Nadeszła godzina kolacji. Nie chciałam jeść. Ale wiedziałam, że muszę. Przecież mogłabym umrzeć z głodu, a nie mogę teraz... Muszę czekać na otwarcie listu od taty. Tak długo na to czekałam, teraz nie mogę się poddać. Więc wzięłam pierwszy kęs. Ale do mojej sali oddziałowej wpadł chłopak, którego imienia nadal nie znam. Krzyczał wręcz, żebym szybko wyszła, że mam pozwolenie, że później dokończę jedzenie, ale mam szybko wyjść przed szpital. Niepewnie i niechętnie wstałam z łóżka i razem udaliśmy się pędem przed wejście do ogromnego budynku.
Na miejscu czekałam mnie miła niespodzianka. Wcale nie żałuję, że poszłam wtedy z chłopakiem. Dlaczego? Ano dlatego, że czekał tam na mnie mój kochany Kutimiza. Zaraz do niego pobiegłam by się do niego przytulić. On zaczął mnie lizać, a kątem oka zobaczyłam szeroki uśmiech na twarzy chłopaka, tylko nie wiem dlaczego chciał go ukryć. Gdy skończyłam witać się z pieskiem podeszłam do niego i wystawiając rękę w jego stronę powiedziałam "jestem Zuza". On uśmiechnął się do mnie, a w jego oczach ujrzałam iskierki. Automatycznie i moje kąciki uniosły się do góry. Razem bawiliśmy się z pieskiem, a ja w pewnym momencie zapytałam:
-Skąd wiedziałeś?
-Sam tutaj przyszedł. W pysku trzymał list, oto on- wręczył mi go, a ja złożyłam go i schowałam do mojego szpitalnego stroju. Wtedy zorientowałam się, że on jest ubrany w zwykłe dresy i białą koszulkę. To mnie zaniepokoiło, ponieważ był pacjentem szpitala i raczej powinien mieć strój. Zapytałam więc o to, dlaczego jest w ten sposób ubrany. On odpowiedział mi- Jesteśmy na innych oddziałach. Często bywam na twoim, ponieważ w pobliżu twojej sali leży moja siostra. Przecież ci o tym mówiłem.
-Wybacz, nie mogłam się wcześniej skupić, gdy "rozmawialiśmy". Nie kojarzę całkowicie nic z tego co mówiłeś. Więc jeśli chcesz, możesz mi to wszystko powtórzyć- uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie.-Może zacznę od tego, że mam na imię Patryk i chciałbym poznać Twoją historię. Wiem, że to nie jest takie łatwe dla ciebie, dlatego najpierw chciałbym zdobyć twoje zaufanie, bo bez tego pewnie ani rusz. Ale również nic na siłę i wszystko w swoim czasie. Chciałbym abyś pamiętała, że możesz ze mną porozmawiać kiedy tylko będziesz chciała. I proszę, jedz troszeczkę więcej chudzinko, bo podejrzewam, że jednak masz jakiś plan na życie i nie chcesz umrzeć z głodu- puścił mi oczko i pokazał szereg białych równych zębów. Gdy analizowałam wszystko co do mnie powiedział mając kamienną twarz on trochę się zmieszał.
Po kilku minutach wyszła po nas jedna z pielęgniarek, że mamy już wracać. Zapytałam co z moim psem, a Patryk powiedział, że zajmie się nim. Zapytałam go jak, skoro ma wracać do szpitala, on wtedy polecił swojego kolegę. Niestety nie wiedziałam w jaki sposób zajmie się moim psem, skoro nie wie gdzie mieszkam. Ale pomyślałam, że może zabierze go do swojego domu na czas mojej nieobecności i może to faktycznie lepsze rozwiązanie tej sprawy. Lekkomyślnie wróciłam na salę i zostałam sama z pacjentami, którzy leżeli tuż obok. Dokończyłam swój posiłek i umyłam się nieco. Wtedy przypomniałam sobie o kartce, którą przyniósł Kutimiza. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i rozłożyłam delikatnie pogiętą kartkę. Z wielką obawą spojrzałam na czarny atrament, który tworzył liczby.
"49 29 87 89 29 67". Pod nimi widniał drugi szereg. "23 63 47 87 61 81". Zamarłam. Wiedziałam co stanowiło trzeci szereg, dlatego nawet nie spojrzałam na niego. Nie miałam nawet sił na płacz, więc po prostu się położyłam i zaczęłam myśleć. Postanowiłam też, że zapytam o to Patryka, może on będzie wiedział cokolwiek na ten temat.
To wszystko stawało się coraz bardziej przerażające. Tajemnica za tajemnicą. Chcę już stąd wyjść i położyć się w moim łóżku robiąc te wszystkie rzeczy, które były tutaj zabronione. Chcę już po prostu być wolna. Tym bardziej, że nadal nie wiem nawet co się tutaj dzieje.
CZYTASZ
I'm adrift
Teen FictionSekunda za sukundą goniąca każdą minutę, która jest tuż za pełną godziną. Odpowiedzi na moje wszystkie pytania świata dowiem się dokładnie za dwa lata, ponieważ moja historia zagubionej dziewczynki rozpoczyna się wraz z siódmą już rocznicą śmierci...