Siódmego dnia igrzysk, Clarisse budzi wystrzał z armaty.
Ktoś zginął, to jej pierwsza myśl zaraz po otwarciu oczu.
Nerwowo rozgląda się po grocie. Obok niej nie ma Chestera są tylko dwa wilki. Wystraszona uwalnia się z materiału śpiwora i biegnie ku wyjściu jaskini. Chce jak najszybciej znaleźć przyjaciela.
Jeżeli jeszcze żyje, mówi cichy głos w jej głowie.
Bierze głęboki wdech, ale zaraz go wypuszcza, bo wpada na czyjeś ciało. Odbija się od niego przez co stawia dwa kroki w tył. Gotowa do walki sięga po nóż przy pasie, ale jego tam nie ma. Już ma zamiar biec do jednego z plecaków, gdy silna ręka chwyta jej ramię, Zaczyna się wyrywać.
- Clarisse, to tylko ja - dobiega ją spokojny głos.
Od razu patrzy na twarz potencjalnego przeciwnika i wzdycha z ulgą.
To tylko Chester, obejmuje jego ciało wtulając się w nie.
- Co się stało? Wiesz kto zginął? - pyta gorączkowo, kiedy idą do rozłożonego śpiwora.
- Usłyszałem jakiś dźwięk, poszedłem to sprawdzić - tłumaczy pociągając dziewczynkę za rękę, żeby usiadła obok niego na materiale. - Zobaczyłem zawodowców. Nie zauważyli mnie, ale z pewnością kogoś gonili. Nie jestem pewien kogo. Oprócz nas i ich została jeszcze dziewczynka z Trójki i Jedenastki. Biegli za którąś z nich i w końcu ja dopadli.
Clarisse przełknęła ciężko ślinę, oblizuje suche usta. Czuje jak dłonie zaczynają jej się pocić. Zostało ich już siedmiu, a w tym tylko jeden, który wróci do domu.
Dom, szepcze jej podświadomość.
Nie chce teraz o tym myśleć. Musi skupić się na teraźniejszości. Jeżeli chce wrócić do Dwunastki musi przeżyć w tej chorej grze. jednak oznacza to także śmierć Chestera. Byłaby zdolna go zabić, gdyby zostali we dwójkę? Oczywistym jest faktem, że pokona ją bez trudu. Jest starszy i silniejszy. Nie ma przy nim żadnych szans. Ale czy ktokolwiek w całym Panem podejrzewał, że dwunastolatka z Dwunastego Dystryktu dożyje do finałowej ósemki? No właśnie, nikt. A jednak jej się udało.
- Nad czym tak myślisz? - głos przyjaciela wyrywa ją z natłoku myśli.
- Co? - pyta jakby odruchowo, ale ona naprawdę nie słyszała pytania.
- Pytałem, nad czym tak myślisz - uśmiecha się do niej ciepło.
- O tym wszystkim. O domie, igrzyskach, rodzinie - w jej oczach zbierają się łzy, a głos załamuje. - Chester, ja... Ja nie chcę umrzeć. Boję się tego.
- Ciii, będzie w porządku - obejmuje ją ramieniem, całuje w czoło wciąż szepcząc uspakajające słowa
- Obiecaj - przełyka ślinę odsuwając się od niego. - Obiecaj, że jeśli zawodowcy nas złapią to mnie zabijesz.
- Cli...
- Nie, Chester - przerywa mu szybko. - Obiecaj, że mnie zabijesz. Ja... Ja nie chcę umierać z ich rąk. Każdego tylko nie z ich. Obiecaj mi to. Obiecaj, proszę.
Chłopak patrzy na nią z przejęciem na twarzy. Nigdy nie podejrzewałby, że dwunastoletnia dziewczynka poprosi go kiedykolwiek, żeby ją zabił. Jego oddech jest płytki. Patrzy w niebieskie oczy Clarisse, które są pełne smutku, strachu i bólu. Chciałby zabrać od niej te wszystkie negatywne uczucia, wszystkie złe wspomnienia. Jest za delikatna, żeby nosić to na swoich barkach. Jest zbyt młoda na to, co przeżyła.
CZYTASZ
ISKRA NADZIEI: Nadzieja silniejsza niż strach
Fiksi PenggemarClarisse Rove jest dwunastolatką mieszkającą w jednym z najbiedniejszych dystryktów w Panem. Po stracie obojga rodziców została przygarnięta przez stare małżeństwo Stokes, dla których każdy dzień jest walką o przetrwanie. A kiedy wydaje się, że gorz...