5

29 3 0
                                    

- Uspokójcie się wszyscy!- krzykneła nagle Eva- Ty - wskazała na Tylera- jesteś kretynen że karzesz się całować przyjacielom. A wy- skierowała do mnie i Leona- pocałujcie się żeby tych debili zaspokoić! Proszę Was. To jeden buziak!
         No nie powiem że dziewczyna ma impet. Tak to się nie odzywa a tu taka akcja.
       Popatrzyłam na Dave'a.  I w tym momencie stało się coś, co nie myślałam że stanie się kiedykolwiek. Dave stanął na przeciwko mnie, położył ręce na moich policzkach i złączył nasze usta w pocałunku. Staliśmy tak z dobre kilka sekund zanim nie odsunełam go od siebie, kładąc mu ręce na torsie i delikatnie odpychając.
- Ja..- mówiłam ze łzami w oczach, kierując się tyłem do domku- dajcie mi...potrzebuję czasu- powiedziałam i rzuciłam się pędem do domku.
          Jedyne czego teraz chciałam to mojego łóżka i kołdry. Nic więcej.
          Wpadłam do pokoju i od razu skierowałam się na łóżko. Pozwoliłam łzom swobodnie spływać po moich policzkach. Teraz cieszę się że nie robiłam makijażu. Kołdra może będzie mokra, ale nie kolorowa. Nie mam pojęcia dlaczego wpadłam w taką histerię. Nagle usłyszałam pukanie do pokoju.
- Hej ślicznotko... Płacz źle wpływa na cerę- powiedział i wszedł. Zaśmiałam się na jego słowa- czy tam na coś.
          Usiadł koło mnie na łóżku. Leżałam do niego tyłem co mu się najwyraźniej nie podobało bo położył swoją ręke na moim brzuchy i sprawnym ruchem przekręcił w swoją stronę. Następnie też się położył, tak że teraz leżeliśmy naprzeciwko siebie.
- No chodź- powiedział i rozłożył ręce żeby mogła się do niego przytulić.
           Zrobiłam to bez zastanowienia. Może to był zły ruch z mojej strony, ale potrzebuję tego teraz. Mocnego przytulenia, mówienia miłych słów, zrozumienia, miłości.
- Lepiej? - spytał a ja pokiwałam głową- Przepraszam za tego idiotę.
- Nic się nie stało - przerwałam mu- Ka też przepraszam że wpadłam w taką histerię - mówiąc to pociągnełam nosem.
-Ciiiiii... Już dobrze nie płacz- w odpowiedzi pokiwałam głową- Chcesz tam wrócić?
- Tak.
***
        Gra toczyła się dalej. Gdy wróciłam Tyler i Leo mnie przeprosili i wszystko było jak przed wyzwaniem. W między czasie Jessica dostała wyzwanie żeby do końca gry siedzieć na kolanech Leona, Eva miała pocałować Tylera (nie był z tego zadowolony. Dobrze mu tak), a Logan miał się rozebrać do bokserek. Teraz właśnie on kręcił. Czemu los tak bardzo mnie nienawidzi? Oczywiście. Wypadło na mnie!
- Więc - zaczął- niedaleko jest jezioro. Wszyscy nad nie pójdziemy...
- Nie chce mi się- czy ten gówniarz zawsze musi marudzić?
- Zamknij się- powiedział spokojnie szatyn- Więc wszyscy nad nie pójdziemy i wskoczysz ze mną do tego jeziora.
- Okey- co to dla mnie popływać w jeziorku? Psiii.
***
- Ale tu ładnie- powiedziałam widząc wspomniany wsześniej zbiornik.
- I jaka tu czysta woda- zachwycała się Lily.
            Miała racje. Woda w jeziorze była przejrzysta, bez glonów, z piaskiem na dnie. To jezioro było cudowne. Molo, pomimo iż miało już swoje lata, też było ładne i zadbane.
- To my tu poczekamy- powiedział Dylan w połowie drogi na koniec mola- a wy idźcie na koniec i tam sobie skoczycie.
- No ok- powiedziałam chętnie i ruszyłam w strone końca.
- I czemu się tak cieszysz?- spytał Logan gdy byliśmy na miejscu.
- Bo to jest łatwe wyzwanie.
- Ale ja nie powiedziałem jeszcze całego - uśmiechnął się - Owszem wskoczysz ze mną do tej wody, ale... W samej bieliźnie- dokończył.
- No chyba Cię pojebało - powiedziałan- Nie ma takiej opcji.
- Musisz. To wyzwanie.
- Nie- powiedziałam stanowczo.
- Wymiękasz?
          Ok. Umówmy się. On nie będzie mnie mięczakiem nazywał.
- Ok. Zrobię to- powiedziałam i zdjełam bluzkę- dla twojej głupiej satysfakcji.
          Zdjełam buty, skarpetki, a następnie spodenki. I tak oto stałam przed nim w samej bieliźnie. Ach w tej mojej pięknej białej bieliźnie. Teraz dziękuję sobie że dziś rano zdecydowałam się nałożyć komplet.
- Wow.
- Co?- nie za bardzo wiem co we mnie jest takie wow.
- Dawno Cię nie widziałem w takim wydaniu - wyszeptał mi do ucha, łapiąc moją ręke. Nie zdążyłam nawet zastanowić się nad jego słowami, a dodał - A teraz kochanie, zatkaj ten piękny nosek- powiedział a chwilę później poczułam szarpnięcie za ręke i zimno na całej powierzchni skóry.
- O ja pierdole, jaka zimna!- krzyknełam.
- Wiedziałem że Ci się spodoba- zaśmiał się.
          I znowu. Boże jak on się pięknie śmieje!
- Możemy wyjść?- spytałam.
- Nie- odpowiedzial i pociągnął mnie ze sobą pod wodę.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>><<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
* Hejcia! Jak Wam się podobało? Dzisiaj dłuższy ale tylko jeden bo jestem u koleżanki. Przepraszam za literówki. Zostaw gwiazdkę i komentarz a będzie mi miło:*~ A.*

Because I'm a queen.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz