Rozdział III

293 27 9
                                    

- Jak ci się podoba Blackwell? - zacząłem rozmowę.

- Ładnie tu jest - odpowiedziała brunetka, rozglądając się po moim pokoju.

Czułem się niepewnie, gdy Emma tak patrzyła z zaciekawieniem na wszystko.
Może coś podejrzewała?
Nie, przecież za krótko mnie zna. Zresztą osoby które znają mnie bardzo długo, nic nie podejrzewają, no oprócz Victorii... Ale wiem, że się o mnie martwi. Jest jedyną osobą, która to robi. Wstałem aby sięgnąć po papierosy i butelkę wódki. Wyciągnąłem 2 z czego jednego dałem Emmie i podpaliłem. Przypomniało mi się, że mam parę niezłych "smakołyków" w szufladzie, jednak nie byłem pewny, czy je wyjmować, bo jeszcze pomyśli, że jestem cholernym ćpunem.
Którym w sumie jestem.
A pieprzyć to. Podszedłem do szuflady i wyjąłem to, co chciałem. Niespodziewanie Emma zadała pytanie.

- Bierzesz?

Nienawidzę odpowiadać na to pytanie, ale wiedziałem, że z nią mogę być szczery.

- Ta - odpowiedziałem. Nie wiedziałem, czy zapytać ją czy też chce. Nic nie wiedziałem, nigdy nie czułem się tak dziwnie.
A może po prostu nie chciałem jej stracić?

- Wiesz, Nathan.. Ja też biorę - powiedziała.

Zdziwiłem się z jednej strony, że to tak łatwo przyznała. Nie znam nikogo, kto się tak przy mnie otworzył. Wiem, że ona naprawdę rozumie to, co ja czuję.

- Podasz mi kartę i dwa banknoty, jeśli możesz? - zapytałem.

- Jasne - powiedziała z uśmiechem, podając mi rzeczy o które prosiłem.

Rozsypałem biały proszek na biurko, formując z niego dwie równe kreski, po czym zawinąłem w rulonik dwa banknoty.

- Chodź - powiedziałem i podałem rękę Emmie, żeby wstała. Dałem jej banknot i się zaczęło.

Po 30 minutach już powoli zaczęliśmy odlatywać. Włączyłem jakąś płytę i zaczęliśmy razem tańczyć na łóżku.

- Ale jest zabawa! Nathan, musimy tak częściej!

- Dobrze piękna! Pograjmy może teraz w pytanie albo wyzwanie! - powiedziałem, śmiejąc się do łez - zaczynaj.

- Hmmm, ile lasek przeleciałeś? -ledwo powiedziała przez śmiech.

- No nie wiem, z 15 ale zaraz będzie 16! - i rzuciłem się na nią, czego się nie spodziewała.

- Złaź ze mnie! - krzyczała śmiejąc się tak głośno, że pewnie cały akademik ją słyszał.

- Spokojnie, tylko żartuję - uśmiechnąłem się zalotnie.

Usiedliśmy już na spokojnie na kanapie i wzięliśmy po kilka łyków wódki. Wtedy totalnie odpłyneliśmy.

Obudziłem się w samych bokserkach i koszuli na łóżku, a Emma na szczęście była w tym co wcześniej. Prawie nic nie pamiętam z zeszłej nocy. Sięgnąłem po telefon, aby sprawdzić godzinę.

8:42

- Kurwa! - krzyknąłem, zapominając że Emma śpi.

- Co, coś się stało? Co ja tu robię?

- Emma, przepraszam, że cię obudziłem.

- Dobrze że mnie obudziłeś, nie chcę się spóźnić.

- I tak się spóźnimy - powiedziałem ze śmiechem.

- Która godzina? - zapytała.

- 8:42

- Coo, niee... Jestem tu dopiero od kilku dni - powiedziała zastanawiając się nad czymś - w takim stanie nie mogę się nawet pokazać ludziom, a przecież muszę iść do mojego akademika po ciuchy, umyć się, pomalować...

Fake smile || Nathan PrescottOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz