliśmy jak niebieskooki blondyn biegnie w naszą stronę. Znów poczułam zapach drewna i dymu, stawał się on coraz mocniejszy.

- To on. - powiedziałam do Krisa. - Już za późno aby uciekać...

- MOJA! - warknął blondyn i przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej.

- W twoich snach - syknęłam i oderwałam się od niego. Spojrzał na mnie zszokowany, pewnie myślał że się w niego wtulę i potwierdzę to co powiedział. - Sorki, ale nie potrzebny mi przeznaczony. Poradzę sobie sama, blondasku.

Na jego twarz wkradł się wredny uśmiech.

- Zobaczymy - powiedział i odszedł. Nagle poczułam ból serca. Im bardziej się oddalał, tym się wzmacniał.

- Wracaj, pajacu! - krzyknęłam i zaczęłam biec w stronę tego dupka.

W czasie biegu odwróciłam głowę i posłałam Krisowi smutny uśmiech. On go odwzajemnił, i powiedział bez dźwięku "Zadzwoń". Kiwnęłam w odpowiedzi i w tym samym czasie zderzyłam się z blondynem.

- Patrz gdzie stoisz! - wrzasnęłam na niego.

- Patrz gdzie biegniesz, a nie oglądasz się za innymi chłopakami. - warknął chłodno, zabijając wzrokiem Kristiana.

- To tylko przyjaciel. Poza tym i tak nie powinno cię to obchodzić, dupku. - powiedziałam.

- Nazywam się Zander Blake Vanderbilt. - powiedział krzyżując ramiona.

- I tak będę nazywać cię dupkiem. - westchnęłam głośno, patrząc w górę na jego twarz. Nie byłam wcale niska, ale i tak sięgałam mu do klatki. - Ja nazywam się Klaudia Angelika Devereaux.

- Klaudia Angelika Devereaux - wyszeptał z uśmiechem na twarzy - Piękne imię.

- Wiem. - powiedziałam, podnosząc głowę dumnie. Po chwili skrzyżowałam ramiona i zmrużyłam oczy, patrząc na niego. - Musimy coś przemówić.

Otworzył usta aby coś powiedzieć, ale przerwałam mu podnosząc rękę.

- Nie potrzebny mi przeznaczony. W sobotę spotkamy się tu rano i pójdziemy do czarownicy, aby coś nam dała żeby "usunąć" tą więź. - Wyjęłam kartkę i długopis z torebki. Napisałam swój numer telefonu na niej i dałam mu ją Zanderowi. Na jego twarzy malował się szok. - Uwierz mi, będzie tak lepiej dla nas obu. Ja nie będę miała przeznaczonego, a ty znajdziesz sobie inną. Do zobaczenia.

Nie czekając na odpowiedź, szybko odeszłam w stronę bramy szkoły. Zza rogu wyskoczył Kristian.

- I jak poszło? - zapytał zaciekawiony.

Odwróciłam się, aby spojrzeć na Zandera który stał i patrzył się na kartkę którą mu dałam.

Zrobiło mi się smutno. Wiem że pewnie strasznie się ucieszył że znalazł swoją przeznaczoną, ale musi się pogodzić z faktem, że nie chcę przeznaczonego.

I Hate You I Love You  [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz