Wzięłam torebkę i wyszliśmy. Noc była piękna, gwiaździsta i taka... magiczna. Otworzył mi drzwi od strony pasażera w swoim BMW. Wsiadłam, a zaraz potem usiadł na miejscu kierowcy.
- To gdzie mnie wieziesz?
- Do kina, potem obiecana kolacja i spacerek. A dalej wymyśle na poczekaniu.
- Hmm... a na jaki film jedziemy?
- Mamy dwie opcje. Albo Transformers, albo...
- Taaaak!!! Transformersy!!! - zaczęłam piszczeć i klaskać.
- Haha... szalona.
Dalsza podróż minęła nam na śmianiu się i gadaniu.Kiedy dojechaliśmy, kupiliśmy popcorn i napoje.
Po filmie Lucas zabrał mnie do samochodu i pojechaliśmy w nieznaną mi ulicę. Zaparkował przed restauracją. Kiedy wysiadłam z samochodu nie mogłam uwierzyć własnym oczom! Przecież to najlepsza, najdroższa i najbardziej szykowna restauracja w całym mieście!
- Lucas! Nie... nie wierzę... - odjęło mi mowę.
- No chodź. - odjął mnie delikatnie w talii. - już na nas czekają.
- Ale... Lucas. Ja tam nie pasuję... i tam jest tak...
- Savana... spokojnie pieniądze to nie kłopot. A ja chcę ci dać niezapomnianą randkę. - pociągnął mnie bliżej do siebie i pociągnął za sobą w stronę drzwi.
Otworzył drzwi przede mną, weszłam a zaraz za mną on. Podeszliśmy do recepcji.
- Rezerwacja na nazwisko Edwards.
- Rzeczywiście. Stolik dla dwojga. Proszę za mną. - kelnerka wzięła w dłonie dwa Menu. Zaprowadziła nas do stolika nakrytego ślicznym białym obrusem i piękną zastawą. Do dekoracji należały piękne białe małe różyczki i świeczki.
Lucas odsunął dla mnie krzesełko i następnie sam usiadł na swoim miejscu. W międzyczasie kelnerka podała mi moje Menu i Lucasa.
- Dziękujemy na pięć minut.
Kelnerka odeszła, a Lucas puścił mi oko.
- Jesteś tutaj najpiękniejszą kobietą ze wszystkich. - powiedział to z szerokim uśmiechem.
- Daj spokój...
- Wybieraj to na co masz ochotę.
- Za dużo do wyboru... Lucas ja nie wiem... nie znam się.
- W takim razie ja wybiorę za Ciebie. - podniósł dwa palce, aby przywołać kelnerkę. - Ty wybierz wino Kruszynko. - puścił mi oko.
- Czy mogę już przyjąć zamówienie?
- Oczywiście. Na przystawkę poprosimy carpaccio z łososia. Na danie główne kurczaka w orzechach, a na deser po bezowym kawałku ciasta.
- Dobrze dziękuję, a jakie wino?
- Savano?
- Poprosimy... Trapiche Chardonnay Tardio.
- Wspaniały wybór. - uśmiechnęła się kelnerka. - coś jeszcze?
- Nie dziękujemy.
Kelnerka zabrała nasze Menu i odeszła.- Ty widziałeś jak się na Ciebie patrzyła?
- Wolałabym, żebyś ty robiła dla mnie takie maślane oczy, a nie kelnerka.
Zaśmiałam się i spojrzałam mu się w oczy.
- Zapomnij Lucasie Edwards.
Już miał coś powiedzieć, ale kelnerka przyniosła nasze przystawki.Jedzenie było przepyszne, a wino wyborne.
- Mmm Savana. Dobry wybór z tym winem.
- Dobry wybór z deserem. Uwielbiam bezy. - rozkoszowałam się smakiem ciasta.
- Heh... ale jedzenie ci smakowało? - powiedział z lekką nutą niepokoju w głosie.
- Wręcz wyborne rzekłabym.
Zaśmiał się i wezwał kelnerkę.
- Tak słucham?
- Rachunek poproszę.
- Zaraz przyniosę. - mówiąc to odwróciła się na pięcie i zgrabnie odeszła.
- No mówię Ci, wpadłeś jej w oko.
- A ty mi i co teraz.
- A teraz dasz kelnerce napiwek. - mrugnęłam okiem i przyszła kelnerka.
Lucas nie mógł powstrzymać śmiechu wiec zakrył usta pięścią i udawał, że kasłał. Kelnerka położyła rachunek obok lewej dłoni Lucasa i odeszła. Lucas odłożył pieniądze i wstał. Pomógł mi wstać i wyszliśmy.- To gdzie teraz idziemy?
- Na pewno nie do samochodu bo wypiłem. Zabieram Cię teraz do parku, przygotowałem tam niespodziankę i na pewno ci się spodoba.
- Jaka to niespodzianka? Powiedz powiedz powiedz!!!
- Szalona... zaraz zobaczysz. - mówił cały czas się uśmiechając.
Szliśmy oboje przez pięć minut podziwiając bezchmurne niebo. Kiedy doszliśmy do parku zasłonił mi oczy jakąś przepaską.
- Ejejej... ja się w twoje fetysze nie bawię!
- Spokojnie zboczuszku. To ma zakryć twoje oczy po to, aby to była niespodziankowa bomba!
- Jesteś głupi.
- A dziękuję. - jego śmiech zaczął mnie irytować.
Nie wiedziałam dokąd idę, a jednym ratunkiem było zdjąć opaskę i pobiec przed siebie. Dobra... nic takiego nie zrobię.
Zatrzymaliśmy się.
- Tadam!!! - zdjął mi opaskę.
Przede mną leżał koc rozłożony na trawie.
- Lucas..?
- Oglądamy gwiazdy!
- Nie wierze... - uśmiech nie schodził mi z twarzy.Położyliśmy się na kocu i oglądaliśmy gwiazdy przez dobre pół godziny. Następnie odwiózł mnie do domu.
- A może wejdziesz na chwilkę?
- No nie wiem...
- Oj chodź i nie marudź.Weszliśmy do domu. Odłożyłam torebkę i zaprosiłam go do salonu.
- Masz ochotę na kawę? Herbatę? Wino?
- Herbatę.
Poszłam do kuchni nastawić wodę. Zaraz za mną przyszedł Lucas. Przytulił mnie od tyłu i zaczął nucić melodię, jednocześnie kołysząc nas delikatnie na boki. Kiedy woda się zagotowała zaparzyłam herbatę i położyłam kubki na stole.
Nagle Lucas zaczął całować mnie po szyji. Delikatnie schodząc do obojczyka.
Uśmiechnęłam się sama do siebie.
To będzie długa noc...
CZYTASZ
Miłość czy przeznaczenie
ParanormalOpowieść opowiada o historii życia Savany która próbuje odkryć kim tak naprawdę jest. Aby to odkryć musi pokonać strach, pokonać ból i cierpienie, a przede wszystkim poznać siebie. Savana Silver - wysoka, szczupła, niebieskooka szatynka o długich wł...