Postanowiłam zabić klina klinem - A nawet jeśli, to co z tego? Czyżby ktoś tutaj był zazdrosny? - spytałam sprytnie unikając odpowiedzi na pytanie.
To wszystko wcale nie jest takie proste, jeszcze do wczorajszego wieczoru byłam przekonana, że Ridge jest miłością mojego życia...a kiedy zobaczyłam go na imprezie nie poczułam nic.
- A nawet jeśli to co z tego?- przedrzeźnił mnie teatralnym głosem, a następnie zniknął w dalszej części ogródka.
Nie minęły trzy minuty jak znalazłam się pięć kroków za nim. Chłopak siedział na hamaku, który znajdował się pod dużą Lipą, która dawała cień na pół ogródka.
Wbrew pozorom wszystko w Shawna domu urządzone było bardzo skromnie, ale elegancko.
Ogródek był dość mały, dzięki czemu każda jego część była starannie przemyślana a wszystko łączyło się w jedną całość.
Karen uwielbia kwiaty, dlatego cały teren zapełniony jest przeróżnymi rodzajami, zaczynając od róż aż po chryzantemy.
- Posuń ten wielki tyłek - zaśmiałam się, a następnie zajęłam miejsce obok Shawna. - A teraz proszę o ładny i szczery uśmiech - dodałam ukazując przed nim szereg moich zębów.
Chłopak odwzajemnił mój gest, a chwilę później zaczął się głośno śmiać.
- Jesteś chyba jedyną osobą, która potrafi poprawić mi humor w 3 sekundy - powiedział nie zdejmując z twarzy tego swojego śnieżnobiałego uśmiechu.
- W końcu od tego są przyjaciele - szepnęłam po czym zamknęłam go w szczelnym uścisku.
Południe minęło mi bardzo spokojnie, Shawn wyszedł z kumplami na mecz a ja postanowiłam dać trochę na luz i poogladać seriale.
Aktualnie zaczynałam "13 reasons why", który poleciła mi Alice. Byłam w trakcie oglądania 5 odcinka, kiedy odebrałam bardzo dziwny telefon.
- Dzień dobry, czy rozmawiam z Panią Julią? - usłyszałam po drugiej stronie słuchawki
-Tak- odpowiedziałam zatrzymując serial na jednej z najbardziej emocjonujących scen.
-Dzwonię z Londyńskiego szpitala, dostałam prośbę aby poinformować Panią, że Pani mama trafiła dzisiaj do nas w bardzo ciężkim stanie, miała wypadek samochodowy.
W tym momencie całe moje życie się zatrzymało, a mój smartphone upadł na ziemię robiąc przy tym ogromny hałas. Poczułam, że robi mi się słabo, dlatego też powoli usiadłam na kanapie. Wiedziałam tylko jedno, czym prędzej muszę polecieć do Londynu.
Byłam sama w domu, dlatego pakowanie zajęło mi kilka minut. Na całe szczęście uniknęłam zbędnych pytań i błagań żebym została. Wiem, że upieraliby sie, aby ktoś ze mną pojechał, dlatego starałam się jak najszybciej opuścić dom Mendesów.
" Dziękuję za gościnę, ale nie mogę zostać tutaj dłużej. Moja mama mnie potrzebuje.
Julia "Zostawiłam na stole kartkę, a następnie taksówką pojechałam na lotnisko.
Pierwszy lot do Anglii miał wolne miejsce, dlatego nie było problemu abym jeszcze tego samego dnia pojawiła się w szpitalu.
Lot strasznie mi się dłużył, byłam przerażona. Mama jest jedyną tak bliską mi osobą, mojego tatę już straciłam, nie wiem czy wytrzymałabym kolejną rozłąkę.
Kiedy wylądowałam na lotnisku w Londynie była dziesiąta w nocy.
Niedługo później mój telefon załapał sieć, dzięki czemu mogłam zobaczyć 20 nieodebranych połączeń i 30 smsów. Większość z nich była od Shawna, a pojedyńcze od jego rodziców.
"Jestem w Londynie, nie martwcie się o mnie. Buziaki, Julia"
Wysłałam wiadomość do osób, które przez te kilka godzin próbowały się ze mną skontaktować.
Złapałam pierwszą taksówkę jaka rzuciła mi się w oczy po opuszczeniu lotniska. Była zbyt późna godzina żeby pozwolili mi wejść w odwiedziny do szpitala, ale mimo wszystko postanowiłam spróbować.
Tak jak myślałam nie pozwolili mi wejść do sali, w której znajdowała się moja mama. Mimo wszystko postanowiłam przeczekać noc na korytarzu. Dzięki temu zobaczę, jeśli zacznie się coś dziać i będę mogła zostać tutaj z nią.Przez całą noc nie zmrużyłam oka, nie chciałam aby nic mnie ominęło, musiałam być pewna, że z mamą wszystko jest w porządku. Miałam nadzieję, że Shawn do mnie zadzwoni, chciałam się komuś wygadać, ale przez całą noc mój telefon nie zawibrował ani razu.
Z samego rana pozwolono mi wejść do mamy, która była właśnie po porannej dawce leków. Z tego co powiedział mi lekarz podczas wypadku
mama doznała poważnego urazu kręgosłupa, przez co całe życie będzie uwięziona na wózku,a do tego czeka ją długa rehabilitacja.Mama leżała na łóżku szpitalnym podłączona do kroplówki i mnóstwa maszyn. Wyglądała na bardzo zmęczoną i słabą, jej twarz była biała jak ściany, które pokrywały cały ten pokój.
- Cześć mamuś, jak się czujesz? - spytałam spokojnym głosem, siadając na krześle znajdującym się obok szpitalnego łóżka.
- Córcia... co ty tutaj robisz, miałaś być w Kanadzie - odezwała się cienkim głosikiem, widać było, że mówienie sprawia jej ogromny wysiłek.
- Przyleciałam jak tylko dowiedziałam się o tym, że jesteś w szpitalu... nie mogłam zostawić Cię z tym samej
- Kochanie, miałaś spędzić najlepsze wakacje swojego życia
- Moje miejsce jest teraz tutaj, przy Tobie.
- Nie Julcia, twoje miejsce jest przy Shawnie - powiedziała lekko się do mnie uśmiechając. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, przecież moja mama nie wie nic o mojej relacji z chłopakiem. - Tak właściwie to wysłałam Cię do Kanady tylko po to aby Shawn pomógł odzyskać Ci pamięć z czasów przed wypadkiem, przez cały ten czas potrzebowaliście siebie nawzajem - dodała po chwili, a ja poczułam dziwne ukłucie w sercu, rzeczywiście chłopak w bardzo szybkim czasie znowu stał się dla mnie bardzo ważny, a teraz kiedy jesteśmy na dwóch innych kontynentach czuję dziwną pustkę.
- Dziękuję, bardzo dobrze zrobił mi ten wyjazd. Cieszę się, że odzyskałam kontakt z Shawnem, ale teraz Ty mnie potrzebujesz, damy sobie radę we dwie - próbowałam dodać jej otuchy.
Wiem, że to bardzo ciężkie i męczące zadanie, ale dam sobie radę. Mama poradziła sobie z dzieckiem, które niczego nie pamięta a ja pomogę jej w odzyskaniu sprawności w jak największym stopniu. Jestem świadoma tego, że mama będzie jeździła na wózku, ale chcę aby jak najmniej cierpiała.
- To nie będzie takie proste kochanie, nie mamy pieniędzy na wózek, a tym bardziej na rehabilitację. Pytałam jak wygląda to w publicznej przychodni, ale terminy są dopiero za rok - westchnęła lekko załamana.
- Wymyślę coś, a Ty się tym nie zamartwiaj. Wszystko się ułoży, jak zawsze. - posłałam jej ciepły uśmiech.
- Wiem kochanie.- odwzajemniła mój gest - Słońce, przyleciałaś do Londynu z Shawnem? - spytała po chwili.
- Nie, leciałam sama. Zostawiłam im karteczkę bo nikogo nie było w domu, a nie chciałam czekać - odpowiedziałam lekko zdziwiona jej pytaniem.
- W takim razie mamy gościa - powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha patrząc się w stronę drzwi od pokoju.
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Cześć kochani ❤
Troche mnie tutaj nie było, ale są wakacje, a to w moim wypadku oznacza ciągłe wyjazdy, a wy jak spędzacie ten letni czas?
Dziekuje za 2k wyświetleń to dużo dla mnie znaczy ❤
W rozdziale trochę akcji, ale mam nadzieję, że wam sie podoba 😄
Koniecznie komentujcie i oceniajcie bo to daje mi ogromna motywacje ❤❤
Buziaki i do następnego 😙
CZYTASZ
Lost on You |S.M.
FanfictionPo kilku latach ich drogi znowu się krzyżują, może to los chciał, aby znowu się spotkali? Julia wyjeżdża na wakacje do przyszywanej ciotki mieszkającej w Kanadzie. Będzie musiała zamieszkać z najlepszą przyjaciółką swojej mamy oraz... jej synem. C...