~4~

1K 45 40
                                    

*Perspektywa Danieli*

Carl zamrugał reflektorami samochodu, żeby dać znać o naszym powrocie do Alexandrii. Było dosyć wcześnie rano, więc wartę powinna pełnić teraz Tara. Siedzieliśmy w samochodzie w ciszy, patrząc przed siebie na bramę wjazdową.

-Nie chcę wiedzieć, co powie tata- Carl przerwał ciszę nadal patrząc przed siebie.

-Nie było nas raptem parę godzin za dużo... - odparłam żartobliwie-... Tylko całą noc... - roześmialiśmy się do sobie.

Nagle ktoś zaczął otwierać bramę. Tak jak myślałam, była to Tara. Wiechaliśmy powoli do środka. Od razu wszyscy zaczęli zmierzać w naszą stronę. Zobaczyłam biegnącego Rick'a. Carl zatrzymał samochód i wysiedliśmy z niego.

-Gdzie wy byliście? Jesteście cali?- Rick położył mi dłoń na ramieniu. Jego ton był czuły, ale widziałam, że się denerwował. Spojrzał na Carl'a.

-Wszystko gra. Spokojnie- Carl oparł się o samochód i skrzyżał ręce, lekko się uśmiechając.

Rick spojrzał na mnie, oczekując bardziej szczegółowej odpowiedzi.
Zawachałam się przez chwilę.

-Poprostu się zasiedzeliśmy... To wszystko. Kiedy się zorientowaliśmy, było już zbyt późno. Woleliśmy przekimać w samochodzie i ruszyć rano- nie chciałam, żeby tata Carl'a się denerwował.

-Carl!- usłyszałam dziewczęcy głos. Odwróciłam się. Zobaczyłam Enid, biegnącą w naszym kierunku. Dziewczyna, nie zwracając uwagi na nikogo innego, rzuciła się Carl'owi na szyję. Zdezorientowany chłopak dopiero po chwili odwzajemnił uścisk.

Poczułam ukłucie w żołądku.
Nie jestem zazdrosna.
O niego?
W życiu.

-Wróciliście!- Ron zmierzał ku nam i uśmiechał się serdecznie- Daniela! Cześć... - podszedł i staną obok mnie.

Enid wkońcu odkleiła się od Carl'a i spojrzała na Ron'a.

-Stary!- Carl podszedł do chłopaka i zbił z nim pionę- Nie gadaj, że się martwiłeś?

-Miałem nadzieję, że Daniela wróci w jednym kawałku- jego wzrok prześlizgną po mnie od góry do dołu.

Carl obserwował go uważnie przez chwilę.

-Widzę, że między Tobą a Enid jest coraz lepiej- Ron nachylił się do niego i ściszył głos nie znacznie.

I znów. Dziwny skurcz w żołądku.

-Między nami świetnie, Ron! A co Ci do tego? - odparła opryskliwie Enid.

Spojrzeliśmy na siebie z Carl'em znacząco.

-Musimy już iść. Wypakujemy się i pozwolicie, że weźmiemy prysznic- musiałam przerwać tą niezręczną wymianę zdań.

-Dokładnie! Widzimy się później? - dodał żywo Carl.

-No jasne! -odparła od razu Enid, a Ron rzucił jej mordercze spojrzenie.

Wyjęliśmy wszystkie rzeczy z samochodu i zaczęliśmy oddalać się w stronę domu Grimes'ów.

-Dziwnie się zachowują... - powiedziałam do chłopaka.

-I to jak... - odpowiedział na to.

Weszliśmy do domu. Pochowaliśmy nie zjedzone jedzenie do szafek i całą resztę rzeczy poodkładaliśmy na swoje miejsce. Odetchnęłam i odparłam się o blat kuchenny.

-Dzięki, że naściemniałaś ojcu. Tylko niepotrzebnie by się wściekł- zaczął Carl.

Uśmiechnęłam się delikatnie w jego stronę.

I Need You~ Carl Grimes~The Walking Dead Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz