- 14 -

206 20 0
                                    

Rano budzi ją ciepło czyjegoś ciała pokryte nadmiernie włosami. Mruczy niewyraźnie pod nosem, leniwie otwiera oczy. Jaskinie oblewa słoneczne światło, które dostaje się do środka przez niewielkie szczeliny.

- Dzień dobry - rozbrzmiewa głos Chestera po jej lewej stronie.

- Cześć - mruczy dziewczynka i patrzy na prawo.

Uśmiecha się pod nosem, gdy odkrywa, że nadmierne ciepło pochodzi od największego z wilków.

Wysuwa się ze śpiwora, żeby wstać. Chłopaki robi do niej dziwaczne miny naśladując ich opiekunkę, Effie Trinket. Ich śmiechy obiegają całą jaskinie. Wydaje się jakby nawet wilki się uśmiechały. Po chwili euforii trybuci wspólnie zjadają ostatnią paczkę krakersów i popijają ją resztą wody z jednej butelki.

- Pójdę rozstawić pułapki i napełnić butelki - oznajmia Clarisse po kilkuminutowej ciszy.

Sama nie jest pewna, czy dobrze jej to pójdzie, ale póki nie spróbuje to się nie dowie.

- Nie ma mowy. Nigdzie sama nie pójdziesz. Dopiero co się znaleźliśmy - chłopak chwyta ją za dłoń, kiedy wstaje.

- Chester.

- Nie, Claeisse. Idę z tobą - wstaje, ale musi od razu usiąść z powrotem. Nadal jest za słaby.

- Poradzę sobie - patrzy na brązowego wilka, który przytakuje łbem. - Po za tym nie pójdę sama.

Wzrok chłopaka od razu ląduje na największym ze zwierząt, które zdążyło się już podnieść. Chester wzdycha puszczając jej dłoń. Wie, że dziewczynka jest uparta. Kiedy ona pakuje potrzebne rzeczy do jednego z trzech plecaków, on zastanawia się nad niesprawiedliwością Głodowych Igrzysk. Podejrzewa, że jakby był dziewczyną to przemyślałby zgłoszenie się za Clarisse. Jest dla niego ważna, chociaż nie całkiem zdaje sobie z tego sprawę.

- Wrócę po południu. Prześpij się, sen pomoże ci szybciej zregenerować siły - uśmiecha się do niego lekko całując w policzek. Zakłada plecak i kieruje się ku wyjściu z jaskini.

Przed szczeliną zatrzymuje ją brązowy wilk, który kładzie się dając wyraźnie znak, że ma wejść na jego grzbiet. Wychodzą na zewnątrz, a jej ciało mimowolnie drży. Wewnątrz groty jest zdecydowanie cieplej niż na zewnątrz. Clarisse mówi, gdzie znalazła źródło wody i od razu ruszają w tamtą stronę. Po pół godzinie wilk postanawia przyśpieszyć tempo, zaczyna wolno biec. Dziewczynka niemal spada na ziemie. Zaciska mocniej palce na długim futrze zwierzęcia, a nogi na tułowiu. Przez pierwsze kilka minut jest przestraszona, ale w końcu przyzwyczaja się. Zgrywa swoje ciało z rytmem wilczego biegu. Mijają kolejne minuty, a Clarisse ma ochotę krzyczeć radośnie i śmiać się głośno.

- Zatrzymaj się - dziewczynka w końcu zmusza się do powrotu z beztroskiego transu.

Wilk staje, a ona od razu z niego zsiada. Rozgląda się po okolicy i ściąga z barków plecak. Wyciąga z niego zwój drutu i zaczyna robić z niego prostą pułapkę. Postanawia, że jeszcze jedną rozstawi bliżej strumienia. Następnie wdrapuje się na grzbiet zwierzęcia i ruszają w dalszą drogę. Po prawie pół godzinie biegu są już niedaleko źródła wody, dlatego Clarisse decyduje się na podróż piechotą. Rozstawia pułapkę i idzie w kierunku szumu wody ze zmiechem przy boku. Kiedy dochodzą do strumienia, dziewczynka od razu zbiera się do napełnienia butelek. Gdy są już pełne dodaje parę kropli jodyny, a następnie idzie nazbierać trochę owoców. Wrzuca je do skarpet służących jej za woreczki. Kroczą kawałek dalej od wody, a tam natrafiają na pozostawione obozowisko. Clarisse dokładnie się po nim rozgląda. Pod jednym z krzaków zauważa kawałek folii termicznej. Powoli tam podchodzi rozglądając się na boki. Równie dobrze może być to pułapka, ale okazuje się, że podejrzenie nie jest trafne. Dziewczynka składa folię i wsadza do jednej z kieszeni. Wraz z wilkiem kieruje się w drogę powrotną. Mijają strumień, dochodzą do ostatniej rozstawionej pułapki, a w niej znajdują nieżywego już królika. Żal ściska jej na chwilę serce. Wciąga głęboko powietrze powtarzając sobie w myślach, że z pewnością nie cierpiał długo. Zawsze tak robiła. Wyjmuje go stamtąd, uaktywnia pułapkę na nowo. Nie potrafi obrabiać mięsa, dlatego postanawia pozostawić tę czynność Chesterowi. Wsadza królika do plecaka. Wdrapuje się na grzbiet wilka, który natychmiast rusza biegiem w drogę powrotną.

ISKRA NADZIEI: Nadzieja silniejsza niż strachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz