IX. Bunt

1.2K 98 18
                                    

Uwaga! Zawiera jeszcze więcej scen drastycznych!

Killian poderwał się z łóżka i złapał za szpadę, pozostawioną przeze mnie tuż obok.

- Czemu zawdzięczam wizytę o tak wczesnej porze? -rzucił kąśliwie, unosząc broń.

W odpowiedzi napastnik rzucił się na niego, lecz ten od razu zareagował unikiem i sam na niego natarł. Na moich oczach rozpętał się pojedynek na śmierć i życie. Byłam pod wrażeniem umiejętności Hook'a. Bez trudu walczył, choć raptem minutę wcześniej spał jak suseł.

Drugi mężczyzna wszedł do pomieszczenia i zakradał się za plecy kapitana. Sięgnęłam więc do buta po sztylet i cicho ruszyłam w jego kierunku. Właśnie zamierzał wbić nóż w plecy dowódcy, ale w ostatnim momencie zdążyłam złapać jego rękę.

- Nawet o tym nie myśl -warknęłam unosząc sztylet.

Mężczyzna nic sobie z tego nie robił i uśmiechając się szyderczo przeszedł do ataku.

- Myślisz, że pozwolę byle dziewce sobą rządzić? -machnął nożem tuż przed moją twarzą- Nigdy!

- To twój problem! -rzuciłam i sama zaatakowałam.

Brzdęk uderzanej o siebie raz po raz stali, sprowadził ciekawskich gapiów na pokład, gdzie właśnie przeniosła się nasza mała bitwa. Piraci byli gotowi chwycić za broń i dołączyć do jatki. Nie wiedziałam jednak po której stronie by się opowiedzieli, więc cieszyła mnie każda chwila ich zwłoki.

Z trudem unikałam ciosów przeciwnika, a jeszcze trudniej było mi je zadawać. Mężczyzna może nie był jakoś specjalnie dobry, ale na pewno lepiej obeznany z bronią niż ja.

Podczas gdy mnie cudem jeszcze nie pozbawiono życia, Hook wydawał się czerpać z tego starcia rozrywkę. Uśmiechał się, jakby to była tylko przyjacielska potyczka, nie zaś walka o życie.

Martwiła mnie toksyna, która rozprzestrzeniała się w jego ciele, gdyż przez wzmożony wysiłek mógł przyspieszyć jej działanie. Na szczęście szybko znudził się tą "zabawą" i wykorzystując chwilę nieuwagi przeciwnika, wyłuskał mu z dłoni broń. Gdy ten próbował się po nią rzucić, napotkał przeszkodę w postaci szpady na gardle.

- Przegrałeś -zaśmiał się bez humoru Hook, po czym zwrócił się do mnie- Jak ci idzie, Morgan?

- Przestań gadać -warknęłam odpierając kolejne ataki.

Zaczynałam już tracić siły, ale kapitan szybko przyszedł mi z pomocą. Odwróciłam się tak, że mój nieprzyjaciel znajdował się centralnie między nami.

- Tak, ja też zamiast gadania, wolę działać-powiedział i kopniakiem posłał mojego przeciwnika na kolana, a ten upadając wypuścił broń z rąk.

- Mates! -zawołał kapitan do zgromadzonych wokół nas piratów- Dwoje tu obecnych majtków wszczęło bunt! Za tę zniewagę spotka ich najsurowsza kara!

- Jaka kara? -szepnęłam.

Killian posłał mi krótkie spojrzenie nakazując tym samym bym była cicho, po czym zwrócił się bezpośrednio do buntowników:

-Na moim statku podniesienie ręki na kapitana jest ostatnią rzeczą dokonaną przez marynarza.

Nim dotarło do mnie co właśnie powiedział, ten wbił hak prosto w serce jednego z nich i wyrzucił go za burtę.

Z przerażenia wypuściłam z ręki sztylet, a mężczyzna, którego pilnowałam natychmiast skorzystał z okazji, by nawiać.

Nie zdołał jednak uciec daleko, bo Hook błyskawicznie podniósł ostrze z pokładu i rzucił w niego. Grot trafił centralnie w środek pleców uciekiniera, przez co ten zaraz osunął się bez życia na ziemię.

-Komuś jeszcze nie odpowiada moja władza? - zawołał kapitan wędrując wzrokiem po załodze.

Żaden z marynarzy nie odważył się głośniej odetchnąć, a co dopiero się odezwać.

- Świetnie! Skoro znów panuje tu ład i porządek, wracajcie na swoje stanowiska. -spojrzał na zwłoki i dodał- Ale nim zmyjecie krew z pokładu, przyprowadźcie tu zakładnika. Jestem w nastroju do mordowania.

Znieruchomiałam z przerażenia na myśl o tym, jak Hook zareagowałby na wieść, że to przeze mnie Tygrysia Lilia dała nogę. Już samo to z jakim okrucieństwem po prostu zabił tych dwoje mężczyzn mnie zszokowało. Widząc go tak rozwścieczonego i żądnego krwi, sama miałam ochotę uciec gdzie pieprz rośnie.

- Może jednak zaczekaj z tym... -pisnęłam, ale przerwał mi donośny głos jakiegoś marynarza wychodzącego spod pokładu.

- Więzień zniknął!

Nie tak dawno temu...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz