Zakład

643 26 1
                                    

Czkawka w końcu zobaczył ojca lądującego na Czaszkochrupie pośród tłumu wikingów cieszących się z powrotu wodza. Szatyn poczekał, aż ludzie rozejdą się w swoją stronę, Stoik nawet go nie zauważył. Dopiero gdy jeździec go zawołał uradował się na jego widok, nie widzieli się od wielu tygodni.

-Czkawka! Co cie tu sprowadza!? Mam nadzieję że tym razem zostaniecie przynajmniej na tydzień- Mężczyzna ucieszył się i podbiegł do syna mocno go przytulając.

-Tak tato ja też się cieszę że cie widzę ale proszę, nie rób tak więcej bo połamiesz mi żebra- zaśmiał się młody Haddock- No więc przedwczoraj do końca rozprawiliśmy się z łowcami smoków, nie będą już stanowić zagrożenia i razem z resztą postanowiliśmy zostać dłużej na Berk o ile nie na zawsze.- Spojrzał na ojca słuchającego go uważnie

-Viggo jest w więzieniu? A co z tym jego okropnym bratem? Nareszcie mamy pokój!- Ucieszył się Stoik

-No nie do końca w więzieniu... Viggo nie żyje-odparł z powagą przyszły wódz Wandali

-Noooo... yyyy... nie ważne w jaki sposób synu, ważne że zapewniłeś pokój na Berk i nie tylko. Skoro już tu jesteście idę zająć się przygotowaniami do balu z okazji waszego przybycia. Możemy być spokojni i trzeba to uczcić.- Stoik dumny z Szatyna pomaszerował w stronę kuźni by odebrać swoją siekierę od Pyskacza.

-Yyyy tato to widzimy się później, ja pójdę rozsiodłać Szczerbatka- krzyknął jeździec i poszedł w stronę swojego domu.

A ja w niego nie wierzyłem pomyślał Stoik wchodząc do pracowni Kowala- Pyskacz? Jesteś tu? Chciałem odebrać swoją siekierę- Wódz szukał przyjaciela po kuźni gdy ten wyszedł na chwilę po nową dostawę Gronklowego żelaza

-Tutaj jestem, Byłem na Chwilę po to smocze cudo u Śledzika, tym razem Sztukamięs się postarała- Nagle Pyskacz wyrósł jak spod ziemi

-Ja wpadłem tylko na chwilę po moją siekierkę, naostrzyłeś ją już tak żeby cięła wszystko tak jak powietrze?-Zapytał mężczyzna

-Tak tak siekierka gotowa zaraz ci ją dam- Jednonogi odstawił żelazo i poszedł szukać owej broni

-Słyszałeś że Czkawka zapobiegł kolejnej wojnie? Z tej okazji, jutro odbędzie się Bal w twierdzy i chciałem żebyś pomógł mi z przygotowaniami- Wódz popatrzył na przyjaciela a ten zaśmiał się

-Słyszałem to wcześniej niż ty... Czkawka był już u mnie i trochę sobie rozmawialiśmy- Blond włosy mężczyzna miał już plan na zakład z Przyjacielem

-Rozmawialiście mówisz?- upewnił się Stoik

-Tak... o pewnej... dziewczynie- Ciągnął Dalej kowal z trudem powstrzymując śmiech

-Haa nie wierzę on ci cokolwiek powiedział o...?- zdziwił się wódz

-Tak, właśnie tak- przerwał mu Pyskacz- Może tak mały zakładzik? Wiesz przydałby mi się nowy piec, taki żeby Maruda wiecznie nie podpalał drewna, dlatego niech będzie cały z kamienia- opowiadał o swoim marzeniu gdy nagle przyjaciel przerwał mu wypowiedź

-Dobra, chcesz zakład proszę bardzo, ja daję młodym miesiąc, Czkawka jest nieśmiały aaaa... Astrid to... Astrid- oboje dobrze wiedzieli o jaką dziewczyną chodzi

-Nie wierzysz w swojego syna? Ja myślę że już za dwa tygodnie będą parą... i pamiętaj piec cały z kamienia.

-Dwa tygodnie? Przecież to Czkawka... a jak wygram to chciałbym nowe siodło, takie żeby idealnie pasowało na Czaszkochrupa i żeby było z najlepszej skóry.-Stoik dokładnie wiedział jakie ono ma być

-To co przyjacielu? Stoi?

- Stoi. Jeszcze się zdziwisz Pyskacz oj zdziwisz- zaśmiał się wódz po czym odebrał swoją siekierkę i poszedł załatwiać sprawy związane z wielkim balem który miał się jutro odbyć

-O nie to ty się zdziwisz mój drogi, tak zgranej ,,pary'' jak Czkawka i Astrid jeszcze w życiu nie widziałem- kowal powiedział sam do siebie kiedy spostrzegł że piec znowu przygasł- Maruda znowu nie dałeś ognia- Wielki Smok jak na rozkaz splunął lawą i wszystko się zapaliło.- Eeee nie martw się, już niedługo będziemy mieli nowiuteńki piecyk którego już nie podpalisz.- Ekscytował się jednoręki mężczyzna po czym zaczął wykuwać nowe przedmioty z Gronklowego żelaza.

Jak Wytresować Smoka-One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz