Wiem, że późno.
Ale nie mogłam wstawić wcześniej, za co z góry przepraszam.
Miłego czytania, klusie!Luke już od samego rana, chodził podekscytowny. Nie mógł doczekać się wieczoru i wcale tego nie ukrywał. Siedział w swoim pokoju, co chwilę przeglądając wszystkie media społecznościowe, szukając jakichkolwiek informacji o dzisiejszym koncercie w Sydney. Dosłownie kilka sekund później przyszło do niego powiadomienie z Instagrama. Ku jego zadowoleniu, Michael wstawił zdjęcie, na którym widać jak wraz z Calumem i Ashtonem siedzą na fotelu w samolocie.
Luke poświęcił temu zdjęciu dłuższą chwilę, od razu zapisując je w swoim telefonie. Nie potrafił wystarczająco napatrzeć się na swojego idola. Widząc jego cudowny, pełen szczęścia uśmiech, błyszczące oczy, wyglądające jak dwa szmaragdy, odstające we wszystkie możliwe strony blond włosy, nawet zarośnięte policzki, które mimo uszczypliwych komentarzy wszystkich, wyglądały gorąco, czuł jak jego serce powoli zaczyna się topić z nadmiaru ciepła i tak silnego uczucia.
Osiemnastolatek już dawno zdał sobie sprawę, że nie kocha Michaela w sposób, w jaki fan powinien kochać swojego ulubieńca, kochał go w ten piękniejszy sposób. Wydawało się to głupie, ale nastolatek wiedział, że mógłby zostać z nim całe swoje życie. Pragnął budzić się obok niego każdego, leniwego poranka, spędzać z nim każde, nie koniecznie zawsze rozrywkowe popołudnie, każdy spokojny wieczór oraz każdą, pełną namiętności i rosnącego pożądania, noc. Po prostu nie wyobrażał sobie nikogo innego przy swoim boku.
Zdawał sobie sprawę, że taka miłość może jedynie wprowadzić go w jeszcze większe zatracenie, ponieważ Clifford nie był zwykłym mężczyzną. Był gwiazdą na skalę światową, miał swój własny zespół i mnóstwo pieniędzy na koncie. Raczej nie opłacałoby mu się latać za jakimś głupim dzieciakiem, prawda?
Z każdym razem, gdy Luke o tym myślał, płonął w nim mały płomyk nadziei. W końcu Michael, mimo że na początku skutecznie olewał młodszego chłopaka i mieszał go z błotem, przeprosił go za swoje zachowanie i sam z własnej woli zaczął z nim pisać.
Często nie były to tylko typowo przyjacielskie wiadomości, Mike wiele razy pokazał, że jest zazdrosny o chłopca i, że ten znaczy dla niego naprawdę dużo.
I to w zupełności wystarczyło, aby Luke był w siódmym niebie.
Nawet nie zauważył kiedy te kilka, z pozoru długich godzin, zleciało tak szybko i nagle. Ocucił się dopiero, kiedy usłyszał pukanie do drzwi i wesoły głos swojej mamy.
- Serio chcesz się spóźnić na koncert swojego ulubionego zespołu, słońce? - zapytała Liz, zakładając ręce na biodra.
- Co? Która jest godzina!? - spanikował, patrząc na zegarek. Zastygł, orientując się, że zostało mu zaledwie pół godziny do rozpoczęcia.
W pośpiechu zabrał ze sobą wszystko co niezbędne, czyli telefon, bilet i jakieś pieniądze na wszelki wypadek.
{•}
Ku jego uciesze, udało mu się wsiąść w autobus, który akurat miał kurs w tamtym kierunku. Wysiadł przed stadionem i bez problemu przeszedł przez bramki, gdzie już zbierał się ogromny tłum. Wchodząc, omiótł wzrokiem widownię i tak jak się spodziewał w oczy rzucały mu się podekscytowne dziewczyny, które za wszelką cenę chciały był jak najbliżej sceny. Luke na całe szczęście miał wykupione miejsca w pierwszym rzędzie, co było małą niespodzianką od Liz. Kobieta wiedziała, że syn już od dawna czekał na ten koncert, dlatego postanowiła umilić mu to ważne wydarzenie.
Hemmings czuł jak całe jego ciało zaczyna drżeć z nadmiaru tak wielu odmiennych emocji. W prawdzie miał okazję spotkać się już z Calumem i Ashtonem, ale cieszył się podwójnie na myśl, że w końcu zobaczy Michaela na żywo, a po koncercie będzie mógł spotkać się z nim na osobności i tak jak obiecał starszy, tulić się do niego tyle razy, ile tylko młodszy będzie chciał.

CZYTASZ
love me; muke
Fanfictionluke nie znosi crystal, ale michael ją kocha..a przynajmniej tak mu się wydaje. lub gdzie luke jest psychofanem sławnego muzyka i z całego serca nienawidzi jego dziewczyny.