[ o n e ]

316 50 26
                                    

Avel

Ze złością przeglądałem kolekcję bohaterów, w głowie wciąż nie mogąc wymazać obrazu wcześniej przegranego z kretesem meczu. To był mecz rankingowy, mój kwalifikacyjny w dodatku! Przez tych głupków przegraliśmy już w dziesiątej minucie! Straciłem przez nich mojego silvera, znowu plasując się na niewiele znaczącym brązie! Ugh!

To wszystko ich wina! Żeby było nam łatwiej wziąłem nawet supporta! jedyne co robiłem to leczyłem ich! A oni jakby pierwszy raz mieli styczność z tą grą pojedynczo wbiegali w całą grupę przeciwników! Tego nawet Morales by nie wyleczyła!

Z irytacją wypuściłem powietrze z płuc, licząc w myślach do dziesięciu. Spokojnie, mam jeszcze sporo czasu do końca sezonu. Wbiję nie tylko złoto, ale i platynę! Albo i nawet diament! Tylko muszę poczekać aż ta mała pchła wejdzie do systemu gry.

W momencie w którym zakupiłem kolejnego zabójcę do swojej kolekcji bohaterów, wyskoczyło mi na czacie powiadomienie, że użytkownik Azazel zalogował się do Nexusa. Od razu poprawił mi się humor na myśl o grze z kuzynką. Niemal od razu kliknąłem w jej ikonkę i zacząłem pisać prywatną wiadomość. Moje palce rytmicznie uderzały w klawiaturę, gdy wystukiwałem jej treść.

Ja [BógSeksu] do [Azazel]: Cześć małpo! Skype?

[Azazel]: Zadzwoń wszo, pozwalam

Zaśmiałem się, kręcąc głową z niedowierzaniem. Rozbrajała mnie na każdy możliwy sposób, szczególnie uwielbiałem ten pieszczotliwy sposób w jaki mnie nazywała. Cóż, nie byłem jej nigdy dłużny, wymyślając coraz to kreatywniejsze przezwiska.

Wyszedłem do pulpitu, szybko włączając skype. Oparłem się wygodniej o fotel, słysząc charakterystyczny dla aplikacji dźwięk. Jeszcze chwila i kliknąłem w zieloną słuchawkę koło nazwy mojej kuzynki. Po dwóch sygnałach odebrała, szybko rzucając;

– Poczekaj, pacanie, muszę kogoś dodać.

Zamrugałem zdziwiony, po czym ze śmiechem parsknąłem i odparłem;

– Nie wiedziałem, że marzy Ci się trójkącik.

– Nie mieszaj swoich pragnień z moimi, wszo. – odpowiedziała, po czym zobaczyłem jak na ekranie naszej rozmowy pojawia się zdjęcie z kotkiem na profilowym. – Słychać nas?

– Słychać – odparł niski, przyjemny dla ucha męski głos. Kurde, aż zawstydziłem się swoim dość wysokim głosem, który pokłócił się z mutacją i nie chciał się pogodzić. –  Z kim mam przyjemność?

– Avel jestem, miło poznać – rzuciłem, uśmiechając się leniwie i rozpierając na krześle. Usłyszałem pełne rozbawienia parsknięcie Cory – A ciebie pokrako, co bawi?

– Nic, co by dotyczyło ciebie, kanalio – odparła, po czym już zdecydowanie bardziej entuzjastycznie rzuciła; – No to Prince, zaprosisz nas do drużyny?

– Już się robi – odpowiedział znajomy Cory, a ja szybko wszedłem ponownie do HotS'a. W tej samej chwili przyszło do mnie powiadomienie/\;

Użytkownik HandsomePrince zaprasza Cię do drużyny za pośrednictwem użytkownika Azazel.

Akceptuj/Odrzuć.

Bez namysłu nacisnąłem na guzik z napisem dołącz. Wyświetlił mi się ekran wyboru postaci, na trybie szybkiego meczu. Po lewej stronie mojej postaci stała Sylwana z epicką skórką, operowana przez moją najdroższą kuzynkę, a po prawej widziałem Dehakę, wybraną przez ów chłopaka ze skype.

– Grasz Dehaką? – zapytałem, samemu wybierając Kael'thas'a z klasy zabójcy. Zmieniłem mu skórkę, na inną, bardziej mi się teraz podobającą. W słuchawkach zabrzmiało zaprzeczenie, a wojownik zmienił się na specjalistę, Azmodana. Uniosłem wyżej brwi.

– Grasz władcą Grzechów? – zapytałem – Czemu akurat taki wybór?

Chłopak zaśmiał się, zmieniając mu skórkę z podstawowej na rzadszą.

– Będę robił gang bang na blondyneczki moją kulką analną – zaśmiał się, a ja niemal natychmiast pomyślałem o Kuli Anihilacji Azmodana i wybuchłem perlistym śmiechem.

– Mam się czuć zagrożona? – zapytała Cora, mając na myśli fakt iż jej postać miała włosy w wyblakłym odcieniu blondu.

– Nie, bo ty jesteś moją blondyneczką. Będę Cie bronił, będę twoją żywą tarczą.

– O kurde, jaki zaszczyt! Ale ja też chcę mieć swoja własną blondyneczkę! – zawołała dziewczyna niemal zrozpaczona, po czym ewidentnie zwróciła się do mnie; – Avel, bądź moją blondyneczką!

– Niee, chyba Cię coś pogrzało – zawyłem, dłonią przejeżdżając po moich prostych, czarnych włosach, zaczesanych do tyłu i ładnie wygolonych po bokach. Fu, kleiły się. Powinienem dzisiaj je umyć, eh.

– No ale, naturalnie jesteś blondynką. Co Ci przeszkadza? Bycie taką blondyneczką... pełny immunitet i ochrona od gang bangów! Ewentualnie zrobię Ci 'Pisiąt twarzy greja', ale to jak staniesz się pełnoprawnym masochistą.                

Zarechotałem głupio, chowając twarz w dłoniach. Nie mogę, co za patologia!

– Nie no, tylko ja mogę być jego Grey'em – rzucił Prince, a ja zachichotałem głupio, znów szczerząc zęby w tępym uśmiechu. – Jak ma zatem na imię moja Anastazja?

Nie wiem czemu, ale od razu poczułem do niego grubą nić sympatii. Radośnie podałem mu moje imię.

– Miło mi Cię poznać, Avel. Jestem Eden.

Nie wiedziałem tylko, że ten jeden dzień tak bardzo zamiesza w moim życiu.

                         .

Więcej niż Gra [yaoi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz