🌞 3# Hannah Snowdon/ Oliver Sykes🌛

232 23 20
                                    


( Hannah)

Zrobiłam pierwszy krok. Serce waliło mi jak młotem. Podeszwy moich butów uderzały o starą kamienną posadzkę. Nerwowo poprawiłam fryzurę i sprawdziłam czy mój naszyjnik na szczęście jest na swoim miejscu, pomimo że byłam pewna, że tam jest. Co sekundę mówiłam sobie: Hannah, uspokój się! Hannah uspokój się! , ale nic mi to nie pomagało.

Wraz z innymi pierwszorocznymi przekroczyłam próg Hogwartu. Byłam strasznie podekscytowana. Dobrze, że jest tutaj ze mną Andy. Bez niego podejrzewam, że zostałabym zadeptana na śmierć. Mój najlepszy przyjaciel odznaczał się nadzwyczajnym wzrostem, dzięki czemu mógł torować mi drogę.

Mocno trzymałam się jego dłoni, a on uśmiechnął się do mnie dodając mi otuchy, lecz tak naprawdę on również był strasznie zdenerwowany.

Stawałam na palcach, aby lepiej obejrzeć swoją nową szkołę. Niestety mój krasnali wzrost znacznie mi to utrudniał. Kiedy w końcu udało mi się podskoczyć trochę wyżej, byłam pod wrażeniem. Wszystko jest takie piękne i magiczne.

Wzdłuż Wielkiej Sali rozciągały się cztery stoły, każdy z nich należał do jednego z domów. Nad salą unosiły się smukłe świece, a sufit wyglądał tak... Jakby go nie było! Dosłownie! Patrząc w górę można było zobaczyć całe sklepienie niebieskie, upszczone obficie gwiazdami. Andy szturchnął mnie, bo zatrzymałam się w miejscu, patrząc z otwartą buzią na to magiczne dzieło sztuki unoszące się nad naszymi głowami.

- Hannah! – Krzyknął w moim kierunku. Natychmiast się ogarnęłam i szłam dalej. Co prawda usłyszałam za sobą śmiech jakiejś dziewczyny, odwróciłam się i spojrzałam na nią, ale ona udała, że nic się nie wydarzyło, dlatego też nie za bardzo się nią przejęłam i dalej podziwiałam wnętrze czarodziejskiego zamku.

Czasami zachowuję się jakbym miała pięć lat, ale cóż taka już jestem...

Zawsze zachwycałam się otaczającym mnie światem. Intrygowały mnie kolory, kształty, muzyka, natura. Potrafiłam dostrzec piękno nie zauważalne dla innych. Wokół mnie zawsze działy się zaskakujące rzeczy...

Kiedyś, kiedy byłam młodsza jednym dotknięciem palca potrafiłam zmienić kamienie w stokrotki. Pewnego dnia pokazałam to mojej mamie, a ona, kiedy to zobaczyła zabroniła mi na tydzień wychodzić z domu. Innym razem sprawiłam, że nasz kot, a w sumie kot całej naszej przecznicy, którego wszyscy razem dokarmialiśmy, zwany godnie Obdarciuch zaczął lewitować w powietrzu. Wtedy nie rozumiałam jak to robię i jak to jest możliwe.

Z wiekiem moje zdolności nasilały się, aż w końcu w dzień moich jedenastych urodzin dostałam list z Hogwartu. Wszystko stało się jasne, a ja i moja rodzina dowiedzieliśmy się, że jestem czarownicą.

Pierwszoroczni ścisnęli się i ruszyli w głąb sali. Zalaliśmy ją niczym gigantyczna fala.

Dobra Hannah, robisz teraz ekstra wejście do nowej szkoły! Postaraj się, aby to nie wyglądało jak pochód pijanej kaczki... Idę.








( Oliver)

- Oliver! Ten chłopak od Gryfonów cały czas się na ciebie gapi! – Ben ze zdziwieniem obrócił się i spojrzał w stronę Josha, który nie był dla mnie jakimś chłopakiem...

- Który? – Z wielkim wstydem spojrzałem w stronę stolika Gryffindoru. Chłopak miał w oczach ten sam wyrzut, co podczas naszego ostatniego spotkania. Ten sam smutek i zawód.

Nienawidzę siebie za to, ale musiałem to skończyć. W końcu nie jestem jakimś cholernym gejem, tak?! A on nie jest ze Slytherinu i jego rodzice nie są śmierciożercami. To od początku było niemożliwe, zanim tak naprawdę się zaczęło...

EMOSOWY HOGWART // frerard // fransykes // kellic // jalex // ryden Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz