Phan

56 5 0
                                    

Dan siedział w swoim pokoju. Myślał nad czymś. To było bardzo trudne, ale i tak nie przestawał. Wkońcu wstał. Myślenie sprawia, że człowiek nie wie, która godzina. Danny tak właśnie miał. Nawet nie zauważył, że była już trzecia w nocy. Ziewnął i położył się z powrotem na łóżku. Zamknął oczy i zasnął.

Obudził się o dziesiątej i z jękiem zwlekł się z łóżka. Spadł z niego i szybko się podniósł łapiąc za pierwsze lepsze ciuchy czarnego koloru. Poszedł do łazienki. Niestety Phil był szybszy i wszedł do niej pierwszy.

- Phil! Wyłaź! - krzyknął Howell uderzając pięściami w drzwi.

- Nie wyjdę! Jestem pod prysznicem! - odkrzyknął brunet.

Myślał, że Daniel się podda i da mu w spokoju wziąść prysznic? To źle myślał. Daniel mu nie da! Wejdzie tam! Szatyn chciał spróbować najprostrzego sposobu. Spróbował normalnie otworzyć drzwi. Udało się. To aż dziwne. Czy on zostawił otwarte drzwi specjalnie? Na to wygląda. Szatyn wszedł cichaczem do łazienki. Świeże ubrania położył na pralce, a te stare szybko z siebie zrzucił. Wszedł pod prysznic i przytulił Lestera od tyłu. Mniejszy chłopak trochę się spiął.

- J-jak tu wlazłeś? - spytał Philip łapiąc ręce Dana.

- Nie zamknąłeś drzwi. - zaśmiał się Daniel składając pocałunek na plecach swojego przyjaciela.

Bruneta przeszedł miły dreszcz. Zamruczał nieświadomie. Danny uśmiechnął się szeroko i troszkę odsunął. Phil odwrócił się do niego przodem. Od razu został dociśnięty do ścianki. Wyższy chłopak wpił się w usta niższego. Philip odwzajemnił jego gwałtowny pocałunek. Całowali się póki ich płuca nie zaczęły wołać o powietrze. Daniel oderwał się od Lestera. Chciał się posunąć dalej, ale został zatrzymany. Brunet przestał być na łasce szatyna. Zaczął się w spokoju myć. Danny chciał złapać go za tyłek.

- Nawet o tym nie myśl Howell. - warknął uroczo mniejszy chłopak uderzając lekko większego w dłoń.

- Nie możesz zwracać się do mnie po imieniu? - burknął szatyn.

- Mogę, ale nie chcę. - uśmiechnął się brunet. - A i skoro już tu jesteś i nie masz zamiaru wyjść to chociaż umyj mi plecy.

- Okej. - powiedział szatyn z bardzo szerokim uśmiechem.

Zaczął myć mniejszemu chłopakowi plecy. Phil mruczał nieświadomie, ponieważ dłonie Dana były takie.. Cudowne. Philip chciałby być dotykany przez wyższego chłopaka, ale wolał mu tego nie mówić.

Po wyjściu spod prysznica Dan się ubrał. Co jakiś czas patrzył na Lestera. Podziwiał jego piękne ciało. W którejś chwili poczuł, że miejsce w jego bokserkach poszło się jebnać. Ustał mu na baczność. Był sztywny jak słup. Musiał to jakoś załatwić. Zbliżył się do Phila.

- Pomożesz mi rozwiązać mały problem? - szepnął przyciskając swoje krocze do jego tyłka.

Brunet otworzył szerszej oczy. Po szybkim "pomogę" został położony na podłodze.

- Niepotrzebnie się ubierałeś. - mruknął Danny zdejmując z mniejszego chłopaka wszystkie ubrania.

Gdy byli już nadzy Phil poczuł w sobie palec. Jęknął cicho. Daniel zaczął ruszać palcem. Po chwili dołożył drugi, a potem trzeci. Rozciągał mniejszego chłopaka długo.

Po jakimś czasie wyjął palce. Philip drżał. Wyższy chłopak wszedł z niego i od razu zaczął się w nim poruszać. Brunet jęczał. Było mu dobrze. Dlaczego? Bo robił to z Danem. To było dla niego zajebiste. Czuł się świetnie. Jęczał ciesząc przy tym wyższego chłopaka. Howell ruszał się szybko i mocno. W którymś momencie wszedł do końca. Lester jęknął głośno wyginając się w łuk.

Philip doszedł pierwszy. Po jeszcze kilku ruchach Daniel również doszedł. Wypełnił niższego chłopaka swoim nasieniem. Wyszedł z niego i mocno przytulił.

- Kocham cię... - szepnął wyższy chłopak.

- Serio? - spytał brunet siadając.

- Serio. - odparł szatyn uśmiechając się bardzo szeroko.

- Ja ciebie też kocham Howell.- zaśmiał sie Lester.

- Po imieniu proszę. - warknął niby groźnie wyższy chłopak.

- Nie proś się. - powiedział brunet sprzedając szatynowi pstryczka w nos.

- Zdajesz sobie sprawę, że to oznacza wojnę. - powiedział Daniel stając na proste nogi.

- Już się boję. - zaśmiał się Phil.

Wstał z podłogi i zaczął się ubierać. Daniel również. Philip jako pierwszy się ubrał. Dan spojrzał na niego z uśmiechem.

- Jak będę pierwszy w kuchni będziesz robił mi loda! - krzyknął Danny i pobiegł w stronę kuchni.

- Nie ma mowy!! - odkrzyknął i zaczął za nim biec.

Wyścig był bardzo niesprawiedliwy, ale ostatecznie wygrał ten, który miał przegrać. Niższy chłopak wbiegł do kuchni.

- O tak! Wygrałem! - podniecił się Phil.

Dan wpadł kilka sekund po brunecie i zatrzymał się dopiero na szafce. Odsunął się od niej trzymając się za krocze. Philip spojrzał na niego i wybuchnął głośnym śmiechem.

- To co będę miał zrobić? - wypiszczał szatyn.

- Loda. - zaśmiał się brunet.

- Kiedy? - spytał już normalnie Dan.

- Teraz. - szepnął Lester rozpinając rozporek.
___________________________________________
Wo! Udało mi się wyrobić przed północą. Hyhy myślę, że ktoś to doceni ;*

One Shots YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz