Ryan leżał na łóżku w samych bokserkach wygrzewając się pod kołdrą. Brendon leżał obok, ale kołdry na sobie nie miał, ponieważ Ross nie chciał mu odstąpić nawet małej części.
- Ry, odstąp mi trochę kołdry. Zimno mi. - powiedział cicho Beebo łapiąc kołdrę i ciągnąc w swoją stronę.
Może i był silniejszy, ale Ryan wiedział jak go "uciszyć". Ross się zamachnął i kopnął go w nogę.
- Za co to było? - wypiszczał Urie.
- Za gówno. Nie zabieraj mi kołdry, bo mi zimno. - wywarczał Ross.
Beebo podniósł się do siadu. Pomyślał chwilę i wstał łapiąc kołdrę. Wyższy chłopak spojrzał na niego. Brendon poruszył brwiami szczerząc się przy tym. Ross przekrzywił głowę, a Urie pociągnął kołdrę do siebie. Położył się na podłodze i przeturlał zawijając się w nią. Ryan wstał z łóżka oburzony i rzucił się na niższego chłopaka. Beebo zaczął mu uciekać, ale to nie było łatwe. Glystował do schodów, ale Ross złapał jego nogi i przyciągnął go do siebie. Brendon spojrzał na niego i się zaśmiał.
- Co teraz zrobisz skarbie?
- Jeszcze nie wiem. - powiedział wyższy chłopak puszczając nogi kruczoczarnowłosego. - Albo wiem.. Podominuję troszkę...
- Chętnie to zobaczę. - zaśmiał się ponownie Urie.
- To patrz. - wywarczał uroczo Ross skacząc na Brendona.
Byli przy schodach. Beebo nad nimi wisiał. Gdy tylko Ryan na nim wylądował zaczęli wędrówkę na dół. Bolesną wędrówkę. Nie ma to jak spaść ze schodów późnym wieczorem.
Po skończeniu wędrówki obaj leżeli na miękkim dywanie stękając z bólu. Wyższy chłopak szybko wstał ignorując lekki ból. Wyprostował się i przyjął zwycięską pozę.
- Wygrałem! - krzyknął zabierając kołdrę i wznosząc ją do góry.
Brendon wstał i rzucił się na Ryana. Obaj znowu byli na podłodze. Niższy chłopak zaczął patrzeć na swoją "zdobycz". Oblizał wargi i pocałował Rossa. Wyższy chłopak bez namysłu odwzajemnił pocałunek. Urie szybko się oderwał i zdjął wyższemu chłopakowi bokserki zaraz potem pozbywając się swoich. Zbliżył dłoń do wejścia Ryana naciskając je lekko palcem wskazującym. Ross już zdążył się zarumienić. Gdy poczuł palec na swoim wejściu pisnął. Kruczoczarnowłosy wsunął mu pierwszy palec. Ruszał nim powoli i delikatnie. Później dołożył drugi palec, a zaraz po nim trzeci. Zaczął ruszać nimi już szybciej. Przyspieszył ruchy słysząc urocze jęki wyższego chłopaka. Czuł, że Ryro jest już prawie dobrze rozciągnięty.
Po jakimś czasie wyjął palce. Ryan drżał z uśmiechem na twarzy. Brendon patrzył na niego dłuższą chwilę. Twierdził, że Ryro jest najpiękniejszym facetem jaki istnieje.
- Gotowy? - spytał Beebo głaszcząc wyższego chłopaka po policzku.
Ryro pokiwał głową i przygotował się na to mentalnie. Robili to już wiele razy, ale zawsze inaczej. Brendon zawsze zaskakiwał Ryana swoim zachowaniem. Teraz też nie było inaczej. Urie wszedł w niego spokojnie, ale od razu do końca na co Ross zareagował długim jękiem. Beebo zaczął się w nim powoli ruszać. Cały czas wchodził do końca. Wyższy chłopak jęczał czując szybsze ruchy Brendona. Kruczoczarnowłosy ruszał się szybko i mocno. Nadal wchodził do końca. Rossowi było dobrze. Bardzo dobrze. Kurewsko dobrze. Może i Urie nie robił tego delikatnie, ale rozbił to niesamowicie. Był mistrzem, który nie miał sobie równych.
W którymś momencie Ross doszedł. Po jeszcze kilku ruchach Beebo również doszedł wypełniając go swoim nasieniem. Niższy chłopak wyszedł z Ryana i mocno go przytulił.
- Podobało ci się skarbie? - spytał Urie tuląc wyższego od siebie chłopaka.
- Tak.. Bardzo mi się podobało.. - wymruczał Ryro z uroczym uśmiechem. - Może wrócimy do łóżka?
- Ale ta podłoga jest taka wygodna.. - wyjąkał Brendon.
Ryro szybko wstał i zabrał kołdrę. Beebo spojrzał i się podniósł.
- Wracaj tu kołdrokradzie! - Urie skoczył na Rossa, ale nie trafił.
Wyższy chłopak zrobił unik i pobiegł z kołdrą do sypialni. Wbiegł po schodach i zamknął się w sypialni. Kruczoczarnowłosy zdążył wbiec przed przekręceniem klucza.
- Oddawaj kołdrę kołdrokradzie!! Albo będzie powtórka! - krzyknął Brendon skacząc na Ryana.
Wylądowali na łóżku. Ross opatulił się kołdrą i zasłonił. Wyglądał uroczo. Beebo patrzył na niego jak na obrazek. Patrzył w jego oczy uśmiechając się szeroko. Urie zabrał kołdrę wyższemu chłopakowi.
- Połóż się ładnie. - powiedział miękko Beebo.
Ryro grzecznie się położył, a Brendon zakrył go kołdrą. Niższy chłopak wśliznął się obok niego i przytulił do siebie. Ross wtulił się w mniejsze ciało i zasnął wiedząc, że rano Brendzio będzie miał bieg po tabletki przeciwbólowe. Urie tulił go mocno i zamknął oczy. Nie minęła chwila i zasnął.
Rano się obudził i szybko wstał. Od razu pobiegł do tabletki przeciwbólowe. Nigdzie ich nie było. Kurwa mać! Dlaczego? Urie szukał jak głupi.
Po dłuższym czasie je znalazł i ucieszony pobiegł do Rossa machając opakowaniem. Ryro już na niego czekał.
- Znalazłeś? - spytał Ryan uśmiechając się.
- Tak. - uśmiechnął się szeroko Brendon rzucając w wyższego chłopaka opakowaniem z tabletkami.
Ryro zażył tabletki i już było dobrze. Beebo usiadł obok niego i go przytulił.
- Kocham cię mój księżycu... - szepnął Urie.
- Ja ciebie też kocham moje słoneczko... - wymruczał Ross kładąc się znowu na łóżko.
___________________________________________
To było kończone pod presją, więc jak coś jest nie tak to przepraszam ಠ_ಠ