Rozdział 2

1K 92 5
                                    

- Jasna cholera! – wykrzyknął Harry, kiedy opuszki jego palców musnęły skórę mojego policzka na co oboje podskoczyliśmy w zaskoczeniu. Zaśmiał się z niedowierzaniem, a potem wyciągnął rękę, żeby dotknąć mnie ponownie, ale ja zrobiłam krok w tył.

- Co się stało? – zapytał, marszcząc brwi w dezorientacji.

- Uh, to jest… - dukałam, plącząc się w słowach. – To jest po prostu dziwne i ja… Muszę iść. – obróciłam się, potykając o własne nogi i ruszyłam prosto w stronę schodów, prowadzących w dół do szafy.

- Czekaj. – odezwał się Harry zza moich pleców i zanim zdążyłam zorientować co się dzieje, jego palce owinęły się wokół mojego nadgarstka, przyciągając mnie z powrotem.

- Wrócisz tu, prawda? – Jego pytanie było czymś, czego nawet nie rozważałam, ponieważ ‘tak’ było jedyną szczerą odpowiedzią i wiedziałam to już od momentu, w którym zdjęłam zatrzask z drzwi. Patrzyłam na niego, wciąż wstrzymując się z udzieleniem odpowiedzi, żeby zobaczyć jego reakcję.

Opuścił intensywne spojrzenie bladych oczu na swoje palce, które były asekurująco owinięte wokół mojego nadgarstka. Sposób w jaki układały się rysy jego twarzy pozwolił mi sądzić, że próbuje rozgryźć jak to jest możliwe.

- Może możesz dotknąć każdego. – powiedziałam, ignorując jego poprzednie pytanie. – Jestem pewna, że nie jestem tą wyjątkową. – próbowałam wymyśleć inne rzeczy do powiedzenia, aby odciągnąć jego uwagę od wpatrywania się w nasze stykające się skóry, ale potrząsnął głową, zanim z powrotem przeniósł wzrok na moje oczy.

- Nie. Kilka lat temu był tu pośrednik nieruchomości, który chciał sprzedać ten dom pewnej rodzinie. Rozglądali się tu i chcieli też zobaczyć strych. No wiesz do przechowywania różnych rzeczy i tak dalej? – pokręciłam głową, kiedy spojrzał na mnie, oczekując odpowiedzi. – Cóż ojciec był totalnym kutasem i krzyczał na swojego synka, kiedy weszli tutaj, więc próbowałem uderzyć go od tyłu, ale nic się nie wydarzyło.

- Moja dłoń po prostu przeszła przez niego i skończyło się na tym, że ten mały chłopiec zobaczył mnie, więc jego mama powiedziała, że rozejrzą się za innym domem, ponieważ myśl o duchu niepokojącym jej dziecko to dla niej zbyt wiele.

- Oh. – wymamrotałam, odwracając wzrok od jego bladych oczu na zakurzoną podłogę.

- Taa… - Harry przytaknął niezręcznie.

- Rose jesteś tam? – zawołał głos pod nami i podskoczyłam zaskoczona, zdając sobie sprawę, że to moja mama.

- Ja… Musze iść. – wybełkotałam, obracając się po raz drugi i zaczęłam schodzić po schodach.

- Do zobaczenia później? – zapytał, kucając po to, aby wyjrzeć na mnie przez otwór w podłodze strychu.

- Nie możesz nawiedzać całego domu jak normalny duch? – zapytałam z sarkastycznym rozbawieniem. Zaśmiał się na moje pytanie i pokręcił przecząco głową.

- Właściwie to nie. Utknąłem tutaj.

- Oh. – wymamrotałam, przytakując głową. Zdecydowałam, że pytanie ‘dlaczego’ zostawię na później.

- Ale zamierzasz tu wrócić, prawda? – zapytał niecierpliwie Harry, kiedy zaczęłam podnosić rampę ze schodami. Przyglądał mi się uważnie, a jego spojrzenie wyglądało na błagalne.

- Tak, wrócę później. – uśmiechnęłam się i zamknęłam rampę.

Wzdychając, gdy Harry zniknął za białym drewnem, wyszłam z szafy, zamykając za sobą drzwi. Jak na zawołanie do pokoju weszła moja mama, trzymając w swoich dłoniach akcesoria do sprzątania.

The Boy In The Attic - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz