Śmierć powinna być czymś spokojnym. Wiecie, kiedy spokojnie się starzejecie i umieracie szczęśliwi?
No cóż - to nie dla mnie
Moja śmierć była bolesna, bardzo bolesna. Tak w sumie, czego oczekujecie, kiedy ten mały sznureczek, który odpowiada za otwarcie spadochronu, szwankuje a wy zostajecie mokrą plamą na ziemi? Na początku myślałam, że to jakiś nieśmieszny żart, ale kiedy nie mogłam pociągnąć za sznurek - wiecie, jak w tych wszystkich głupich show z wkręcaniem ludzi? Ta... to nie była typowa myśl kogoś, kto zaraz umrze, ale hej, ludzie - spadałam sobie swobodnie ze świadomością, że zaraz przywalę o grunt z prędkością 200 km/h.
I zanim się spostrzegłam...
BUM,
Los, przypadek czy cokolwiek - zabrało mi moje życie.
Prawdopodobnie zastanawiacie się, czemu to wszystko tak dokładnie pamiętam - jeśli nie - i tak Wam powiem. Ym.. tak - to miało miejsce wczoraj.
Zawsze się zastanawiałam co się ze mną stanie po śmierci i teraz dostałam odpowiedź na moje pytania. Postaram się Wam to streścić - grupka ludzi będzie określać, co się z Wami dalej stanie - niebo, piekło itp. Po jakiś 30 minutach przekazali mi wyrok. Pierwsza myśl - "To musi być nieporozumienie". Szok. Usłyszałam dokładnie te dwa słowa - "Drugie życie".
Plątałam się we własnych myślach, próbując przetworzyć otrzymaną informację.
- Co oni mają na myśli, mówiąc "drugie życie"? Czy to w ogóle możliwe? Czy ludzie będą mnie znali? Czy... - tysiąc pytań kłębiło mi się w głowie.
Szybko rozwiali moje wątpliwości:
- Dostaniesz drugie życie. Musisz zrobić wszystko ze swojej listy. Jeśli Ci się powiedzie - zatrzymasz to życie, będzie się toczyć jak gdyby nigdy nic. Natomiast jeśli Ci się nie uda - wrócisz tutaj i wtedy zdecydujemy, co stanie się z Tobą dalej. - jeden z nich przemówił.
- Dostaniesz nowe ciało, nowy wygląd, nowe wszystko. Nikt nie będzie Cię znał. Czysta karta. Teraz możesz się udać do tamtego pokoju." - inny mężczyzna kontynuował, wskazując na czarne drzwi - Tam wybierzesz nowe ciało i imię.
- Pytania? - zapytał trzeci.
- Właściwie to jedno - Czemu dajecie mi drugą szansę? - wymamrotałam cicho, bardziej jakbym mówiła do siebie niż do nich.
Jeden z nich, wyglądający na sympatycznego, odpowiedział mi:
- Oceniamy Cię na podstawie tego, co dokonałaś w przeszłości. Masz potencjał, żeby osiągać rzeczy wielkie - to widać. - Okaay, robi się interesująco.
Kącik ust drgnął nieznacznie. Nie bardzo chciało mi się wierzyć w to, co właśnie usłyszałam.
- A co jeśli będę musiała się z Wami skontaktować albo coś takiego?
- Zapewnimy Ci telefon. Wystarczy, że zadzwonisz. - pierwszy z nich odpowiedział.
- Może i nie żyjemy na Ziemi, ale to nie znaczy, że jesteśmy zacofani i nie korzystamy z nowinek technologii. Booosz... - drugi skomentował - A, tak przy okazji, jestem Bob. - to imię sprawiło, że ta sytuacja stała się jeszcze bardziej niedorzeczna niż była chwilę wcześniej.
- Bob? - powtórzyła, żeby upewnić się, że dobrze usłyszałam.
- Tak, dokładnie. Jakiś problem?
- Nie pr.. - zaczęłam, powstrzymując wybuch śmiechu.
- Bob.
- Nie, ... Bob.
CZYTASZ
The Day I Died - polskie tłumaczenie
Literatura KobiecaCzy kiedyś uderzyliście twarzą o ziemię z prędkością 200km/h? Przypuszczam, że nie, więc pozwólcie mi sobie coś powiedzieć - to jest nawet gorsze niż brzmi. Prawdopodobnie zastanawiacie się jakim cudem mogę to wiedzieć - jeżeli nie, Wasz problem, bo...