Rozdział 5 "Ostatnia tajemnica"

148 8 3
                                    

  Był słoneczny piękny ranek, kiedy obudziłam się. Aelita też niedawno się obudziła. Wiem to po tym, że słyszałam, jak od pewnego czasu krzątała się po pokoju.

-Aelita, jaki jest dzisiaj dzień?- zapytałam ją na „dzień dobry" mimo, iż zauważyłam, że jest niewyspana. Z drugiej strony po co wstawała.

-Ee... zdaje się, że czwartek.- odpowiedziała Aelita.

-Czwartek?- krzyknęłam zdumiona i popatrzyłam na kalendarz wiszący nad moim łóżkiem. Z kalendarza wynikało, że jest czerwiec, koniec roku szkolnego*. -21 czerwca. No tak, koniec roku!- przypomniałam sobie głośno będąc przy tym dziwnie rozentuzjowana, a po chwili wstałam.

-Idziesz teraz do łazienki Aelita?- zapytałam mojej nowej przyjaciółki.

-Tak, tak. Już idę.- odpowiedziała pośpiesznie, czyżby zawiecha? A przede wszystkim skoro do tej pory nie skorzystała, to czym innym się zajmowała?

Razem poszłyśmy w wiadome miejsce

Po 5 czy 10 minutach wróciłyśmy do naszego pokoju.

-I w co ja mam się ubrać?- zastanawiałam się niby cicho, ale na głos, choć ostatnio nie miałam takiego problemu z doborem garderoby.

W końcu wybrałam białą bluzkę i czarną spódnicę, tj. tak zwany zwykły apelowy strój. Albo elegancki, jak kto woli

-Ładnie wyglądasz, Célinn – powiedziała Aelita, po czym założyła spódnicę w tym samym kolorze oraz bluzkę. Wybrałyśmy buty w tym samym kolorze, czyli czarne.

   Mimo iż był to standardowy strój, to w tych ubraniach prezentowałyśmy się bardzo elegancko.

-No, ty też Aelita, ładnie ci.- pochwaliłam ją.

-No to... idziemy?- zapytała mnie Aelita.

-Dobrze.- odpowiedziałam jej i wyszłyśmy razem z pokoju.

   Dotarłyśmy na szkolne boisko szkoły Kadic, a co niektórzy uczniowie tej placówki już tam przebywali. Szybko znalazłyśmy Odda, Ulricha i Jeremiego i poszłyśmy do nich.

-Dobrze, że już jesteście. Baliśmy się, że zaspałyście.- powiedział Odd.

-Taa... a gdzie jest Yumi?- zapytałam, ponieważ zauważyłam, że Yumi tutaj nie ma.

Szybko jednak ją dostrzegłam z dzieciakami z jej klasy. Stała niedaleko Williama. Ulrich też ją zauważył, ale nie robił nic szczególnego, tylko do niej pomachał. Yumi jednak nie odwzajemniła jego gestu, iż była całkowicie pochłonięta rozmową z Williamem. Ciekawe, o czym tak rozmawiali i na jakie „pasjonujące" tematy.

Nagle na boisko wkroczył dyrektor szkoły Kadic, zdaje się, że nazywał się Jéan- Pierre Delmas.

-Cisza!- uspokoił, a raczej krzyknął Jim Morales, jak powszechnie wiadomo, nauczyciel wychowania fizycznego.- Dyrektor będzie przemawiał.- oznajmił Jim i wszyscy umilkli.

-Dziękuję, Jim.- podziękował z przekąsem dyrektor pan Delmas, ojciec Sissi.

    I tak zaczęła się prawie 2-godzinna przemowa dyra w zasadzie o niczym konkretnym lub ważnym. Większość dzieciaków, w tym także ja, nudziła się i to strasznie. Po przemowie „ o bezpieczeństwie na wakacjach" i tym podobnych, dyrektor dał znak, że dzieci, tj. my uczniowie, mogą odejść.

-Jejku! Ale on ma gadane.- wyrzuciłam z siebie, gdy szliśmy do naszych pokoi.

-To trzeba było iść do Lyoko!- usłyszałam. Głos dobiegający za mną, Oddem, Aelitą, Jeremiem i Ulrichem należał do Yumi, która nie wiadomo dokładnie, skąd się tam pojawiła.

Kod Lyoko - Nowa przygodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz