- C...co powiedziałeś Sasuke-kun? Możesz powtórzyć? - zapytała różowowłosa nie próbując nawet ukryć swego zaskoczenia.
- Wkurzasz mnie, Sakura... - odparł chłodno czarnooki - Mówiłem, żebyś się zbierała bo za chwilę wychodzimy.
- "Wychodzimy"? - pomyślała Haruno - Czyli jednak się nie przesłyszałam?
Kunoichi od samego rozpoczęcia dzisiejszego dnia nie mogła nadziwić się "nietypowym zachowaniem" Uchihy. Zaczęło się od tego, że rano gdy się obudziła, zauważyła go, siedzącego na krawędzi łóżka obok niej. Gdy tylko ich spojrzenia się spotkały, on zaskoczył ją nieco chłodnym "dzień dobry", a chwilę później zapytał jak się czuje. Następnie podał jej obfite (jak na te warunki) śniadanie oraz przyniósł cieplejsze ubrania. Zamiast topu i szortów, Haruno miała teraz na sobie długie czarne spodnie z bawełny oraz trochę przydużą czerwoną koszulę z długim rękawem. Nie da się ukryć, że ten strój był dużo bardziej odpowiedni dla warunków panujących w podziemnej kryjówce.
Przez następne kilka godzin dnia zachowanie czarnookiego wciąż było nieco "odmienne" niż zwykle. Zaglądał do "więzienia" Haruno częściej niż zazwyczaj, zupełnie jakby jej pilnował... jakby się martwił. Ani razu nie próbował także wymusić na niej jakichkolwiek czułości. Nawet jej nie przytulał i nie całował. Przez cały czas trzymał się na dystans.
W porze obiadowej znów przyniósł jej kolejny "obfity" posiłek i znów zapytał jak się czuje.
A teraz... Teraz powiedział, że ma się zbierać bo... wychodzą? To... dziwne... Zwłaszcza, że Sasuke nigdy nie wypuszczał jej ze swojej kryjówki. Przetrzymywał ją w tym jednym pomieszczeniu i ewentualnie czasami odprowadzał do "łazienki". Tak więc, kunoichi od czasu porwania nie widziała w ogóle światła słonecznego i zewnętrznego świata. Od tak dawna nie oddychała świeżym powietrzem. Toteż była podekscytowana, ale jednocześnie pełna strachu, gdyż wiedziała jak nieobliczalny jest obecnie Sasuke.
- Ale... - zaczęła po krótkiej chwili dziewczyna - Dokąd... chcesz mnie zabrać?
- Uznajmy to za "niespodziankę". - uśmiechnął się dziedzic Sharingana, jednocześnie wyciągając rękę w jej kierunku.
Dziewczyna niepewnie wstała z łóżka i podeszła do stojącego przy drzwiach mężczyzny. Zanim jednak zdążyła się zorientować, on złapał za jej nadgarstki i delikatnie, acz silnie przyparł ją plecami do ściany, spoglądając w oczy.
- Jeszcze jedna sprawa... - powiedział nieco ochrypłym głosem - Jeśli będziesz próbowała jakichkolwiek sztuczek... gorzko tego pożałujesz. Czy to jasne?
Sakura nerwowo pokiwała głową w geście zrozumienia, na co Uchiha tylko znowu się uśmiechnął i po chwili uwolnił ją ze swojego uścisku.
- Świetnie... - odparł - W takim razie chodźmy już.
Chwilę później oboje wyszli z "pokoju Sakury". Dziewczyna czuła na swoich plecach rękę Uchihy, który idąc za nią delikatnie popychał ją do przodu. Haruno szła niepewnie przed siebie kierowana wskazaniami mężczyzny. Długie korytarze, oświetlone skromnymi pochodniami czy świecznikami wiszącymi na ścianach zdawały się nie mieć końca. Miejsce to było łudząco podobne to tej kryjówki Orochimaru, w której przed laty "nowa" Drużyna 7 znalazła Uchihę. Kunoichi zastanawiała się jak to możliwe, że Sasuke porusza się tutaj tak swobodnie. Chociaż z drugiej strony, mieszka tu już od dobrych dwóch lat, a jeszcze wcześniej również żył w podobnych lokacjach, więc chcąc nie chcąc miał czas by przywyknąć do takich warunków.
W końcu dwójka shinobi dotarła do wyjścia z kryjówki. Długie kamienne schody zakończone były wielkimi metalowymi "drzwiami" umiejscowionymi na suficie. Uchiha zawiązał Sakurze opaskę na oczach by mieć pewność, że nie pozna ona dokładnej lokalizacji ich miejsca pobytu. Tak na wszelki wypadek. Jakby nie patrzeć, Sasuke nadal nie żywił do swojej niewolnicy zbytniego zaufania.

CZYTASZ
Ofiara i Bestia - SasuSaku
Fanfiction~WOLNO PISANE~ Dwa lata po zakończeniu Czwartej Wielkiej Wojny Sakura wciąż jest pogrążona w żałobie z powodu śmierci Sasuke. Tymczasem on w rzeczywistości żyje, a ponadto ma co do niej pewne plany. Pragnę dodać, że to moje pierwsze opowiadanie. Po...