Był słoneczny piękny ranek, kiedy obudziłam się. Aelita też niedawno się obudziła. Wiem to po tym, że słyszałam, jak od pewnego czasu krzątała się po pokoju.
-Aelita, jaki jest dzisiaj dzień?- zapytałam ją na „dzień dobry" mimo, iż zauważyłam, że jest niewyspana. Z drugiej strony po co wstawała.
-Ee... zdaje się, że czwartek.- odpowiedziała Aelita.
-Czwartek?- krzyknęłam zdumiona i popatrzyłam na kalendarz wiszący nad moim łóżkiem. Z kalendarza wynikało, że jest czerwiec, koniec roku szkolnego*. -21 czerwca. No tak, koniec roku!- przypomniałam sobie głośno będąc przy tym dziwnie rozentuzjowana, a po chwili wstałam.
-Idziesz teraz do łazienki Aelita?- zapytałam mojej nowej przyjaciółki.
-Tak, tak. Już idę.- odpowiedziała pośpiesznie, czyżby zawiecha? A przede wszystkim skoro do tej pory nie skorzystała, to czym innym się zajmowała?
Razem poszłyśmy w wiadome miejsce
Po 5 czy 10 minutach wróciłyśmy do naszego pokoju.
-I w co ja mam się ubrać?- zastanawiałam się niby cicho, ale na głos, choć ostatnio nie miałam takiego problemu z doborem garderoby.
W końcu wybrałam białą bluzkę i czarną spódnicę, tj. tak zwany zwykły apelowy strój. Albo elegancki, jak kto woli
-Ładnie wyglądasz, Célinn – powiedziała Aelita, po czym założyła spódnicę w tym samym kolorze oraz bluzkę. Wybrałyśmy buty w tym samym kolorze, czyli czarne.
Mimo iż był to standardowy strój, to w tych ubraniach prezentowałyśmy się bardzo elegancko.
-No, ty też Aelita, ładnie ci.- pochwaliłam ją.
-No to... idziemy?- zapytała mnie Aelita.
-Dobrze.- odpowiedziałam jej i wyszłyśmy razem z pokoju.
Dotarłyśmy na szkolne boisko szkoły Kadic, a co niektórzy uczniowie tej placówki już tam przebywali. Szybko znalazłyśmy Odda, Ulricha i Jeremiego i poszłyśmy do nich.
-Dobrze, że już jesteście. Baliśmy się, że zaspałyście.- powiedział Odd.
-Taa... a gdzie jest Yumi?- zapytałam, ponieważ zauważyłam, że Yumi tutaj nie ma.
Szybko jednak ją dostrzegłam z dzieciakami z jej klasy. Stała niedaleko Williama. Ulrich też ją zauważył, ale nie robił nic szczególnego, tylko do niej pomachał. Yumi jednak nie odwzajemniła jego gestu, iż była całkowicie pochłonięta rozmową z Williamem. Ciekawe, o czym tak rozmawiali i na jakie „pasjonujące" tematy.
Nagle na boisko wkroczył dyrektor szkoły Kadic, zdaje się, że nazywał się Jéan- Pierre Delmas.
-Cisza!- uspokoił, a raczej krzyknął Jim Morales, jak powszechnie wiadomo, nauczyciel wychowania fizycznego.- Dyrektor będzie przemawiał.- oznajmił Jim i wszyscy umilkli.
-Dziękuję, Jim.- podziękował z przekąsem dyrektor pan Delmas, ojciec Sissi.
I tak zaczęła się prawie 2-godzinna przemowa dyra w zasadzie o niczym konkretnym lub ważnym. Większość dzieciaków, w tym także ja, nudziła się i to strasznie. Po przemowie „ o bezpieczeństwie na wakacjach" i tym podobnych, dyrektor dał znak, że dzieci, tj. my uczniowie, mogą odejść.
-Jejku! Ale on ma gadane.- wyrzuciłam z siebie, gdy szliśmy do naszych pokoi.
-To trzeba było iść do Lyoko!- usłyszałam. Głos dobiegający za mną, Oddem, Aelitą, Jeremiem i Ulrichem należał do Yumi, która nie wiadomo dokładnie, skąd się tam pojawiła.
CZYTASZ
Kod Lyoko - Nowa przygoda
FantasiOpowiadanie dla fanów francuskiej kreskówki 'Code Lyoko' (dodane na życzenie @likierxd) Pisane w latach 2005-2009 Dodane :05.12.2015 11.12.2015 - no. 654 in fantasy 13.12.2015 - no. 968 in fantasy 25.12.2015 - no 956 in Fantasy 30.12.2015 - no...