#8 Pragnienie

25 1 0
                                    

Powoli kołysaliśmy się w rytm piosenki z radia. Byliśmy do siebie tak przytuleni, że obejmował mnie od tyłu. Kiedy skończył całować mój obojczyk odwrócił mnie przodem do siebie.
- Zatańczymy my lady? - teatralnie wyciągnął w moim kierunku rękę.
- Oczywiście milordzie - nie mogłam opanować śmiechu.
- Pamiętasz tango?
- Moj ulubiony taniec. - widziałam błysk w jego oku.
Odwrócił się na chwilę i włączył ,,tango el roxanne". Nasze ciała idealnie współpracowały w rytm muzyki. Nic, a nic nie mogło powstrzymać mnie od tańca z Lucasem.
Oststni obrót i pochylił się nade mną. Nasze usta dzieliło kilka centymetrów. Zrobił to! W końcu zrobił. Pocałował mnie. Miał miękkie, ciepłe usta. Mogłabym całować je bez końca. Wysunął swoją dłoń w moje włosy, a drugą nadal trzymał moja talię. Pocałunek był delikatny, ale można było wyczuć nutkę namiętności. Nie spieszyliśmy się z niczym. Pocałunek nie miał końca. Kiedy się od siebie oderwaliśmy patrzyliśmy sobie w oczy.
- Muszę wziąć prysznic. - powiedziałam.
- To ja pójdę z tobą piękna.
- Zapomnij. - poszłam po ręcznik, bieliznę i koszulkę.

Ciepła woda spływała mi po twarzy. Kiedy skończyłam się myć, podeszłam do lustra. Zmyłam makijaż i rozczesałam mokre włosy. Ubrałam się i poszłam w kierunku salonu. Zobaczyłam tam Lucasa na kanapie oglądającego jakiś film.
- Heh... nie śpisz?
- Czekam na Kruszynkę.
- Oj... Dobra tam, zaraz ci przyniosę koc i poduszkę.
Poszłam do sypialni. Kiedy wróciłam Lucasa nigdzie nie było.
Że co kurwa!? - pomyślałam.
- Lucas!? Gdzie jesteś? To nie jest zabawne...
Nagle coś złapało mnie mocno za ramię, a druga ręka chciał mi zatkać usta. Niewiele myśląc walnęłam napastnika łokciem w bok. Kiedy poczułam, że uścisk się rozluźnił zrobiłam szybki obrót i uderzyłam z całej siły prawnym sierpowym w... Lucasa!?
LUCAS!!??!
- Lucas! Pojebało Cię!? - zauważyłam, że krew mu leci z nosa, a sanm ledwo daje radę oddychać przez cios z łokcia.
- Sa... Savana... Kurde, ale ty masz parę w łapie! - złapał się za bok.
- Powinnam ci dołożyć drugie tyle za strasznie mnie gamoniu. - złość i adrenalina powoli puszczały moje ciało.
Odchodzę od niego i biorę apteczkę z kuchni. Kiedy wracam widzę go klęczącego przed kanapą, nadal ma problemy z oddechem.
- Przepraszam... -mówię ściszonym głosem.- chodź, usiądź. Zobaczę czy masz całe żebra.
Z małym trudem wstał i usiadł na krawędzi kanapy. Pozwoli, ale stanowczo zabieram jego dłoń z bolącego boku. Najdelikatniej jak tylko umiem podciągam jego koszulkę. Od razu widzę ogromnego siniaka. Przepraszająco patrzę mu w oczy i sięgam do apteczki po maść. Kiedy dotykam jego skóry głośno syczy z bólu, ale nic nie mówi. Kończę smarować maść i patrzę na jego twarz. Krew już przestała lecieć z nosa, ale zauważyłam małe rozcięcie na dolnej wardze. Szeroko otworzyłam oczy.
- Spokojnie, sam to sobie zrobiłem... A poza tym zasłużyłem. Zapomniałem, że się boisz od...
Podniosłam wzrok, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Savana... Przepraszam.
- Nie ruszaj się, muszę zmyć ci tą krew.
Łapie mnie za nadgarstek.
- Nie wspominaj o tym nigdy więcej. - szarpnełam ręką i zaczęłam zmywać krew która już i tak była zaschnięta.
- Kocham cię.
Moja ręka zatrzymała się i nie mogłam już nią ruszyć. Kocha mnie...
- Ja też cię kocham. Za mocno cię uderzyłam...
- Spójrz mi w oczy. - nie mam siły... - Zobacz w nich miłość jaką ciebie darzę.
Nie podniosłam wzroku tylko opuściłam głowę. Nie mogę...
Złapał mnie za podbródek i uniósł moją głowę. Miałam zamknięte oczy
- Daj mi spojrzeć w te piękne oczy.
- Lucas ja nie...
Nie dokończyłam. Złączył nasze usta w pocałunku. Delikatny, czuły... Po prostu idealny.
Odwzajemniam pocałunek, a on powoli pomaga mi wstać. Puszcza mój podbródek i następnie kładzie swoje ręce na moich biodrach. Wzdrygam się lekko.
Lucas błagam cię...
Lekko przyciska mnie do siebie. Powoli jego dłoń zjeżdża ku górze podnosząc moją koszulkę.
- Lucas... - mówiłam ledwo łapiąc oddech.
Zdjął ze mnie koszulkę, a następnie przyssał się do mojej szyi. Złapał mnie za pośladki i podniósł. Owinęłam jego biodra nogami.
Zaniósł mnie do sypialni i położył na łóżko. Zdjął moje spodnie i leżałam przed nim w samej bieliźnie. Sam zaczął szybko się rozbierać. Boże... Te ciało...
Kiedy stał przede mną w samych bokserkach, zauważyłam nie małe wybrzuszenie pod jego brzuchem. Spojrzałam na niego figlarnie i rozpięłam stanik. Nagle zaczął się dobierać do moich ust. Jego język penetrował wręcz moją jamę usta. Zdarł ze mnie dolna część bielizny i zdjął swoje bokserki. Moim oczom ukazał się ogromny sterczący...
Sięgnął szybko do swoich spodni po prezerwatywę i nałożył. Następnie zaczął mnie całować jednocześnie udem rozchylać mi nogi. Kiedy poczułam jego członka na moim udzie, niekontrolowane wydał się ze mnie jęk. Po ustach zaczął zchodzić ku dołowi jednocześnie wchodząc we mnie. Nie spieszył się. Był delikatny....
Zaczął się poruszać powoli, a następnie przyspieszał. Jedną ręką trzymał mnie za pierś, a drugą za nadgarstki nad moją głową. Dawał mi niesłychaną rozkosz i pragnienie o więcej.
Kochaliśmy się w sposób delikatny, ostry, szybki i monotonny. Co chwilę zmieniał tępo i to sprawiło mi przyjemność. Kiedy dochodziłam mówił mi różne rzeczy. I to było strasznie podniecające... Orgazm wypełnił całe moje ciało, a on z kolei opadł na mnie całym ciężarem. Strasznie mi przeszkadzał  jego ciężar, ponieważ mam trudności z oddechem. Po woli zszedł ze mnie ale położył się obok. Jego duży, zwiotczały penis leżał obok mnie. Przytuliłam się do Lucasa, a on nas przykrył kołdrą.
- Kocham cię kruszynko.
Zasnął. Mogłam to poczuć po mięśniach które się momentalnie rozluźniły.
- Ja ciebie też. Dobranoc kochany...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 23, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Miłość czy przeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz