Nazajutrz zebrałam się do wujka. Nie miałam nic innego do roboty, a jego biuro i tak jest czynne w weekendy. Wujek mimo, że miał dużo osób "pod sobą", to i tak musiał przesiadywać godzinami w weekendy nad papierkową robotą. Smutne.
Siedziba jego firmy znajdowała się w centrum miasta, blisko od mojego domu. Jego pracownicy zajmowali się głównie prywatnymi remontami, ale też budowali od podstaw. Tak szczerze to bardziej widzę siebie przy remontach, ale chyba nie mam na to wpływu. Trzeba brać co dają.
Stanęłam przed średniej wielkości oszklonym budynkiem. Weszłam do środka. Przy recpcji zatrzymała mnie sekretarka.
- How can I help you?
- Hi! I'm searching for my uncle. His name is Adam Lawrence. Do you know where can I find him?
- Sure! You must go on 4th floor. It's a lift right there. Next you must go straight. He should be in room nr 127.
- Thank you! Have a great day!
-Oh thank you so much Miss!
Okej, z tego co się dowiedziałam, to windą powinnam dojechać na czwarte piętro, potem iść prosto. Jego gabinet znajduje się pod numerem 127. Tak właśnie zrobiłam.
Stanęłam przed szklanymi drzwiami z naklejonym numerkiem 127. Tylko się nie stresuj...
-Cześć, wujku!
- Oh, hi Jules! Jak sie masz młoda?
- A dobrze wszystko, staram się poukałać sobie życie w głowie, ale poza tym to jest okay. Dzwonił może tata do ciebie?
- No jasne! I mam dla ciebie świetną wiadomość! Chętnie przyjmę cię do pracy! Dostaniesz pół etatu. W dodatku nie obowiązuje cię wykonywanie tych ciężkich prac.
- To świetnie! Bardzo ci dziękuję! Kiedy poznam chłopaków?
- Wiem, że jutro jest niedziela, ale jeśli chciałabyś przyjść to chętnie zapraszam. Poznałabyś całą ekipę. W dodatku wszyscy poniżej trzydziestki... Może któremuś wpadniesz w oko.
- Ej hola hola! Ja nie po to tu jestem.
- Żartowałem tylko!
- Masz szczęście... O której jutro mam się zjawić?
- Ósma rano jest okay? Dasz radę?
- No pewnie! Jakbyś mi jeszcze mógł napisać adres na kartce byłoby super. A i jeszcze jedno... Teraz zajmujecie się remontem czy budową?
- Na szczęście kończymy remont apartamentu pewnego małżeństwa. Myślę, że się wyrombimy w góra trzy dni, ale dostaliśmy już kolejne zlecenie. Też na remont aczkolwiek od podstaw. Wymiana wnętrza level hard.
- Rozumiem! Widzę, że masz dużo pracy, także już się zbieram. Jak coś masz mój numer prawda? Jeszcze raz dziękuję za wszystko. Widzimy się jutro!
- Do zobaczenia, mała -Przynajmniej nie "żabcia".
Ale jestem podjarana! Fajnie, że wujek znalazł dla mnie miejsce. Szczerze podziwiam go za tą wytrwałość. Ma trzydzieści dwa lata, przeprowadził się tutaj nie całe trzy lata temu, a już ma własną firmę budowlaną, z której usług korzystają największe gwiazdy. W dodatku zatrudnia trzysta pięćdziesiąt osób. Kosmos.
Spacerkiem wróciłam do domu, wstąpiłam jeszcze tylko do Starbucksa, bo miałam cholerą ochotę na kawę z lodami. Kolejka nie była już tak duża, bo zbliżał się wieczór. O tej porze rzadko kto pije kawe. No chyba, że ja.
Wyszłam z lokalu z wielką kawą z lodami i śmietaną na wynos. Jest zajebiście. Zachodzące słońce co chwilę pojawia się i znika przykrywane wieżowcami. Słychać głośną muzyke, ludzi biegnących do domów, rodzin. Nie brakuje tu także tych wyluzowanych, ubranych w stylu #Coachellaoutfit z kolorowymi twarzami. Podoba mi się tu. Sam klimat i atmosfera w tym mieście jest wspaniała. Uwielbiam to miasto.
Doszłam spacerkiem do drzwi naszego nowego domu. Klucze miałam ze sobą, także nie będę czekać, aż tata mi otworzy. Pewnie i tak jest zajęty. Pusty kubek wyrzuciłam do kosza i od razu skierowałam się do łazienki. Zimny prysznic to jest to, czego potrzebuje. Sprawnie się odświeżyłam, następnie wysuszyłam włosy i założyłam najzajebistszą piżamkę na świecie. Była cała pudrowo-różowa. Krótkie spodenki i t-shirt zdobione były wzorem ciasteczek. Cholernie mi sie to podobało.
Położyłam się, szybko sprawidziłam social-media i zgasiłam światło. Siedzenie dzisiaj do nocy nie ma sensu, bo jutro o 8 a.m. muszę być w pracy.
CZYTASZ
Employers
FanfictionSpojrzałam w górę i ujrzałam te fioletowe pasemko, które tak dobrze znałam.